„ .. to dziwne, jak los
wciąż łączy nas razem .. "
w którym dziewczyna mogąca zobaczyć czyjś los za pomocą dotknięcia dłoni, zakochuje się w chłopaku, który boi się ludzkiego dotyku
- KAZ BREKKER
frenemies to lovers, slowburn
Cień i Kość - Królestwo...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
xxv. do wszystkich rzeczy, które przez ciebie straciłam - Randvi
DOTARCIE do Djerholmu zajęło im jeszcze dwa dni.
Pogoda złagodniała, ziemia pod nimi rozmroziła się, ustępując miejsca czarnej glebie i rzadkim skrawkom trawy. Nadeszła wiosna w całej swojej gorzkiej fjerdziańskiej chwale. Pomimo nowej nadziei, którą poczuła cała grupa, cieplejsza pogoda w tylko niewielkim stopniu poprawiła nastrój Randvi.
Eivor nie dawał jej spokoju. Powinna skupić się na niemożliwym napadzie, w który wciągnął ją Kaz, ale dla niej liczył się tylko brat. Jeśli ma umrze, niech tak będzie, przynajmniej jeszcze raz spotka swojego brata.
Czy będzie czekał na nią w Djerholmie z otwartymi ramionami? Być może zostawił za sobą życie drüskelle i otworzył małą tawernę z niekończącym się miodem pitnym i głębokimi piosenkami, albo piekarnie w której sprzedawał ciasto orzechowe, które ich matka piekła na specjalne okazje. Była kłębkiem nerwów, ciągle gryzła palce, a jej stopy kopiały małe kamienie podczas wędrówki.
Randvi przez lata wyobrażała sobie tę chwilę, dzień, w którym znów będzie przytulać brata, słyszeć jego głos i widzieć jego uśmiech. Czy opowiedzieliby sobie nawzajem o swoich przygodach? Rzeczach, które widzieli? A może Eivor zepchnąłby ją na bok i udawał, że jej nie zna?
A co jeśli przez cały ten czas Eivor jej unikała? A jeśli nigdy nie zamierzał jej znaleźć?
Widok neutralnych barw Kerczu unoszących się nad Ferolindem w porcie nie złagodził jej nerwów. Ciągłe pytania dręczące jej umysł zaczynały ją męczyć. Wiedziała, że nie minie dużo czasu, zanim stanie się niezdarna, a to ostatnia rzecz, jakiej załoga potrzebowała.
Wkrótce z łatwością wtopili się w podróżnych i kupców w miejscu, gdzie droga klifowa łączyła się z północną prowadzącą do Górnego Djerholmu. Miasto wyglądało jak z marzeń, jakie Randvi miewała jako dziecko. Wszędzie wokół budynków panowały blade odcienie błękitu, czerwieni i żółci, a ulice tętniły życiem handlarzy sprzedających ciasta orzechowe i kwiaty.
Pachniało jak w domu.
Wszędzie wisiały oznaki obchodów Hringkälla. Dzień słuchania. Randvi miała kiedyś nadzieję, że uda jej się zobaczyć Djerholm i Pałac Królewski w dniu inicjacji jej brata na drüskelle, ale przypuszczała, że członkowie rodziny królewskiej nie przepadali za zapraszaniem chłopów na swoje uroczystości.
- Co to jest? - Zapytał Wylan, zatrzymując się przed wozem handlarza wyładowanym wieńcami wykonanymi ze skręconych gałęzi jesionu i srebrnych wstążek.