Rozdział 12

136 9 0
                                    

Aleks

- Tort był przepyszny. Dziękuję, że go upiekłaś specjalnie dla mnie. – Mówię, gdy pożegnaliśmy już Macieja.
- Mogę ci taki piec częściej, ale obawiam się, że za dużo przytyjemy, jeśli będziemy zajadać się nim zbyt często. – Zwraca się do mnie z promiennym uśmiechem.
- To może tak chociaż ze dwa razy w miesiącu? – Nie daję za wygraną.
- Na to się mogę zgodzić. Powiedzmy, że co drugą niedzielę.
- Zgoda! – odpowiadam ochoczo.
     Wreszcie czuję się swobodnie. Nie będę już potrzebował pomocy Natalii przy codziennych czynnościach. Poćwiczę jeszcze trochę z Maciejem i mam nadzieję, że wkrótce faktycznie będę w stanie biegać i zapomnieć, że miałem jakikolwiek wypadek. Oczywiście łatwo się mówi, ale blizny tak szybko nie znikają. Twarz dobrze się wygoiła, ale są ślady po operacji brzucha, ręki, nogi i głowy, choć te ostatnie skrywają moje gęste włosy.
     Obserwuję jak Natalia zbiera talerzyki i szampanówki, a ja biorę resztę tortu i idziemy do kuchni. Wstawiam ciasto do lodówki, gdy ona pakuje zmywarkę. Już nie mogę się doczekać aż zobaczę górę domu. Wreszcie będę się mógł przenieść do swojej sypialni.
- To co, gotowy na kolejny krok? Chcesz zobaczyć piętro? – Natalia chyba czyta mi w myślach. Rozpromieniam się szeroko.
- Oczywiście. Zżera mnie już ciekawość.
- Tylko proszę cię, wchodź ostrożnie po schodach.
- Dobrze „mamo".
- Aleks, proszę cię! - W porządku. Nie chcę z powrotem wylądować na wózku. Chodźmy.
     Wchodzę ostrożnie po schodach, a Natalia idzie dwa stopnie za mną, żeby mnie asekurować. Przypuszczam, że gdybym miał spaść, to i tak by nic nie dało. Jestem większy i cięższy, więc spadlibyśmy razem, a ja dopiero mógłbym jej zrobić krzywdę, gdym ją przygniótł. Tym bardziej staram się zachować wszelką ostrożność i mocno trzymam się poręczy.
     Po dotarciu na górę staję i zastanawiam się, gdzie najpierw powinienem pójść. Nic tutaj nie rozpoznaję. Nie wiem dokąd prowadzą poszczególne drzwi. Z pomocną oczywiście przychodzi mi Natalia.
- Pierwsze drzwi po prawej to moja sypialnia. Dalej jest twój gabinet. Trzymasz tam różne dokumenty. Kolejne drzwi to taki twój męski pokój, między innymi ze stołem bilardowym. Pierwsza po lewej jest twoja sypialnia wraz z garderobą, a zaraz za nią jest łazienka. Ze swojego pokoju masz do niej osobne wejście. Od czego chcesz zacząć?
- Od gabinetu. – Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Pośrodku widzę duże, dębowe biurko i czarny, skórzany fotel. W pomieszczeniu znajdują się jeszcze szafki z różnymi segregatorami i regały z książkami. Podchodzę bliżej i zerkam na kilka grzbietów. Wysłuchałem już trochę książek, które czytała mi Natalia, więc bez problemu zauważam, że mam całkiem sporą kolekcję kryminałów. – Musiałem lubić je czytać. – Wskazuję na książki. - Inaczej po co miałbym je kupować? Chyba właśnie odkryłem jeden plus mojej utraty pamięci: mogę je teraz jeszcze raz przeczytać i będę mógł się od nowa nimi zachwycać.
- Dużo czytałeś, lubiłeś się zaszyć z książką. – Uśmiecham się na te słowa, choć trochę mnie zastanawia dlaczego wolałem czytać w samotności zamiast spędzać czas z Natalią. A może robiłem tak, gdy jej nie było? Może jeszcze wtedy nie mieszkaliśmy razem? Nawet nie wiem ile jesteśmy razem i od kiedy u mnie mieszka. Pogodziłem się już z tym, że nie chce mi tego powiedzieć, żebym mógł sam sobie to przypomnieć. Nie można przecież nikogo zmusić do miłości, ale ja czuję, że Natalia już dawno znaczy dla mnie wiele.
     Siadam w fotelu i przysuwam się do biurka. Opieram na nim łokcie i stukam palcami o blat. Próbuję sobie przypomnieć co musiałem czuć, gdy tu siadałem, ale nie czuję nic. Lekko zrezygnowany, wstaję i przechodzę przez sąsiednie drzwi. To pomieszczenie jest całkiem spore, a pośrodku znajduje się wspomniany stół bilardowy. Widzę tu jeszcze kilka innych rozrywek typu: konsola, rzutki, a nawet coś przypominającego wyścigowy motocykl i służącego do symulacji jazdy.
- Czy ja kiedyś miałem motocykl? Nie widziałem żadnego w garażu.
- Podobno chciałeś, ale twoja mama zawsze bała się, że mógłbyś zrobić sobie krzywdę. Syn jej najlepszej koleżanki, zresztą twój kolega z dzieciństwa, zginął w taki sposób niedługo po osiemnastych urodzinach. Przez wzgląd na uczucia Klary i jego pamięć, nie kupiłeś sobie nigdy motocyklu, ale zadowalałeś się tym symulatorem. Jest naprawdę nowoczesny. Nawet podmuchy wiatru czuć, a w okularach VR możesz sobie ustawiać różnorodne trasy. Odczucia podobno są bardzo rzeczywiste, a przynajmniej jest bezpiecznie.
- Próbowałaś kiedyś?
- Nie miałam odwagi. Chyba mnie nie kręcą takie rzeczy, ale cieszę się, że wolałeś to od prawdziwego motocyklu. Nie musiałam się przynajmniej o ciebie martwić dodatkowo.
- Dzisiaj jeszcze nie czuję się na siłach, ale będę chciał tu wrócić za jakiś czas i się przekonać jak to jest. – Natalia uśmiecha się na te słowa.
     Wchodzę przez drzwi po drugiej stronie i jestem w naprawdę dużej łazience. W tej na dole jest prysznic, toaleta i pralka, ale ta na górze jest znacznie większa. Stoi tutaj duża, narożna wanna z hydromasażem, prysznic jeszcze większy niż w poprzedniej łazience, toaleta, nablatowa umywalka, duże lustro i wysoka szafka. Cała łazienka jest w jasnych kolorach, a elementy dekoracyjne są złote. Podoba mi się, choć nie wiem czy sam ją urządzałem. Mam ogromną ochotę na kąpiel w wannie. Przez ostatnich kilka miesięcy byłem jedynie zdany na prysznice i to w większości siedząc na specjalnym krzesełku.
     Spoglądam niepewnie w kierunku wejścia, które musi prowadzić do mojego pokoju. Nie wiem kompletnie czego się spodziewać. Chwytam ostrożnie za klamkę, biorę głęboki oddech i powoli uchylam drzwi.
     Niestety tego miejsca również nie rozpoznaję, ale czuję, że jestem u siebie. Jest mi tu całkiem dobrze. W centralnym punkcie pokoju oczywiście znajduje się spore łóżko z ciemnym, tapicerowanym wezgłowiem, które kontrastuje z kremowymi ścianami i jasną podłogą. Nie ma tutaj zbyt wielu mebli. Zauważam jeszcze szafki nocne i telewizor powieszony na ścianie na wprost łóżka oraz drzwi prowadzące do garderoby. Wchodzę tam i dopiero teraz dostrzegam sporą ilość markowych ubrań i butów. W dużej mierze są to koszule i garnitury. Mam też sporą kolekcję krawatów i spinek do mankietów.
     Zauważam, że część półek i wieszaków jest pusta. Spoglądam pytająco na Natalię, zastanawiając się, gdzie są jej rzeczy, ale zanim zdążę zapytać, ona zaczyna mówić:
- Reszta twoich rzeczy jest na dole. Kiedy chcesz wrócić do swojej sypialni?
- Myślę, że nie ma na co czekać, więc przeniosę się tutaj już dzisiaj.
- Pomogę ci z rzeczami.
- Dziękuję. – Uśmiecham się szeroko. Jestem jej naprawdę wdzięczny. – To co, idziemy po nie od razu?
- Może lepiej ja ponoszę, a ty będziesz je układał według własnego uznania? – Przytakuję głową na zgodę i Natalia wychodzi z pokoju. Może lepiej nie poruszać jeszcze kwestii wspólnej garderoby.

Natalia

     To był długi dzień. Tyle się działo. Aleks wreszcie może samodzielnie przemieszczać się po domu. Zwiedził prawie całą górę – oprócz pokoju, który aktualnie zajmuję. Właśnie skończyłam mu przynosić rzeczy z dołu, a on już praktycznie wszystko poukładał. W międzyczasie zjedliśmy też obiad. Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Jeszcze trochę i Aleks zakończy rehabilitację.
- To już ostatnia rzecz. Padam z nóg. Jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałabym wziąć dłuższą kąpiel.
- Jasne. Ja sobie jeszcze przejrzę książki w moim gabinecie i wybiorę jakąś. Spróbuję wrócić do czytania. Wykąpię się na spokojnie po tobie, także nie musisz się śpieszyć.
- Dziękuję.
     Leżę już w łóżku i czekam aż przyjdzie sen. Powinnam zaraz zasnąć. Tabletki działają niezawodnie. Wracając po kąpieli do pokoju, minęłam uchylone drzwi od gabinetu. Aleks siedział w swoim fotelu i czytał książkę. Życzyliśmy sobie dobrej nocy, a on stwierdził, że zaraz też będzie się kładł spać. Słyszę, że wszedł właśnie do łazienki. Próbuję jeszcze wytężyć słuch, ale wtedy odpływam, pogrążona we śnie.

Aleks

     Walczyłem dzisiaj sam ze sobą. Chciałbym bardziej zbliżyć się do Natalii, ale boję się ją skrzywdzić bądź wystraszyć. Jest taka delikatna i pogubiona. Ta historia ze śmiercią jej brata ciągle siedzi mi w głowie. Nie mogę przestać myśleć o tym, że ktoś mógłby się teraz chcieć na niej zemścić.
     Wyszedłem właśnie z łazienki i zatrzymałem się pod jej drzwiami. Gdy brałem prysznic, wydawało mi się, że słyszę jakieś dźwięki. Stoję i nasłuchuję przez chwilę, ale nic się nie dzieje. Może mi się przewidziało albo Natalia wołała coś przez sen? Odczekuję kilka minut i, gdy w dalszym ciągu nic nie słyszę, idę do swojej sypialni.

Bez lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz