Rozdział 19

111 14 2
                                    

Natalia

     Boję się dzisiejszej nocy. Aleks dbał o mnie cały dzień i wiem, że mnie nie zostawi. Przynajmniej dopóki nic nie pamięta. Ale obawiam się, że koszmary ponownie powrócą. Wczorajszej nocy mógł myśleć, że to efekt środków, które zapewne zostały mi podane, ale dzisiaj już by w to nie uwierzył. Mam ochotę sięgnąć po tabletki nasenne. Zwalniam łazienkę Aleksowi i przemykam szybko do swojego dawnego pokoju. Biorę jedną pastylkę. Wracam do łóżka i kładę się wygodnie. Czekam aż Aleks przyjdzie spod prysznica. Po kilku minutach kładzie się koło mnie i przytula się do mnie na łyżeczkę. Tabletka zaczyna działać – zasypiam bardzo szybko.

     Na szczęście moje obawy się nie sprawdziły i tej nocy nie śniły mi się koszmary, choć byłam praktycznie pewna, że to nieuniknione. Obudziłam się jak nowonarodzona, pełna energii. Przygotowałam nam pyszne śniadanie. Siadamy do stołu i zaczynamy jeść.

- Masz ochotę na przejażdżkę i spacer? – pytam z uśmiechem.

- Z tobą Kochanie: zawsze i wszędzie.

- Świetnie! To po śniadaniu załóż wygodne buty. Porywam cię na wycieczkę.

Aleks

     Cieszę się, że Natalia doszła już do siebie i tryska energią. Zastanawiam się gdzie chce mnie dzisiaj zabrać, ale postanawiam nie pytać. Wolę mieć niespodziankę. Wsiadamy do samochodu i ruszamy w drogę. Wyjeżdżamy poza Jelenią Górę i jedziemy w kierunku Wrocławia, ale w Kaczorowie Natalia nagle skręca w prawo. Wjeżdżamy do Wieściszowic. Cała trasa zajmuje nam niewiele ponad pół godziny.

     Dojeżdżamy na leśny parking. Wysiadamy z samochodu i zmierzamy w kierunku ścieżki. Naszym oczom ukazuje się drewniana brama z napisem: Rudawski Park Narodowy.

- Kolorowe jeziorka. – Odczytuję z tabliczki umieszczonej na bramie.

- Zgadza się. – Uśmiecha się szeroko. – Chodźmy.

- Opowiesz mi o nich coś więcej? – Pytam, gdy dochodzimy do pierwszego zbiornika. – Niezbyt kojarzę to miejsce.

- Tak. To teren poniemieckich kopalni. Gdy przestały istnieć, wyrobiska wypełniła woda. Jeziorka są cztery: żółte, purpurowe, błękitne i zielone, zwane przez niektórych czarnym. Każde leży coraz wyżej na zboczu Wielkiej Kopy. Kolor wody wynika ze składu chemicznego ścian dawnych wyrobisk. Stawy żółty i zielony są najmniejsze i okresowo wysychają, także mamy szczęście, że w żółtym jest teraz woda.

- Fajnie to wygląda. Chodź poprosimy kogoś żeby porobił nam zdjęcia. Chcę mieć pamiątkę.

Natalia

     Widzę, że Aleksowi spodobały się jeziorka. Moje ulubione to purpurowe i błękitne. W pobliżu żółtego znajduje się również niewielka jaskinia. Mój ukochany wyciągnął telefon i nie tylko fotografuje wszystko dookoła, ale robi też sesję zdjęciową ze mną w roli głównej. Oczywiście zdjęcia razem też mamy, prosi o to co kawałek innego turystę. Będziemy mieli piękną pamiątkę.

     Aleksowi najbardziej spodobało się jeziorko purpurowe, choć to na tle błękitnego zrobiłam mu najwięcej zdjęć. Komponowało się z kolorem jego oczu. Niestety nie mieliśmy aż tyle szczęścia do czarnego jeziorka – było wyschnięte.

     Miło spędziliśmy czas na łonie natury, ale dzień się jeszcze nie skończył. Zabieram Aleksa w jeszcze jedno miejsce, ale po drodze zajeżdżamy do restauracji na obiad. Zjadamy w miłej atmosferze, siedząc przy stoliku, umieszczonym na pomoście na stawie hodowlanym, w którym pływa spora ilość ryb. Pogoda jest piękna, a w okolicy nie ma zbyt wielu zabudowań, więc mamy bardzo dobry widok na całe pasmo Karkonoszy i Śnieżkę. Oczywiście Aleks nie odmówił sobie przyjemności zrobienia kolejnej sesji zdjęciowej.

Bez lękuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz