„ .. to dziwne, jak los
wciąż łączy nas razem .. "
w którym dziewczyna mogąca zobaczyć czyjś los za pomocą dotknięcia dłoni, zakochuje się w chłopaku, który boi się ludzkiego dotyku
- KAZ BREKKER
frenemies to lovers, slowburn
Cień i Kość - Królestwo...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
xxii. nieproszony gość - Randvi
POZOSTAŁA część podróży do Fjerdy minęła w mgnieniu oka i szybciej, niż Randvi by sobie tego życzył, dotarli do zaśnieżonego kraju.
Nie spodziewała się, jak trudno będzie jej ponownie zobaczyć dom, ani nie pozwoliła sobie na to, kiedy pomyślę o tej chwili. Zamiast tego skupiła się na odnalezieniu brata i na tym, co mu powie. Randvi odtwarzała w myślach tę chwilę, próbując wyobrazić sobie, jak wygląda teraz jej brat, jeśli nadal jest cholernym Drüskellem.
Tego było już za wiele i widok północnego wybrzeża pewnego popołudnia nie ukoił jej nerwów.
Nigdy nie była tak daleko na północy, słyszała o tym jedynie z opowieści, które opowiadali jej brat i matka. Randvi pamiętała niezliczone noce, które spędziła leżąc przy ognisku i słuchając, jak matka opowiada historie o Sildroherach, stworzeniach żyjących w ciemnych wodach. Eivor zawsze obiecywała, że zabierze ją na zwiedzanie niekończących się wiosek wielorybniczych rozciągających się wzdłuż wybrzeża.
Może innym razem, pomyślała, stojąc samotnie na pokładzie.
Specht nalegał, aby zaczekali do zmierzchu, zanim pójdą się na ląd, w obawie, że jako obcy, zostaną łatwo zauważeni. Próbowała spać, ale żadne przewracanie się w tą i spowrotem nie powodowało, że czuła się senna. Jej umysł był pełen myśli. Randvi nie chciał dłużej czekać. Chciała zobaczyć się z bratem.
- Nie zawracałabym sobie głowy próbą dopłynięcia do brzegu. - Rozległ się głos za nią. - Przekonałem się o tym na własnej skórze.
Kiedy Randvi zerknęła przez ramię, zauważyła Ninę, która podeszła i oparła się obok niej o balustradę statku. O zmierzchu wyglądała tak idealnie jak zawsze, a jej zielone oczy lśniły w świetle gwiazd.
- Przypuszczam, że powinnam dodać szaleńczośc do listy cech Grishy. - Randvi roześmiała się delikatnie, wpatrując się w migoczące światła wiosek wielorybniczych na wybrzeżu.
- I może powinnam dodać głupotę do mojej listy cech Fjerdan. - Nina odwróciła wzrok. - Zamarzniesz tu na śmierć.
- Teraz, to życzenie.
- Naprawdę jesteś Fjerdanką.
- Jestem tak bardzo Fjerdanką, jak Kaz moralny. - Zadrwiła Randvi, pozwalając, by jej wzrok powędrował w górę, żeby popatrzeć na gwiazdy.
Bycie Fjerdanem było przekleństwem. Co dobrego jej to przyniosło? Nie była mile widziana we własnym narodzie, a każdy inny naród postrzegał ją jako wroga lub zacofanego barbarzyńcę. Wszędzie, gdzie się pojawiała, czuła się jak wyrzutem i gość we własnym domu.