🕸 7 🕷 Unik

646 51 109
                                    

Witam w kolejnym rozdziale i dziękuję za wszystkie głosy i komentarze :D

---

– Zachowałeś się jak totalny dupek Peter – skwitowała MJ moją blisko półgodzinną opowieść o tym, co się stało na stażu. Spojrzałem na nią oburzony, ale w myślach przyznałem jej rację. Naprawdę zachowałem się jak dupek, a co najgorsze nie wiedziałem jak mam to odkręcić. Miałem przeczucie, że zwykłe „przepraszam" nie wystarczy w tej sytuacji.

– Ale... – chciałem zaprotestować, jednak zupełnie zabrakło mi słów, więc spuściłem wzrok na swoje dłonie, czując, jak na moje policzki wkrada się rumieniec.

– Ma trochę racji Peter, to nie było miłe z twojej strony – dodał przepraszającym tonem Ned, a ja jęknąłem głucho. Oboje mieli rację. Byłem kretynem.

– Ale co ja mam teraz zrobić? Przeprosić? – zapytałem przerażony samą perspektywą.

– O popatrz, czasami jednak masz dobre pomysły Parker – powiedziała ironicznie MJ.

– No chyba żartujesz. Nie mogę jej tak po prostu przeprosić. Po tym wszystkim pewnie nie chce mnie już znać – odpowiedziałem przerażony. – Poza tym, jak ją przeproszę, to przyznam jej rację, że jestem tylko dzieckiem, które nie może w żaden sposób pomóc – dodałem oburzony.

– Parker... – westchnęła zirytowana. – Ty jesteś tylko dzieckiem – powiedziała stanowczo – i nie możesz w żaden sposób pomóc – dodała. – Pogódź się z tym.

– Nic nie rozumiesz – jęknąłem. Nie mogłem jej przecież powiedzieć, że jestem Spider-Manem, a bez stroju faktycznie byłem tylko żałosnym dzieciakiem, który nie mógł nic zrobić.

– Skoro nie rozumiem, to mi wytłumacz – powiedziała, patrząc na mnie prowokująco i podniosła brew. – Tak myślałam – dodała, kiedy uparcie milczałem, odwracając wzrok. – Prawda jest taka, że sam nic nie zdziałasz Parker, nawet z tym twoim niezdrowym nawykiem ratowania wszystkich w opresji – powiedziała, patrząc mi w oczy tak intensywnie, że aż się wzdrygnąłem. Wiedziała? Nie możliwe. Na pewno przesadzam. – Na twoim miejscu przeprosiłabym Pepper jak najszybciej, póki jeszcze nie pomyślała, że faktycznie ci na niej nie zależy – dodała, podnosząc plecak z podłogi. – Ja muszę lecieć do domu, a wy tu sobie dalej kombinujcie, jak uniknąć jedynego sensownego rozwiązania tej sytuacji. – MJ przewróciła oczami. – Na razie przegrywy – pożegnała się i odeszła szybkim krokiem, nawet nie czekając na naszą odpowiedź.

– To co, przeprosisz ją jutro na stażu? – zapytał Ned przerywając ciszę.

– Żartujesz stary? Nie ma opcji – pokręciłem głową w przerażeniu.

– Myślę, że MJ ma rację stary, to jedyne sensowne wyjście – próbował mnie przekonać.

– Zacznijmy od tego, że MJ nie ma pojęcia, czym zajmuję się w wolnym czasie – natychmiast odparłem. – Gdyby tylko wiedziała, że faktycznie mogę pomóc, na pewno miałaby inne zdanie na ten temat – dodałem z pewnością w głosie.

– No nie wiem stary – wahał się Ned. – Ja myślę, że powinieneś jej posłuchać.

– Nie ma takiej opcji. Koniec tematu – uciszyłem go. – Co ze mnie za superbohater, jeśli nie pomogę przy złapaniu kogoś, kto spowodował wypadek mojego... – przerwałem, czerwieniąc się lekko, kiedy zobaczyłem uśmieszek na twarzy Neda – znaczy pana Starka? – dokończyłem, a po chwili Ned spoważniał.

– Serio stary, nie powinieneś się w to mieszać. Co, jeśli za tym wszystkim stoi jakaś rosyjska mafia? – powiedział z przejęciem.

– To wtedy tym bardziej powinienem ich wyśledzić. W pewnym sensie mam większe możliwości niż policja, jeśli tylko ktoś mi pomoże – powiedziałem i spojrzałem na niego znacząco.

Oblivio | Irondad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz