🕸 24 🕷 Przypalone curry cz.1

368 44 119
                                    

Jest i połowa rozdziału :D Następna za tydzień. Nie bijcie za mocno XD

---

Oczywiście, tak jak przypuszczałem, pan Stark nie dał się namówić na zmianę kwoty w umowie, nie mówiąc już nawet o zniesieniu zapisu nakazującego mi powrót do firmy po studiach. Wyśmiał mnie jedynie, twierdząc, że powinienem czytać to, co podpisuje i że to będzie dla mnie wspaniała lekcja życia. Wiedziałem, że w pewnym sensie ma rację, ale nie zmieniało to faktu, że czułem się uwięziony, o ironio, niczym mucha w pajęczej sieci.

Poza tym drobnym zgrzytem reszta tygodnia minęła nadzwyczaj spokojnie. Pogodziłem się z MJ, a Harley wydawał się mniej irytujący, a przede wszystkim nadal uparcie odmawiał siedzenia razem z nami w stołówce, co w duchu bardzo mnie cieszyło. MJ była z tego mniej zadowolona i w zamian spędzała z nim więcej czasu na innych przerwach. Zupełnie tak jakby chciała go przekonać, że jest mile widziany w naszym towarzystwie. Nie przeszkadzało mi to specjalnie, dopóki odzywała się też do mnie, bo nie mógłbym znieść, gdyby znowu zaczęła mnie ignorować. Wyglądało na to, że nie muszę się jakoś bardzo martwić blondynem, bo odkąd spędzał czas z Flashem, był coraz mniej chętny, żeby dołączyć do naszej grupy.

— Nie rozumiem, czemu nie możesz chociaż dać mu szansy — powiedziała zirytowana MJ, opadając na krzesło obok mnie. Przed chwilą była u Harleya, którego najprawdopodobniej znowu chciała namówić na dołączenie do nas podczas lunchu. — Nawet z nim nie rozmawiałeś.

— Oczywiście, że z nim rozmawiałem — prychnąłem. — Chodzę z nim na staż, widzę, jak się zachowuje.

— Dobrze wiesz, że chodzi mi o prawdziwą rozmowę, a nie rozpatrywanie każdego jego zachowania pod kątem twojej zazdrości — powiedziała, mrużąc oczy. — Jak się podrapie po nosie, też będziesz uważał, że zrobił to po to, żeby zwrócić uwagę na to, że ma ładniejszy nos niż ty? — zapytała ironicznie.

— A ma? — zapytałem niepewnie, przekrzywiając głowę.

MJ spojrzała na mnie z irytacją, najwyraźniej postanawiając zignorować moje pytanie.

— Przecież sam zaproponowałem, że może tu usiąść — powiedziałem, unosząc dłonie, żeby ją uspokoić. Jej mina nieco złagodniała, bo doskonale wiedziała, że mam rację. Tak właśnie powiedziałem, gdy ją przepraszałem – że mogą usiąść z nami. To nie moja wina, że nagle odwidziało mu się nawiązywanie ze mną kontaktów.

— Jeszcze, żebyś ty chociaż faktycznie chciał, żeby tu usiadł — mruknęła pod nosem i tym razem to ja postanowiłem ją zignorować. — Obiecałeś, że spróbujesz inaczej na niego spojrzeć.

— Wiem, wiem. — Westchnąłem niezadowolony. — Przecież próbuje — burknąłem — ale to nie moja wina, że woli towarzystwo tego dupka — dodałem, wskazując ruchem głowy na Flasha, który właśnie opowiadał coś Harleyowi z przejęciem wypisanym na twarzy.

— Co on w nim widzi? — zapytał z niedowierzaniem Ned, kiedy wszyscy od dłuższego czasu wpatrywaliśmy się w ich stolik.

— Kto widzi w kim? — wtrąciła się Betty, nagle materializując się przy naszym stoliku i siadając obok Neda.

— Harley we Flashu, misiaczku — odpowiedział chłopak, na co spojrzałem na niego z szokiem.

— Misiaczku? — wydusiłem z siebie zaskoczony, niemal równocześnie z MJ.

Ned wzruszył ramionami, po czym skupił się całkowicie na Betty.

— Kiedy to się stało? — zapytałem ze zdziwieniem, patrząc, jak czule dotyka ją w czubek nosa. Nie miałem żadnego pomysłu, jak to się mogło stać. Betty znał jedynie z naszej drużyny naukowej, a na naszych spotkaniach nie zauważyłem, żeby coś do siebie czuli.

Oblivio | Irondad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz