🕸 2 🕷 Jak dawniej

897 76 82
                                    

Wolnym krokiem poszedłem w stronę sali szpitalnej, ale zatrzymałem się za rogiem, opierając czoło o zimną ścianę. Ostatnie parę dni były dla mnie bardzo męczące. Tony nadal leżał nieprzytomny, chociaż była nadzieja, że za niedługo się wybudzi, bo Bruce postanowił zmniejszyć mu dawkę leków sedacyjnych. Westchnąłem cicho i wypuszczając powoli powietrze, starałem się uspokoić galopujące myśli.

Chciałem, tylko żeby Tony się obudził i żeby było jak dawniej. Przychodziłem do niego codziennie po szkole i opowiadałem co u mnie, ale to nie było to samo. Czasami będąc w sali, bałem się, że wszystkie otaczające go maszyny zaczną niekontrolowanie piszczeć i go stracę. Mimo to starłem się zachować pozory i pogodnym tonem paplałem cokolwiek. Bruce twierdził, że jest możliwe, że jakimś cudem to usłyszy.

– Nie dzwonił wtedy do ciebie? – dotarł do mnie głos Pepper zza rogu. Przez mój ulepszony słuch nie miałem żadnych problemów, żeby ją usłyszeć. Często bywało to przydatne, ale zdarzało się, że słyszałem rzeczy, które nie były przeznaczone dla moich uszu.

– Nie. Zupełnie nie rozumiem, czemu pojechał tam sam – odpowiedział męski głos, a ja dopiero po chwili zorientowałem się, że to Happy.

– Śpieszył się, minął mnie wtedy, mówiąc, żebym na siebie uważała i że Rhodey wszystko już wie. – Usłyszałem zmartwiony głos Pepper.

– Żebyś na siebie uważała? – zapytał zdziwiony, a ja zacząłem słuchać uważniej.

– Tak. Zupełnie tego nie rozumiem. Wyszedł bez słowa wyjaśnienia, a potem ten wypadek. Happy, ja wiem, że on jeździ nieostrożnie, ale żeby aż tak? – zapytała, wyrażając tym samym wszystkie moje wątpliwości.

– Trochę to dziwne – przytaknął. – Rozmawiałaś z Rhodeyem?

– Tak, ale mówi, że Tony się z nim nie kontaktował tego dnia.

Zmarszczyłem zaskoczony brwi. Czy przed chwilą nie mówiła, że Tony powiedział jej, że Rhodey wszystko wie? To było strasznie dziwne.

– Może nie zdążył? – zapytał niepewnie Happy.

– Już sama nie wiem, co o tym myśleć. Spodziewałam się takiego widoku po jednej z jego bohaterskich misji samobójczych, a nie po wypadku samochodowym – powiedziała łamiącym się głosem i usłyszałem, jak pociąga nosem. Poczułem się nieco nieswojo.

– Jak się obudzi, wszystkiego się od niego dowiemy. Nie martw się na zapas.

Kiedy usłyszałem, jak Happy pociesza Pepper, zrobiło mi się trochę wstyd, że podsłuchuję ich prywatną rozmowę, jednak z drugiej strony nie żałowałem tego, bo dzięki temu dowiedziałem się czegoś, jak miałem wrażenie istotnego. Czy była jakaś szansa na to, że Rhodey miał jakikolwiek związek z tym wypadkiem? Wydawał się oddanym przyjacielem. Nie chciało mi się wierzyć, że mógł mieć z tym cokolwiek wspólnego, ale nie znałem go za dobrze. Na pewno nic nie zaszkodzi, jeśli będę miał na niego oko. Zresztą jak Tony się obudzi, to na pewno to wszystko okaże się jednym, wielkim nieporozumieniem.

Wyszedłem powoli z ukrycia, a Pepper uśmiechnęła się do mnie delikatnie, kiedy tylko mnie zobaczyła, natychmiast przerywając rozmowę z Happym.

– Peter, już jesteś. Jak tam dzisiaj w szkole? – zapytała.

– W porządku – odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem. – Pójdę już do sali, dobrze? – zapytałem i nie czekając na odpowiedź, wszedłem do środka.

Spojrzałem na ciało leżące na łóżku. Wyglądał o wiele lepiej niż parę dni wcześniej, ale może tylko mi się tak wydawało? Starałem się patrzeć na wszystko optymistycznie. Nie mogłem przecież pozwolić na to, żeby Pepper musiała mnie ciągle pocieszać. To był jej narzeczony i miała o wiele większe prawo do rozpaczy niż ja. Starałem się więc robić dobrą minę do złej gry, mimo że w głębi czułem przerażenie i smutek.

Oblivio | Irondad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz