Rozdział 31

131 15 3
                                    

Aleks

     Po przeczytaniu ostatniego wpisu Natalii jestem w totalnym szoku. Sam już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć, ale jak po czymś takim mogła się zabić? Naprawdę miała aż takie wahania nastrojów? Mam wrażenie, że umyka mi coś bardzo istotnego. Nie jestem w stanie myśleć trzeźwo. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to telefon do aspiranta Mateusza Tokarskiego.

- Tokarski, słucham. – Przedstawia się mój rozmówca.

- Aleks Domaradzki. Przepraszam za tak wczesną porę.

- Nic nie szkodzi. Dzwoni pan z czymś konkretnym? Na wyniki badań toksykologicznych jest zdecydowanie za wcześnie. – Uprzedza mnie z góry i mam wrażenie, że traktuje mnie jak natręta, który zbytnio się narzuca w oczywistej sprawie.

- Znalazłem pamiętnik Natalii. Nie wiedziałem, że taki pisała. Ostatni wpis jest z dnia jej śmierci. Chciałbym żeby rzucił pan na niego okiem.

- Jest w nim coś istotnego?

- Takie mam wrażenie, ale nie potrafię podać konkretów. Proszę przyjechać i samemu zobaczyć.

- Dobrze. – Zgadza się niechętnie. – Przyślę kogoś po niego.

- Wolałbym, żeby pan sam przyjechał. Nie oddam go byle komu i chcę go mieć z powrotem w nienaruszonym stanie. To moja pamiątka po niej.

- Niech panu będzie. Przyjadę za jakąś godzinę, może dwie godziny. Do widzenia.

- Czekam.

     W napięciu oczekuję na przyjazd policjanta. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Czuję, że w tej sprawie jest coś niewyjaśnionego. Nie mogę tego tak zostawić. Jestem jej to winien. Nie przejmuję się bałaganem ani swoim nieświeżym wyglądem czy kilkudniowym zarostem. Mam to gdzieś. Nie to jest teraz ważne.

- Witam. Zapraszam. – Otwieram drzwi aspirantowi i prowadzę go do salonu.

- To gdzie jest ten pamiętnik? – Przechodzi od razu do rzeczy.

- Tutaj. – Sięgam po niego z komody i kładę przed nim na stole. Śledczy zakłada rękawiczki jednorazowe i zaczyna go przeglądać. Od razu kieruje się na ostatni wpis. Czyta go w milczeniu i unosi do góry wysoko brew. – Zabieram go do badań. Proszę się nie martwić. Oddam go w nienaruszonym stanie.

- Czy jest tu coś istotnego? – dopytuję.

- Tego jeszcze nie wiem. Musimy przeczytać całość i przeanalizować kontekst.

- Czy to konieczne?

- Niestety.

- Kiedy będzie coś wiadomo?

- Zajmiemy się tym niezwłocznie. Będziemy w kontakcie. Dam panu znać, jak tylko uda nam się coś ustalić.

- Dziękuję.

- Jeszcze jedno pytanie. Z kim pani Natalia utrzymywała bliższe kontakty? Wychodziła razem, spotykała się?

- Czemu pan o to pyta?

- Każdy szczegół może być istotny – odpowiada wymijająco.

- W zasadzie to spotykała się tylko z jedną koleżanką: Martą. Nie znam nazwiska, ale jest przełożoną pielęgniarek na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w miejscowym szpitalu.

- Sprawdzimy to. Z kimś jeszcze?

- Raczej nie. Wynająłem dla niej ochroniarza, który pilnował jej dyskretnie z dystansu, gdy wychodziła z domu, żeby nie rzucać się w oczy.

Bez lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz