10

216 18 2
                                    

Sorki, że tak długo nie dodawałam x
••••••••••••••••••••••••••

Minął już tydzień od tamtego wydarzenia. Również od tamtego wydarzenia Mercy nie odezwała się do mnie nawet choćby sms'em.
W sumie ja nie byłem lepszy. A może ona czeka na ruch z mojej strony?

Poza tym, odwołałem spotkanie z Anabelle. Po co mi jakiś plastik, skoro mogę pobawić się w zdobywanie kogoś lepszego? Za pewne nie daruje mi tego, ale cóż. Kiedyś jeszcze się jej odwdzięczę.

- Harry! - zawołał Zayn i uścisnął mnie po przyjacielsku.

- Nie uwierzysz! Chyba wpadłem! - wypaliłem podekscytowany.

- Jezus Maria, z kim!? - miałem wrażenie, że oczy mojego przyjaciela zaraz wylecą mu z orbit.

- Nie w tym sensie wpadłem, co myślisz. A ona nazywa się Mercedes. Jest cudowna.

- Jesteś pewien, że wpadłeś w tym twoim sensie? - Zayn zrobił podejrzliwą minę.

- Nawet nie wiesz jaką siłę dostarcza mi każdego dnia myśl o niej. Odkąd ją pocałowałem.

- No to rzeczywiście, wpadłeś po uszy, stary. Tylko nie zmień się w poetę przez nią.

- O mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam - zanuciłem.

- Z kim ja żyję - chłopak zasłonił twarz dłońmi, aby za chwilę je spuścić. - Chwila, pocałowałeś ją? A co ona na to, chyba nie jest jedną z twoich dziwek?

- Była zszokowana, ale oddała pocałunek. A potem bez słowa sobie poszła i tyle ją widziałem czy słyszałem.

- Powinieneś z nią pogadać.

- Wiem - uciąłem temat.

Szliśmy właśnie ścieżką przez park, prowadzącą w stronę domu Niall'a. Dopiero co zapalone latarnie uliczne migotały wśród kropel typowego, londyńskiego deszczu. Łagodny wiatr kołysał drzewami, co tworzyło bardzo romantyczny nastrój. Kiedyś oświadczę się tutaj w takich warunkach swojej ukochanej. Za pewne będę musiał poczekać jeszcze sporo czasu, zanim to nastąpi, ale wcale nie czuję się z tym źle. Jako singiel mogę robić co mi się podoba, a w związku już będę na jak smyczy. Właściwie, powoli przestaję się czuć jak singiel. Niby prosty pocałunek, niby robiłem to już tyle razy, a tak zawrócił mi w głowie.

- Niall mówił, że kupił sobie nową gitarę. Nawet nie wiesz, jak bardzo się tym jarał. Dzisiaj nam pokaże.

- Mhm - mruknąłem. - To prawda, że Louis zerwał z Eleanor?

- Podobno. Ale raczej ona zerwała z nim.

- Biedny. Nie chciałbym być teraz na jego miejscu.

- A ja chciałbym. Mógłbym się wyszaleć - Zayn westchnął i schował dłonie do kieszeni.

- W sumie... Szykuje się niedługo jakaś impreza?

- Nie wiem, czemu pytasz?

- Tak tylko, chciałbym się trochę zabawić. Nie byłem na żadnym porządnym melanżu od... początku wakacji!

- Zapytaj Liam'a, on najlepiej się w tym orientuje. Stary, właśnie, mam sprawę.

- Co jest?

- Muszę wybrać dla Perrie sukienkę na urodziny. Nie mógłbyś poprosić tej swojej Mercedes o pomoc? Przy okazji bym ją poznał.

- Jeśli uda mi się z nią jeszcze skontaktować to jasne.

Kilkanaście minut później znaleźliśmy się u Niall'a. Był tu też Louis. Nie wyglądał jak facet zaraz po rozstaniu. Tryskał pozytywną energią. Wiadomo mi jednak, że ci co najczęściej się uśmiechają najbardziej cierpią w środku. Przynajmniej dotyczy to niektóre osobniki.

- Coś ty taki wesoły? - Zayn zdawał się być bardziej zdziwiony zachowaniem Louis'a niż ja.

- Z dwóch powodów - wyszczerzył się.

- Jakich? - dopytywał sie Zayn.

- Po pierwsze, Eleanor do mnie wróciła. Trochę pod przymusem, ale i tak się cieszę. Jest w ciąży.

- CO!? - wszyscy jednocześnie stanęli jak wryci. Widocznie Niall o tym też nie wiedział.

- Będę tatą! - klasnął przeszczęśliwy Lou.

- A po drugie? - zapytałem.

- Facet mojej mamy się jej oświadczył. Będzie ślub!

- Wow, gratki! - wydusił z siebie nadal oszołomiony Niall.

- Będę tatą i będę miał tatę! Ale paradoks, co nie? - gwiazda dzisiejszego wieczoru rzuciła się na fotel.

- No nieźle - otrząsnął się Zayn.

******************
Po wieczorze pełnym zaskoczenia wróciłem do domu i postanowiłem zadzwonić wedle rady przyjaciela do Mer.

- Hej Harry - usłyszałem jej słodki głosik w słuchawce.

- Mercy? Wszystko gra?

- Yyy a czemu miałoby nie grać?

- Bo nie odzywasz się, ani nic, odkąd... no wiesz.

- Harry... Ja po prostu nie czuję się dobrze z tym, co zaszło wtedy między nami.

- Masz do tego prawo. Ale chyba nie żałujesz?

- Nie mam pojęcia. Przepraszam, że tak wtedy uciekłam, ale musiałam pozbierać myśli.

- Nic się nie stało. Jeśli pozwolisz i poinstruujesz jak do ciebie trafić, chętnie cię odwiedzę.

- Chyba nie... Nie chcę powtórki z tamtego.

- Nie będzie powtórki jeśli tego nie chcesz.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

- No to możesz wpaść jak chcesz. Widziałeś już mój dom - dziewczyna ziewnęła i słyszalnie się przeciągnęła.

- Przyjdę jutro. Dobranoc, księżniczko.

- Pa Harry.

••••••••••••••••••••••••
Zakochany Heri ^^ ma ktoś jakiś pomysł na dramę? xd

Well, Daisy // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz