🕶 18 ⎊ Podejrzenia

440 44 162
                                    

— To jest twój nowy pokój — powiedziałem, otwierając drzwi i wpuszczając tam Harleya. Oparłem się o futrynę, marszcząc brwi ze zdziwienia, kiedy zobaczyłem wnętrze. Z tego, co pamiętałem, ten pokój był nieużywany i znajdowały się w nim tylko podstawowe meble, a teraz wyglądał na zamieszkany. I to na dodatek przez jakiegoś dzieciaka.

Harley chodził po wnętrzu, uważnie przyglądając się w zdumieniu wszystkim rzeczom, a jego szczególną uwagę przyciągnęła wielka wystawa klocków Lego, rozłożona na dwóch półkach stojącego w rogu regału.

— Jesteś pewny, że ten pokój nie należy do twojego sekretnego syna? — zapytał, unosząc brew.

— Nie mam syna — odpowiedziałem z grymasem, wchodząc i siadając na łóżku. Od razu moją uwagę przykuło zdobienie drzwi i ściany nad biurkiem. Pajęczyny i pająki, a to wszystko przeplatane gdzieniegdzie kolorem niebieskim i czerwonym. Jak subtelnie. Czyli to o to chodziło temu dzieciakowi, kiedy spojrzał na mnie z takim wyrzutem. Tylko czemu nic mi nie powiedział? — Podoba ci się? — zapytałem, odpędzając niechciane myśli.

— Tak, ale...

— W takim razie to twój pokój i bez dyskusji — przerwałem mu, próbując stłumić ukłucie poczucia winy, które moim skromnym zdaniem było zupełnie bezpodstawne. To moja wieża i mogłem robić tutaj, co tylko chciałem. Harley spojrzał na mnie niepewnie, nie wyglądając na przekonanego.

— Wolałbym pokój, który sam mogę ozdobić — zaczął marudzić.

— Bierzesz ten, czy wolisz kwaterę pod mostem? — zapytałem niezadowolony, może nieco zbyt ostro.

— W porządku staruszku, nie unoś się. — Podniósł ręce w geście poddania. — Ale jak w końcu wypuścisz swojego sekretnego syna z piwnicy, to oddam mu ten pokój — mruknął, rozglądając się niepewnie dookoła. — Nie podoba mi się to. Mam wrażenie, jakby jego duch miał mnie straszyć w nocy za karę. — Wzdrygnął się, pocierając ramiona. Przewróciłem oczami.

— Nie wydziwiaj, bo oddam cię do przytułku — mruknąłem, wstając z łóżka i kierując się w stronę drzwi. — Albo zamknę cię w celi obok mojego sekretnego syna — dodałem, wychodząc.

— Ha! Wiedziałem!

— Jak chcesz kolacje, to sam ją sobie zrób! — krzyknąłem z lekkim uśmieszkiem, nie oglądając się za siebie i wszedłem do windy, nie czekając na jego odpowiedź.

Musiałem przyznać, że z wiekiem Harley stał się jeszcze bardziej gadatliwy niż w moich wspomnieniach, chociaż kiedyś wydawało mi się to nieprawdopodobne. Z tego, co pamiętałem, chłopak miał potencjał i chciałem go sprawdzić, włączając go w jakiś mój projekt. Nie miałem tylko pojęcia, co zrobić wtedy z tym całym Peterem. A może jednak to był Pietro? Zmarszczyłem brwi w zamyśleniu. Tak, chyba jednak miał na imię Pietro. To co dzisiaj zrobił, było całkiem imponujące i pokazywało, że miał potencjał, tylko czy ja chciałem się z nim użerać? Podejrzewałem, że nawet jak pozwolę mu ze sobą pracować, to będzie w milczeniu wykonywał wszystkie moje rozkazy, a od tego miałem Dum-E. Harley przynajmniej był żywszy i rzucał cały czas jakimiś pomysłami i nawet jeśli były totalnie absurdalne, to zmuszały do myślenia i analizy projektu.

Wyszedłem z windy, automatycznie kierując się w stronę warsztatu. Ostatnio spędzałem tam stanowczo zbyt wiele czasu, a nawet czasami sypiałem. Tym razem jednak szedłem tam w konkretnym celu — musiałem sprawdzić, jak poszedł test tej dziewczynie od doktorka. Byłem pewny, że nie zdała, bo Friday z pewnością by mnie o tym poinformowała, ale byłem ciekawy, ile punktów udało jej się uzbierać.

Szybko wyszukałem jej pracę i zamarłem ze zdumienia. Dziewięćdziesiąt dwa procent. Najwyraźniej jakimś cudem udało jej się przekroczyć wymagany próg. I to w niecałą godzinę. Dla pewności odświeżyłem stronę, ale liczba uparcie widniała na ekranie komputera, jakby śmiejąc mi się prosto w twarz. Dlaczego nic o tym nie wiedziałem, skoro wyniki powinny być dostępne już od wczoraj?

Oblivio | Irondad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz