Natalia
To była ciężka noc i jestem dzisiaj wykończona. Cieszę się, że Aleks był cały czas przy mnie. Miałam jeszcze kolejne koszmary, które budziły mnie kilkukrotnie. Jeden ze snów powtórzył się drugi raz – widziałam rozpadające się i gnijące, ale ożywione ciała Michała, moich rodziców, a także pani Klary i pana Tomasza. Każdy z nich pytał mnie dlaczego oni musieli zginąć, a ja nie. Te sny zaczynają mnie coraz bardziej przerażać. Obawiam się, że koszmary wrócą i z powrotem staną się moją codziennością. Na dodatek naprawdę boję się zemsty ze strony Dominika. A może on naprawdę mnie w jakiś sposób prześladuje? Czuję, że zaczynam wariować. Jak można żyć w ciągłym stresie i napięciu? Ukojenie przynoszą mi tylko szczęśliwe chwile z Aleksem. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nie było go przy mnie. Nie chcę sobie tego nawet wyobrażać i może jestem pieprzoną egoistką, ale w tej chwili marzę o tym, żeby nigdy nie odzyskał pamięci. Tak bardzo boję się samotności i odrzucenia.
Po południu dzwonię do Marty. Chcę wybadać czy wszystko u niej w porządku. W końcu jadłyśmy to samo ciasto. Wie, że wcześniej zaszkodziło mi tiramisu, ale nie ma pojęcia, że miałam po nim halucynacje. Teraz w sumie jest podobnie, choć to raczej nie zwidy, a koszmary. Tak czy inaczej, nie zamierzam jej o tym mówić.
- Cześć Marta. Co słychać?
- Cześć. A w porządku. Coś się stało, że dzwonisz? – Marta brzmi poważnie.
- Nie, tak chciałam zapytać.
- Przepraszam cię, ale mam właśnie dyżur i nie bardzo mogę rozmawiać. – Teraz już rozumiem jej ton.
- W takim razie już ci nie przeszkadzam. Miłego dnia.
- Dzięki. Cześć. – Chyba faktycznie jest bardzo zajęta, bo nawet nie czeka aż odpowiem.
*
Minął tydzień od naszego spotkania w barze. Sypiam dosyć niespokojnie, ale nie mam koszmarów codziennie. Nie biorę też tabletek – nie chcę wracać do tego nałogu. Aleks robi co może, żeby zająć moje myśli czymś przyjemnym: oglądamy filmy, czytamy książki, razem gotujemy, sprzątamy czy jeździmy na zakupy. Stara się pomagać mi we wszystkim. Gdy nie może, to oczywiście wciąż jeździ za mną Radek. Sama nie mam już odwagi wychodzić z domu. Choć Dominik mi teoretycznie nie groził i nie mam pojęcia czy tak właściwie mnie rozpoznał, to mimo wszystko czuję się zagrożona. Nie potrafię ocenić czy to zagrożenie jest racjonalne. Mój stan psychiczny nie jest najlepszy. Mam zszargane nerwy, a przez te halucynacje i koszmary, wciąż odczuwam napięcie. Spinam się, gdy tylko usłyszę jakiś niespodziewany hałas. Czasami odwracam się za siebie, bo wydaje mi się, ze ktoś się za mną skrada.
W ciągu ostatnich kilku dni miałam częste nudności i wymiotowałam w ukryciu. To zatrucie jabłecznikiem trzyma mnie dłużej niż poprzednie po tiramisu. Co oni dodali do tego ciasta? Powinnam ich zgłosić do Sanepidu, ale nie mam na to siły. Nie chcę też niepokoić Aleksa, więc udaję przed nim, że nic mi nie jest.
Wyszłam właśnie spod gorącego prysznica. Chciałam, żeby ciepło wody rozluźniło moje spięte mięśnie. Częściowo nawet udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Staję nago przed zaparowanym lustrem i zamierzam umyć zęby. Czekam aż lustro trochę odparuje i schylam się nad umywalkę po pastę. Unoszę głowę do góry i w lustrze widzę męską sylwetkę. Aż podskakuję ze strachu, że to może być Dominik. Szczotka i pasta wypadają mi z rąk. Wydaję z siebie lekki pisk.
- Kochanie, to tylko ja. Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. Mówiłem do ciebie, ale nie reagowałaś. Zupełnie jakbyś mnie nie słyszała.
CZYTASZ
Bez lęku
ChickLitTrzydziestoletnia Natalia pędzi co tchu do szpitala. W telewizji zobaczyła informację o wypadku i wszędzie rozpoznałaby ten luksusowy samochód, a właściwie to, co z niego pozostało. Jest przerażona tym bardziej, że kierowca jest w ciężkim stanie. Ni...