vi. poświęcania

317 21 0
                                    



v

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

v. poświęcania

— randvi


KAZ I RANDVI większość swojego spaceru na rynek spędzili w milczeniu.

Podczas, gdy Randvi zwykle bała się ciszy, ponieważ pozostawiała ją z jej myślami jako jedynym towarzyszem, była wdzięczna za brak rozmowy tego dnia. Kaz ani razu nie zapytał o jej reakcję na Drüsjelów i im dłużej mogłaby go powstrzymać od zadawania pytań, tym lepiej.

Kiedy w końcu dotarli do Novokribirska, spotkał ich cudowny widok. Rynek tętnił życiem. Ravkanie przechodzili obok niosąc kosze z ziarnami, zatrzymując się co jakiś czas, żeby porozmawiać z przyjaciółmi i sprzedawcami. Mieli pełno kolorowych przypraw, jedwabnych zasłon i stosów świeżych warzyw. Niestety, jak to bywało w przypadku wojny, nikt nie chciał wydawać żadnych pieniędzy na to wszystko.

To nie była Ravka, którą zapamiętała jako dziewczynka. Miejsce rozrosło się, tętniło ekscytacją oraz nadzieją.
Zachód rozwijał się w ostatnich latach, ale Randvi wątpiła, aby Wschód miał udział w tym bogactwie. Może gdyby osiedliła by się w Zachodniej Ravce, jej życie byłoby lepsze, ale odpowiedź na to pytanie znali tylko bogowie.

Kiedy przedzierali się przez tłumy Ravkanów, słodki zapach toffi i cukru unosił się w powietrzu, powodując burczenie w żołądku Randvi. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo była głodna, dopóki jej wzrok nie padł na stragan wypełniany słodkimi smakołykami. Uśmiechnęła się do sprzedawczyni, starej kobiety o siwiejących włosach i podniosła garść fig w cukrze, rzucając kobiecie kilka monet. Nie szczędziła żadnej sekundy, żeby gapić się na smakołyki i odrazy zaczęła wpychać je do ust po dwa na raz.

Obok stragany że słodyczami leżach stary, zakurzony dywan, w którym kryły się małe turystyczne drobiazgi. Były tam mapy, małe drewniane figurki i stosy kości rzekomo należące do niektórych świętych Ravki. Jeszcze więcej oddawania czci fałszywym bożkom, oszustom.

- Wiesz, - zaczęła Randvi, wycierając lepkie ręce o ubrania.
- powinniśmy złożyć ofiarę bogom, zanim przejdziemy przez Fałdę i poprosić o ich ochronę.

- Świetny pomysł. - Powiedział sarkastycznie Kaz.
- Dlaczego nie poświęcisz kozy?

- A może poświęcimy Ciebie w ofierze? - Sapnęła Randvi, przyśpieszając, by wyprzedzić Kaza.

Resztę tego spaceru spędzili w milczeniu, za co Randvi była pewna, że Kaz był wdzięczny. Jedyny czas, kiedy z nią rozmawiał rzucał metafory, zagadki lub sarkastyczne komentarze mające na celu wyśmianie jej. W takich chwilach nie mogła doczekać się zabicia Kaza, żeby nie musiała sobie radzić z jego arogancją.

A SEER'S SOLACE, KAZ BREKKER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz