Rozdział sprawdzany pobieżnie, żeby mógł do Was trafić nieco szybciej, więc za ewentualne błędy przepraszam. Jak coś zauważycie to piszcie śmiało!
Zapraszam <3
---
Westchnąłem zirytowany, odchylając się gwałtownie na krześle. Od ataku minęło już dobrych parę dni, a sprawca nadal był nieuchwytny, zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu. Wyglądało na to, że nie popełnił choćby jednego błędu i nie mieliśmy żadnego punktu zaczepienia. Prawdę mówiąc, wiedziałem niewiele więcej niż na samym początku i niebywale mnie to irytowało. Nową poszlaką było jedynie to, że dzieciak natknął się kiedyś w wieży na człowieka z tatuażem tej organizacji. To potwierdzało tylko moje wcześniejsze podejrzenia i sprawiło, że zacząłem jeszcze uważniej przypatrywać się Pepper. Mimo że jeszcze nic na nią nie znalazłem, była dla mnie podejrzanym numer jeden. Na domiar złego nie dowiedziałem się też niczego na temat tajemniczego doktorka-czarodzieja. Dokopałem się jedynie do tego, że był światowej klasy neurochirurgiem i przeszedł operację rąk, która uniemożliwiła mu dalszą pracę w zawodzie. Same bzdety, niewarte mojej uwagi. Byłem ciekaw, jakie jeszcze tajemnice skrywa ten człowiek. Co było jego prawdziwą motywacją?
Na ten i inne tematy, na razie mogłem jedynie gdybać, a to zdecydowanie mi się nie podobało, podobnie jak to, że ostatnio moja wieża zamieniła się w przedszkole, choć powoli zaczynałem się do tego przyzwyczajać. Zazwyczaj starałem się ich ignorować, ale odkryłem, że lubię rozmowy z tą całą AJ. Dziewczyna była całkiem inteligentna i miała cięty język, a dzieciak miał naprawdę szczęście, że miała go na oku, bo co do tego nie miałem żadnych wątpliwości. Nawet ślepy by zauważył, że coś do niego czuje. Najwyraźniej to dzięki niej zaczął dogadywać się z Harleyem, co było mi bardzo na rękę, bo wreszcie miałem trochę spokoju.
Właściwie, od kiedy w wieży pojawił się dzieciak, paradoksalnie zrobiło się tu jeszcze ciszej. Powinno mnie to cieszyć, a sprawiło jedynie, że zacząłem zwracać na niego większą uwagę. W przeciwieństwie do Harleya unikał mnie na każdym kroku i miałem wrażenie, że poza stażem i odwiedzinami u cioci nie wychodzi ze swojego pokoju. Mieszkał tu już tydzień, a częściej niż dzieciaka, widywałem jego przyjaciół. Czy to możliwe, że się mnie bał? Ta myśl niespodziewanie mnie zabolała, chociaż logicznie na to patrząc, nie powinno mnie to dziwić. Od samego początku dawałem mu znać, że za nim nie przepadam i teraz zbierałem tego żniwo. Wszystko, co dotyczyło tego dzieciaka, sprawiało, że miałem mętlik w głowie. Z jednej strony, choć ciężko było mi się do tego przyznać, chciałem spędzać z nim czas, a z drugiej jego obecność nadal powodowała u mnie nieznośny ból głowy, który sprawiał, że stawałem się zgryźliwy. To raczej nie były dobre podstawy do budowania zdrowej relacji, więc może było lepiej, że mnie unikał.
Codziennie upewniałem się jedynie, że jest w wieży, je wszystkie posiłki i chodzi spać o normalnych porach, ale czułem, że to za mało. Ciekawił mnie i chciałem, żeby patrzył na mnie z takim podziwem jak kiedyś. Czasami puszczałem sobie nagrania, które znalazłem kiedyś na komputerze i zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem, usuwając tamto, gdzie nazwał mnie tatą. Szybko jednak odganiałem od siebie te myśli. Nigdy nie byłbym dobrym ojcem, a dzieciak za bardzo się mnie teraz bał, żeby czerpać jakąkolwiek radość z przebywania ze mną.
Ostatnio wyglądał na bardzo przygnębionego i wcale mnie to nie dziwiło. Przez swój własny błąd omal nie stracił swojej jedynej rodziny. Myślałem, że rzuci się w pogoń, żeby się zemścić, przygotowałem się nawet psychicznie na odpieranie jego argumentów, jednak zupełnie niepotrzebne. Nie pisnął o tym nawet słówkiem i cały tydzień spędził w wieży bez żadnego protestu. Nawet informacje o odkryciu szpiega przekazywał niepewnie, tak jakby bał się, że go wyśmiejemy, albo każemy mu wracać do pokoju i nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. To wiele ułatwiało, ale jednocześnie było też bardzo podejrzane. Może tak naprawdę knuł coś za plecami wszystkich? Sam nie rozumiałem, dlaczego się tego obawiam, ale nie chciałem, żeby w coś się wplątał.
CZYTASZ
Oblivio | Irondad |
FanfictionWszystko wydaje się układać idealnie, do czasu kiedy Tony dowiaduje się, że ktoś włamał się do bazy SHIELD. Musi działać szybko, bo znajdują się tam nie tylko tajne akta, ale tez informacja o tym, że chłopak którego traktuje jak syna, jest Spider-Ma...