Zamrugałem oczami, słysząc głośny, stłumiony krzyk. Dopiero po chwili zorientowałem się, że ktoś woła moje imię. Podniosłem się z trudem, powoli odzyskując przytomność umysłu i spojrzałem w stronę wejścia do warsztatu, spostrzegając tam dobijającą się do drzwi Pepper. Kiedy tylko zobaczyła, jak się podnoszę, widać było, że od razu nieco się uspokoiła. Usiadłem powoli na podłodze, próbując nie skupiać się na tępym bólu z tyłu głowy i wypuściłem powoli powietrze. Może faktycznie mieszanie leków z alkoholem nie było najlepszym pomysłem.
– Jarvis, otwórz drzwi – powiedziałem, masując skronie, jednak nie zauważyłem żadnej reakcji. – Jarvis? – powtórzyłem zmieszany.
– Jeśli do mnie pan mówi, nazywam się Friday – odpowiedziała mi sztuczna inteligencja. Zmarszczyłem brwi, nic z tego nie rozumiejąc.
– A co się stało z Jarvisem? – zapytałem.
– Został zniszczony przez Ultrona, a ja jestem jego następcą.
Ultrona? Kto to do cholery?
– Friday, otwórz drzwi – powiedziałem, na razie rezygnując z zastanawiania się nad tym wszystkim. Tego było dla mnie za wiele. Sztuczna inteligencja natychmiast wykonała polecenie, co sprawiło, że Pepper wpadła z impetem do środka.
– Tony! Co się stało? Friday poinformowała mnie, że straciłeś przytomność! Mówiłam ci, żebyś nie mieszał tych leków z alkoholem, ale ty nigdy...
– Pepper – próbowałem jej przerwać, ale zupełnie nie zwracała na mnie uwagi.
– ...mnie nie słuchasz. Zupełnie jak wtedy, kiedy...
– Pepper! – krzyknąłem stanowczo i wreszcie zamilkła, patrząc na mnie z irytacją. – Może zamiast na mnie krzyczeć, pomożesz mi wstać? – zapytałem. – I podasz mi jakieś leki? Łeb mi zaraz chyba pęknie.
– Mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł – mruknęła jeszcze pod nosem, ale pomogła mi usiąść na fotelu koło biurka, po chwili podając mi tabletki na ból głowy, które od razu połknąłem, rzucając jej wdzięczne spojrzenie.
– Jestem Iron Manem – wymamrotałem pod nosem, przyglądając się dokładnie stojącej niedaleko zbroi. To nie była ta wersja, którą pamiętałem, wyglądało na to, że mocno ją ulepszyłem, a to z kolei musiało oznaczać, że nadal nie przypomniałem sobie wszystkiego. Mimo to moje decyzje zaczęły mieć dla mnie teraz o wiele więcej sensu.
– C-co? Możesz powtórzyć?
– Jestem Iron Manem – powtórzyłem tym razem głośniej, patrząc na zdezorientowaną minę Pepper.
– Wróciły? – zapytała z nadzieją, osuwając się na kanapę.
– Tylko część najwyraźniej, bo tej zbroi nie pamiętam.
– Widzisz? Mówiłam, że ten lek może zadziałać.
Zmarszczyłem zamyślony brwi. Miała rację, odzyskałem część wspomnień zaraz po jego zażyciu, ale czy to możliwe, żeby zadziałał aż tak szybko? Nadal nie do końca ufałem temu gogusiowi, ale trzeba było mu przyznać, że najwyraźniej odwalił kawał dobrej roboty i muszę mu zaufać przynajmniej w kwestiach medycznych.
– Musimy sprawdzić, czy ten upadek nie spowodował jakiś dodatkowych uszkodzeń – dodała po chwili milczenia.
– Nie ma mowy. Czuję się dobrze. Część wspomnień wróciła, więc wszystko jest w porządku – zaprotestowałem natychmiast.
– Tony... – westchnęła cicho. – Dobrze wiesz, że będziesz musiał tam w końcu pójść.
– Dopiero co tam byłem. Już zdążył się za mną stęsknić, a może to ty stęskniłaś się za nim? – zapytałem ironicznie, a Pepper spojrzała na mnie z naganą.
CZYTASZ
Oblivio | Irondad |
FanfictionWszystko wydaje się układać idealnie, do czasu kiedy Tony dowiaduje się, że ktoś włamał się do bazy SHIELD. Musi działać szybko, bo znajdują się tam nie tylko tajne akta, ale tez informacja o tym, że chłopak którego traktuje jak syna, jest Spider-Ma...