Rozdział 5

227 20 1
                                    

Natalia

     Wszystko gotowe na powrót Aleksa. Odwiedzałam go codziennie w szpitalu, a wczoraj już przeniosłam się do jego domu. Teraz czekam tutaj na niego. Zaraz powinien podjechać transport medyczny. Otworzyłam bramę wjazdową pilotem i wyprowadziłam wózek inwalidzki na podjazd. Aleks jeszcze przez ponad dwa tygodnie będzie miał usztywnienie na nodze. Minie trochę czasu, zanim zacznie chodzić. Przygotowałam mu więc tymczasową sypialnię na parterze, bo schody to w tym momencie bariera nie do pokonania. Poprzestawiałam część mebli w salonie, kuchni i na ciągach komunikacyjnych. Chcę żeby mógł się w miarę swobodnie poruszać po parterze. Wózek zakupiłam mu elektryczny, więc bez przeszkód będzie mógł sam się poruszać. Zadbałam o każdy szczegół – nawet o zamaskowanie progu prowadzącego na taras. Będzie mógł swobodnie wyjechać na powietrze. Idzie maj i robi się coraz cieplej. Słońce dobrze mu zrobi.

     Po kilku minutach widzę wjeżdżający na podjazd samochód przypominający karetkę. Biorę głęboki wdech i podchodzę z wózkiem do tylnych drzwi.

Aleks

     Dzisiaj opuszczam szpital i wracam do domu. Jak to dziwnie brzmi „dom". Nie wiem nawet jak on wygląda, ani czy oprócz Natalii ktoś tam będzie na mnie czekał. Czy mam jakąś rodzinę? Czemu nikt inny mnie nie odwiedzał? W zasadzie to nic nie wiem i zaczynam się denerwować.

     Czuję jak samochód zwalnia i parkuje. Sanitariusz informuje mnie, że dojechaliśmy na miejsce. Leżę na noszach i obserwuję, jak otwierają się tylne drzwi karetki. Kierowca wchodzi do środka i razem pomagają mi się podnieść. Moim oczom ukazuje się Natalia pchająca przed sobą wózek inwalidzki. Jest ubrana w ciemne leginsy i tunikę z krótkim rękawkiem. Musi być jej zimno, ale mam nadzieję, że nie czeka na mnie zbyt długo. Uśmiecha się do mnie szeroko, jakby cała ta sytuacja nie była dla niej w żaden sposób przytłaczająca. Fakt, to nie ona jest skazana na pomoc drugiej osoby. Mogła mnie też przecież zostawić. Miała do tego pełne prawo i sposobność, zwłaszcza gdy okazało się, że nic nie pamiętam.

     Zerkam na budynek za jej plecami, ale nie przychodzą mi do głowy żadne wspomnienia ani obrazy. To dla mnie tak samo obce miejsce, jak każde, które widzi się pierwszy raz w życiu. Dokładnie tak się czuję, jakby wszystko było nowe, pierwsze. Nie mam żadnych wspomnień i nie wiem czy kiedykolwiek je odzyskam.

    Sanitariusze sadzają mnie na wózku i przekazują mojej narzeczonej torbę z moimi rzeczami, po czym żegnają się, odjeżdżają, a Natalia zamyka za nimi pilotem bramę wjazdową. Uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Wygląda bardzo ładnie. Czy to właśnie w tym uśmiechu się zakochałem? Musiałem przecież ją kochać, skoro się jej oświadczyłem, prawda?

- Cześć Aleks. Witaj w domu. – Zwraca się do mnie ciepłym głosem. – Wszystko przygotowałam na twoje przybycie. Wózek jest elektryczny, więc jak tylko nabierzesz trochę wprawy w prawej ręce, to będziesz mógł swobodnie poruszać się po parterze. Poprzestawiałam część mebli, żebyś nie miał z tym żadnego problemu. Przygotowałam ci też na dole tymczasową sypialnię i pokój do ćwiczeń. Jest już cały niezbędny sprzęt, a jutro już masz zajęcia z rehabilitantem i logopedą.

- G... Gdz... Gdzie inni? – Z trudem zadaję pytanie.

- Mieszkamy tutaj sami. Nikogo więcej nie ma. Lekarz prosił, żeby nie fundować ci naraz zbyt wielu wrażeń. Kiedyś ci opowiem o twojej rodzinie, a może do tego czasu sam sobie przypomnisz. W każdym razie nie masz rodzeństwa, a twoi rodzice niestety już nie żyją. – Na mojej twarzy musi odmalowywać się teraz szok, bo widzę, że Natalia się zacięła, jakby zdała sobie sprawę z tego, że powiedziała mi jednak zbyt wiele. – Aleks, bardzo mi przykro, ale to sprawa sprzed kilku lat i przeżyłeś już w związku z tym żałobę, choć teraz wydaje ci się to świeże.

Bez lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz