Rozdział 22

116 12 0
                                    

Natalia

     Budzę się i widzę wpatrzone we mnie oczy Aleksa. Bije z nich ogrom miłości i spokoju. Od razu robi mi się jakoś cieplej na sercu. Jestem niesamowitą szczęściarą, że mam go przy sobie. Nie chcę się nawet zastanawiać, co by się stało, gdyby moje szczęście pękło niczym bańka mydlana.

- Cześć Skarbie. – Uśmiecham się do niego. Chcę mu choć trochę wynagrodzić trud tej nocy.

- Cześć Kochanie. Jak się dzisiaj czujesz? – Pyta z troską i całuje mnie we włosy.

- Wiesz, że nawet dobrze. To była ciężka noc i przepraszam cię za to.

- Natalka, naprawdę nie masz za co.

- Przysięgam, że więcej nie tknę tiramisu w tej kawiarni! – Mówię pewnie. – Choć zawsze było takie dobre. – Dodaję nieco ciszej, a Aleks śmieje się w głos na moje słowa.

- Cieszę się, że już się dobrze czujesz. Szkoda, że nie zmierzyliśmy ci temperatury. Musiałaś mieć halucynacje od gorączki. Zdajesz sobie sprawę z tego, że nikogo ani niczego nie było ani tu ani w łazience? – Przełykam głośno ślinę i kiwam twierdząco głową, choć nie jestem przekonana w stu procentach. Wiem, że to nielogiczne, więc Aleks musi mieć rację, ale ten ułamek procenta niepewności gdzieś kiełkuje wewnątrz mnie. Staram się ukryć go głęboko w sobie.

- Masz rację. To niedorzeczne. Musiałam mieć naprawdę wysoką gorączkę. – Mówię pewnym głosem, żeby nie wzbudzić jego podejrzeń.

- Wiesz co? Mam pewien pomysł. Wiem, że nie jedliśmy jeszcze śniadania, ale to może nawet lepiej. Chciałbym ci coś pokazać. Ubierzmy się i pójdziemy razem.

- Wychodzimy gdzieś?

- Nie. – Uśmiecha się tajemniczo. – Nie będziemy wychodzić z domu.

- Co ty kombinujesz, Aleks? – pytam podejrzliwie.

- Strasznie niecierpliwa jesteś, wiesz? Poczekaj chwilę, a zaraz wszystkiego się dowiesz. Wskakuj w ciuchy.

     Zakładam krótkie, jeansowe spodenki i białą bokserkę. W domu jest ciepło, a podobno mamy go nie opuszczać. Aleks zerka na mnie kątem oka i sam ubiera czarny T-shirt i ciemne szorty.

- Chodź. – Wyciąga do mnie dłoń, którą chwytam i daję się poprowadzić. Wchodzimy do pokoju ze stołem bilardowym, ale Aleks prowadzi nas dalej, w stronę symulatora jazdy motocyklem. – Przejedziemy się. – Uśmiecha się szeroko, a ja czuję, że sztywnieję.

- Chyba nie mam odwagi. – Mówię przez zaciśnięte gardło.

- To w stu procentach bezpieczne. Nic ci się tutaj nie stanie, a będziesz miała okazję poczuć wiatr wolności we włosach.

- A ty skąd to wiesz? Przecież nie pamiętasz i nie widziałam, żebyś z niego korzystał – pytam podejrzliwie.

- Próbowałem już na nim jeździć kilka razy, jak wychodziłaś na spotkania z Martą. – Drapie się po głowie w lekkim zakłopotaniu.

- I jak? Podobało ci się?

- Oczywiście! – Niemal krzyczy, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. – Nie daj się prosić. Jak ci się nie spodoba, to w każdej chwili możesz zejść, ale wiem, że to polubisz i nie będziesz miała dość. – Mówi z dużym entuzjazmem.

- No dobrze. Spróbuję. – Banan na jego twarzy robi się jeszcze większy, choć nie wiem czy to w ogóle możliwe.

- Moja dzielna dziewczynka!

Bez lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz