Witam w kolejnym rozdziale i dziękuję za wszystkie głosy i komentarze :D
---
– Zachowałeś się jak totalny dupek Peter – skwitowała MJ moją blisko półgodzinną opowieść o tym, co się stało na stażu. Spojrzałem na nią oburzony, ale w myślach przyznałem jej rację. Naprawdę zachowałem się jak dupek, a co najgorsze nie wiedziałem jak mam to odkręcić. Miałem przeczucie, że zwykłe „przepraszam" nie wystarczy w tej sytuacji.
– Ale... – chciałem zaprotestować, jednak zupełnie zabrakło mi słów, więc spuściłem wzrok na swoje dłonie, czując, jak na moje policzki wkrada się rumieniec.
– Ma trochę racji Peter, to nie było miłe z twojej strony – dodał przepraszającym tonem Ned, a ja jęknąłem głucho. Oboje mieli rację. Byłem kretynem.
– Ale co ja mam teraz zrobić? Przeprosić? – zapytałem przerażony samą perspektywą.
– O popatrz, czasami jednak masz dobre pomysły Parker – powiedziała ironicznie MJ.
– No chyba żartujesz. Nie mogę jej tak po prostu przeprosić. Po tym wszystkim pewnie nie chce mnie już znać – odpowiedziałem przerażony. – Poza tym, jak ją przeproszę, to przyznam jej rację, że jestem tylko dzieckiem, które nie może w żaden sposób pomóc – dodałem oburzony.
– Parker... – westchnęła zirytowana. – Ty jesteś tylko dzieckiem – powiedziała stanowczo – i nie możesz w żaden sposób pomóc – dodała. – Pogódź się z tym.
– Nic nie rozumiesz – jęknąłem. Nie mogłem jej przecież powiedzieć, że jestem Spider-Manem, a bez stroju faktycznie byłem tylko żałosnym dzieciakiem, który nie mógł nic zrobić.
– Skoro nie rozumiem, to mi wytłumacz – powiedziała, patrząc na mnie prowokująco i podniosła brew. – Tak myślałam – dodała, kiedy uparcie milczałem, odwracając wzrok. – Prawda jest taka, że sam nic nie zdziałasz Parker, nawet z tym twoim niezdrowym nawykiem ratowania wszystkich w opresji – powiedziała, patrząc mi w oczy tak intensywnie, że aż się wzdrygnąłem. Wiedziała? Nie możliwe. Na pewno przesadzam. – Na twoim miejscu przeprosiłabym Pepper jak najszybciej, póki jeszcze nie pomyślała, że faktycznie ci na niej nie zależy – dodała, podnosząc plecak z podłogi. – Ja muszę lecieć do domu, a wy tu sobie dalej kombinujcie, jak uniknąć jedynego sensownego rozwiązania tej sytuacji. – MJ przewróciła oczami. – Na razie przegrywy – pożegnała się i odeszła szybkim krokiem, nawet nie czekając na naszą odpowiedź.
– To co, przeprosisz ją jutro na stażu? – zapytał Ned przerywając ciszę.
– Żartujesz stary? Nie ma opcji – pokręciłem głową w przerażeniu.
– Myślę, że MJ ma rację stary, to jedyne sensowne wyjście – próbował mnie przekonać.
– Zacznijmy od tego, że MJ nie ma pojęcia, czym zajmuję się w wolnym czasie – natychmiast odparłem. – Gdyby tylko wiedziała, że faktycznie mogę pomóc, na pewno miałaby inne zdanie na ten temat – dodałem z pewnością w głosie.
– No nie wiem stary – wahał się Ned. – Ja myślę, że powinieneś jej posłuchać.
– Nie ma takiej opcji. Koniec tematu – uciszyłem go. – Co ze mnie za superbohater, jeśli nie pomogę przy złapaniu kogoś, kto spowodował wypadek mojego... – przerwałem, czerwieniąc się lekko, kiedy zobaczyłem uśmieszek na twarzy Neda – znaczy pana Starka? – dokończyłem, a po chwili Ned spoważniał.
– Serio stary, nie powinieneś się w to mieszać. Co, jeśli za tym wszystkim stoi jakaś rosyjska mafia? – powiedział z przejęciem.
– To wtedy tym bardziej powinienem ich wyśledzić. W pewnym sensie mam większe możliwości niż policja, jeśli tylko ktoś mi pomoże – powiedziałem i spojrzałem na niego znacząco.
CZYTASZ
Oblivio | Irondad |
Fiksi PenggemarWszystko wydaje się układać idealnie, do czasu kiedy Tony dowiaduje się, że ktoś włamał się do bazy SHIELD. Musi działać szybko, bo znajdują się tam nie tylko tajne akta, ale tez informacja o tym, że chłopak którego traktuje jak syna, jest Spider-Ma...