Natalia
Od tygodnia śpię już w jednej sypialni z Aleksem. Nie biorę tabletek. Jestem tak zmęczona po seksie, że zasypiam bez problemu w jego ramionach. Nie wiem jednak jak długo to potrwa. Nie będziemy się przecież kochać codziennie. Przy nim czuję się tak bezpiecznie, że mam nadzieję, że uda mi się pozbyć moich własnych demonów.
Aleks ma stały kontakt z mecenasem, który przekazuje mu dużo cennych informacji. Załatwił już nam też wszystkie dostępy do rachunków bankowych. Nie zamierzam nadużywać zaufania Aleksa. Nie jestem interesowna. Mogę sobie raz na jakiś czas kupić jakieś ubranie, żeby móc się przy nim lepiej prezentować, ale na pewno nie zamierzam trwonić jego majątku na głupoty.
Dzisiaj umówiłam się z Martą na spotkanie w kawiarni. To już taka nasza mała tradycja. Jak zwykle czekam na nią wcześniej, Radek dyskretnie obserwuje, a Marta przychodzi o czasie. Radość bije od niej na kilometr. Jest w zupełnie innym humorze niż ostatnim razem. Cieszę się, gdy widzę ją taką roześmianą.
- Cześć. – Macham do niej z daleka.
- Cześć laska. – Siada przy stoliku. – Świetnie wyglądasz. Promieniejesz. Aleks odzyskał pamięć?
- Nie, nie odzyskał, ale już na to nie liczymy. Jesteśmy szczęśliwi i jest nam dobrze tak, jak jest. – Powiedziałabym, że jest o niebo lepiej niż przed wypadkiem, ale Marta nie ma o tym pojęcia.
- Szczęściara! Widzę, że miłość kwitnie w najlepsze.
- To fakt, Aleks zakochał się we mnie na nowo.
- Jakie to romantyczne. To musi być prawdziwa miłość, skoro zakochał się dwa razy w tej samej lasce. – Zastanawiam się przez chwilę czy nie mówi tego z lekką ironią, ale szybko odsuwam tą myśl.
- Najwyraźniej jesteśmy sobie pisani. – Mówię rozmarzona.
- Z pewnością. Słuchaj, mam pomysł. Co byś powiedziała na babski wieczór? Tylko my dwie. Skoczymy do klubu. Zabawimy się trochę.
- Sama nie wiem. – Robię kwaśną minę. – Nie przepadam za takimi miejscami i nie chciałabym zostawiać Aleksa samego.
- Pantoflara! Nie daj się prosić. Nie będziemy długo siedzieć, jak nie będziesz chciała. Zabawisz się trochę. Cięgle tylko Aleks to, Aleks tamto. Musisz się rozerwać, żebyście się sobą nie znudzili zbyt szybko. No nie daj się prosić!
- No dobra, ale idę tam z tobą tylko dla towarzystwa i maksymalnie na dwie, góra trzy godziny.
- No i to się nazywa spontan. Widzimy się o dwudziestej pierwszej w rynku. Lecę się zrobić na bóstwo. – Wstaje od stołu.
- Zaczekaj, to nawet nic nie zamówisz?
- Żartujesz? Nie zdążę i tobie też radzę się nie spóźnić! Cześć laska. – Rzuca do mnie w zasadzie już w połowie drogi do wyjścia z kawiarni.
- Pa! – odpowiadam w sumie sama do siebie. – W co ja się wpakowałam! – szepczę sobie pod nosem i idę zapłacić za swoją herbatę. Przeszła mi ochota na ciasto w samotności.
Po powrocie do domu zastaję Aleksa w gabinecie. Jak zwykle intensywnie coś czyta w laptopie. Zaczynam się zastanawiać czy nie bierze na siebie zbyt dużo naraz.
- Cześć. – Podchodzę do niego od tyłu i delikatnie masuję mu kark.
- Cześć Kochanie. – Odwraca głowę i dajemy sobie buziaka. – Co tak szybko wróciłaś? Marta nie przyszła?
- Wyobraź sobie, że właśnie była. Wpadła jak przeciąg i tyle ją widziałam. Za to przyszedł jej do głowy wprost genialny pomysł. – Mówię z ironią i lekko się krzywię.
CZYTASZ
Bez lęku
ChickLitTrzydziestoletnia Natalia pędzi co tchu do szpitala. W telewizji zobaczyła informację o wypadku i wszędzie rozpoznałaby ten luksusowy samochód, a właściwie to, co z niego pozostało. Jest przerażona tym bardziej, że kierowca jest w ciężkim stanie. Ni...