– Justine! Zejdź na dół, proszę! – Głos pani Lisy rozniósł się po całym pomieszczeniu. Kolejna Justine? Namnożyło się ich coś ostatnio w moim otoczeniu... Ciekawe czy i ona jest jak Night?
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to fakt, że wołana przez nich dziewczyna nie mogła być ich córką. W końcu znałem ich już od kilku dobrych lat. Wciąż pamiętałem, kiedy z rodzicami zaprosiliśmy państwa Montgomery na kolację w dniu ich przeprowadzki, aby lepiej poznać nowych sąsiadów. Moi rodzice się dość szybko z nimi polubili, a i ja nie miałem co narzekać na towarzystwo. Byli jednymi z milszych ludzi, jakich spotkałem. Co prawda, dzięki mojej mamie i tacie podowiadywali się o mnie zbyt dużo, ale jakoś niezbyt mi to przeszkadzało. No, może trochę na początku. Z czasem i tak dotarło, że skoro nie mają dzieci, ani, co najważniejsze, żadne nie chodzi do tej samej szkoły co ja, to i nigdzie się to za daleko nie rozniesie. Prócz osiedla, na którym wspólnie mieszkamy.
Dodatkowo, państwo Montgomery mieli zupełnie inne nazwisko, niż Jus. Niemniej jednak, ciekawiło mnie kim jest owa nieznajoma. Słyszałem, że wprowadziła się tutaj w weekend przed rozpoczęciem szkoły i jest gdzieś w moim wieku i... to by było chyba na tyle. Pewnie dlatego, że nie za bardzo słuchałem, gdy mi o niej mówili. Pamiętałem jedynie tyle, że mieliśmy odwiedzić ich już wcześniej, ale nie było okazji. Każdy coś robił, gdy drugiemu pasowało. Tylko nie rozumiałem dlaczego nagle dziś już tak. Moi rodzice nie wybrali dobrego momentu na odwiedziny sąsiadów. Szczególnie zważając na to, iż, o dziwo, wciąż nie dostałem porządnego opieprzu po ich spotkaniu z dyrektorem. Choć może to i dobrze. Widocznie nic im nie mówił o moim nie– chodzeniu na jeden, z kiedyś tak mocno uwielbianych, przedmiotów. Tak, to zdecydowanie musiało być to! Upiekło mi się.
Gdy rodzice poszli do kuchni z naszymi sąsiadami, kończyć kolację, mi nie pozostało nic innego jak pójść, zasiąść do nakrytego już stołu i czekać. Tam i tak bym im pewnie tylko przeszkadzał, a tak mogli sobie w spokoju porozmawiać. Gdyby tylko nie było tu tak nudno samemu, to byłoby to do zniesienia. Niekiedy pojawiał się mój brat z żoną i synkiem na kolacjach, lecz tym razem nie mieli czasu, co oznaczało tylko tyle, że czekał mnie wieczór pełen nudy. Z nim chociaż mogłem pogadać, a tak to została mi jeszcze ostatnia opcja. Nieznajoma. Gdzie ona w ogóle jest? Rozglądnąłem się po pomieszczeniu, ale nigdzie mi nikt nie mignął. W końcu nie miała aż tak dużo schodów do przebycia. Z kuchni znajdującej się niedaleko gościnnego, zaczęły dochodzić delikatne śmiechy. Jak na moje, rozmowa między moimi rodzicami a sąsiadami się rozkręciła. Nie czekając dłużej, ruszyłem w ich stronę. Doszedłem do wniosku, że zapewne ta dziewczyna tam już jest, a ja nawet nie zorientowałem się kiedy przechodziła obok mnie.
Stając w progu kuchni, na pierwszy rzut oka zobaczyłem długie aż do pasa brązowawe, lekko kręcone włosy i niską posturę nieznanej mi osoby. Miała na sobie spodnie, które mógłbym przysiąc, że już gdzieś dzisiaj widziałem, łącznie w komplecie z tym szarawym sweterkiem i delikatnie zwiewną bluzką, która była nieco dłuższa niż wierzchnia część. Czyżby...? Nie! To nie mogła być przecież ona. Nie ta... nie no cholera wszystko do niej pasuje!
– Niall. – Nagle usłyszałem głos mojej mamy na którą spojrzałem. Sekundę później aż podskoczyłem, gdy doszedł do mnie huk upadającego talerza na ziemię. Mój wzrok od razu skierował się w tamtą stronę.
Ona! Brązowe oczy dziewczyny przeszyły mnie na wskroś. Co ona tu do cholery robiła!? Stała z szokiem, który po kilku sekundach zmienił się w złość, intensywnie przy tym wpatrując we mnie. To przecież nie była moja wina, że się właśnie tutaj wprowadziła. Cholera, nie miała gdzie? Przecież... chwila... Czyli wyglądało na to, że moi rodzice od samego początku dzisiejszego dnia wiedzieli do kogo ciągną mnie na kolację. Aż zacząłem być na nich wściekły za to. Musiałem przyznać, że pięknie to rozegrali z naszymi sąsiadami. Już chociaż wiedziałem jaką właśnie dostałam karę na ostatnią aferę w szkole.
CZYTASZ
Begin Again II N.H
Fanfiction"Życie może obrać różne tory. Ale tylko od Ciebie zależy, który wybierzesz."* Przez 18 lat Jus wiodła na pozór dobre życie. Do czasu... Po spotkaniu nad wyraz wkurzającego ją blondyna, zaczęło się zmieniać. Mimo ciągłego bycia myślami w przeszłości...