🕸 9 🕷 Tajemnice

625 48 159
                                    

Witam

Sen jest dla słabych, a tak serio nie bierzcie ze mnie przykładu. Wy się wysypiajcie.

Zapraszam serdecznie na kolejny rozdział tego tasiemca, którego akcja jeszcze się nawet nie rozkręciła XD

---

Spojrzałem z wahaniem na budynek szkoły, przełykając ślinę. Może nie było za późno, żeby uciec? Poranne promienie słońca odbijały się od okien, przez co musiałem lekko zmrużyć oczy. Byłem bliski twierdzenia, że nawet pogoda ze mnie kpi. Zapowiadał się piękny, bezchmurny dzień, a promienie słońca przyjemnie muskały moją twarz, zupełnie jakby chciały mi dać znać, że zupełnie nie interesuje ich mój stan emocjonalny, a ten nie był, łagodnie mówiąc zbyt dobry.

Dzisiaj był ten dzień. Dzień w którym prawdopodobnie utracę mojego jedynego przyjaciela. Czy mogło być gorzej?

Westchnąłem cicho, zmuszając się do ruszenia z miejsca. Wiedziałem, że trochę dramatyzuję, ale to było silniejsze ode mnie. Wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju, wciąż spraszając natrętne myśli. Jak mogłem być tak głupi? Dlaczego byłem taki porywczy i zawsze działałem, zanim dobrze to przemyślałem? Jedynie co potrafiłem to wciąż narażać moich przyjaciół, a właściwie przyjaciela, bo miałem go tylko jednego. To sprawiało, że czułem się jeszcze bardziej przytłoczony. Ned zawsze wiernie stał przy moim boku, a ja tylko sprawiałem mu same kłopoty. Miałem jeszcze MJ, ale sam nie wiedziałem jak właściwie nazwać relacje między nami. Ostatnio zaczęła coraz częściej z nami przebywać, ale czy mogłem ją nazwać przyjaciółką? Przecież nie wiedziała nawet, że jestem Spider-Manem.

Nie miałem nawet na tyle odwagi, żeby napisać Nedowi, dlaczego pan Stark chce go widzieć. Wiedziałem, że w końcu będę musiał mu to wyjaśnić, ale sama myśl o tym sprawiała, że było mi słabo. Czasami zastanawiałem się, czy nie mam jakichś skłonności masochistycznych, bo uwielbiałem torturować się odwlekaniem dręczących mnie spraw do ostatniego momentu. Specjalnie nawet przyszedłem do szkoły wcześniej niż zwykle, żeby jakoś go uniknąć i wytłumaczyć mu wszystko dopiero po zajęciach. Nie chciałem, żeby przez tyle godzin prześladowała mnie jego twarz pełna zawodu i potępienia.

— Peter! — Usłyszałem, wchodząc do szkoły i zamarłem, obracając się powoli w stronę źródła dźwięku. Przekląłem w myślach, wyrzucając sobie pomysł z przyjściem tak wcześnie. To nie była dobra taktyka. Na ławce obok szatni siedzieli Ned i MJ, a po ich minach od razu wiedziałem o czym rozmawiali. Ned był tak zafascynowany, że ciężko mu było usiedzieć w miejscu, a MJ patrzyła na niego sceptycznie. — Właśnie mówiłem MJ, że pan Stark chce, żebyś mnie przyprowadził! — krzyknął rozpromieniony. Bingo. Muszę chyba poważnie pomyśleć nad karierą w hazardzie. Zaciągnął mnie w stronę ławki, na której usiadłem, starając się unikać ich wzroku, jak tylko mogłem.

— Więc? Parker? — zapytała MJ, a ja zacząłem wykręcać palce z nerwów. — Nie widać, żebyś był bardzo podekscytowany tym, że masz zabrać Neda do wieży — powiedziała podejrzliwym tonem, a ja skuliłem się w sobie. Miałem ochotę zniknąć albo zasnąć i obudzić się najwcześniej za dwa lata. Zamiast tego wziąłem głęboki oddech i unikając ich wzroku, zacząłem im opowiadać o wszystkim, co się wydarzyło. O tym, jak pan Stark mnie przyłapał, o pogodzeniu się z Pepper, a wreszcie o podejrzeniach skierowanych w stronę Neda.

— Przepraszam stary. Naprawdę nie chciałem, to po prostu...

— Nie wierzę... — przerwał mi pełen niedowierzania szept Neda. Skuliłem się w sobie jeszcze bardziej, myśląc nad tym, jak bardzo zawiodłem jako przyjaciel. — Niewierze! — krzyknął podekscytowany. Chwila, moment. Podekscytowany? Podniosłem wzrok, patrząc na niego w szoku. Uśmiechał się do mnie tak szeroko, jakby dostał przedwczesny prezent bożonarodzeniowy. Czy on nie rozumiał niebezpieczeństwa? — Sam Tony Stark chce zobaczyć, jak programuję — mamrotał dalej z niedowierzaniem, zupełnie nie zważając na to, jak dziwnie oboje na niego patrzymy.

Oblivio | Irondad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz