- Everybody wanna steal my girl
Everybody wanna take her heart away...- Stop! Tomlinson, co się chichrasz, pedale!? Liam, mógłbyś łaskawie przedłużyć końcówkę 'girl'... - Zayn uporczywie starał się nas ogarnąć, podczas gdy odbywaliśmy siestę popizzową.
- A ty łaskawie dałbyś najedzonemu człowiekowi odpocząć - odgryzł się Payne.
- Zaraz żygnę sosem pomidorowym i umrę, a was posądzą o morderstwo - odchrząknął Louis.
- A ja żygnę sosem czosnkowym i posądzą was o gwałt - westchnąłem.
- Pjona bratnia duszo - chłopak wyciągnął w moją stronę rękę, w którą leniwie przybiłem piątkę.
••••••••••••••••••••
Po południu wraz z Mercedes poszliśmy na miasto. Nie chodziło o zakupy. Chcieliśmy po prostu połazić w swoim towarzystwie. Przemierzaliśmy londyńskie uliczki co jakiś czas obrzucani spojrzeniami innych ludzi. Cóż poradzić, popularność ma wady i zalety. Staraliśmy się jednak nie zwracać uwagi na to, że niektórzy wyciągali telefon i potajemnie robili nam (mi) fotki. Korzystaliśmy jak najwięcej ze swojej obecności.
W pewnym momencie, podczas monologu Mer na temat ostatnio kupionych sadzonek kwiatów, nieśmiało dotknąłem swoją dłonią jej dłoni. Na początku zamilkła i popatrzyła na mnie lekko zaskoczona, lecz zaraz tylko się uśmiechnęła i ścisnęła swoją ręką moje palce. Tym gestem dodała mi odwagi i od tamtej chwili szliśmy trzymając się za ręce.- Proszę, proszę, kogo my tu mamy? - usłyszałem dobrze znany mi głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby. Anabelle.
Pierwsza odwróciła się Mer i zaraz potem obrzuciła mnie pytającym spojrzeniem. Wyrównawszy oddech również spojrzałem na szatynkę.- Kto to jest? - równocześnie spytały obie młode kobiety.
- Anabelle, Mercedes. Mercedes, Anabelle.
- Miło mi cię poznać - uśmiechnęła się nieszczerze Anabelle.
- Nawzajem - odparła zniesmaczona Mer. - Idziemy, Harry?
- Ta - rzuciłem i już miałem odchodzić łapiąc za rękę Mercy, gdy Anabelle ponownie się odezwała.
- Twój chłopak świetnie całuje, Mercedes - i poszła w swoją stronę, na szczęście przeciwną.
- Kto to był? Co to miało znaczyć? - brunetka zmarszczyła brwi.
- Nikt ważny. Nawet nie mogę powiedzieć, że to moja była, bo chodziło tylko o seks.
- Utrzymujesz z nią nadal kontakty?
- Nie. Chwila... - popatrzyłem w oczy Mer, która całkiem się już rozchmurzyła. - Czy ty jesteś zazdrosna?
- Wcale nikt tego nie powiedział! - skrzyżowała ręce na brzuchu i zrobiła naburmuszoną minkę.
- Awww, to takie słodkie! - droczyłem się.
- Przestań! Nie jestem zazdrosna! No błagam, o ciebie?! - spojrzała na mnie z ukosa, ale widząc moje spojrzenie "seriously?" dodała: - Dobra, trochę.
- Wiedziałem! Wiedziałem! Wiedziałem! - zacząłem skakać jak dziecko.
- Nic nie wiesz, nicponiu - popchnęła mnie.
- Wiedziałem! Wiedziałem! - kontynuowałem swój taniec zwycięstwa, obserwując, jak dziewczyna delikatnie się rumieni i wykonuje reakcję taką, jakiej się spodziewałem - dąsa się w stylu przedszkolaka.
- I tak nie poruchasz - prychnęła.
- Jeszcze będziesz to odwoływać - wyszczerzyłem się.
- Bezczelny dupek - odwróciła głowę w inną stronę, zadzierając nosek do góry.
- Twój bezczelny dupek i wiem, że mnie uwielbiasz.
*******************
- Gemma, zamknij to durne okno, zimno jak cholera! - krzyknąłem ze swojego pokoju. W całym domu panował przeciąg, wszystko dlatego, że mojej kochanej siostruni zachciało się wywalić wszystkie roztocza ze swojego pokoju.
- A ty zamknij tą durną japę, pieprzony bachorze! Nie mam zamiaru żyć wśród jakichś niewidzialnych robali! - odkrzyknęła.
- A ja nie mam zamiaru chorować przez jakąś dziewuchę, co się wściekła i nagle chce, żeby całe tornado przeszło przez nasz dom i wszystko wywiało!
- Najlepiej by było gdyby wywiało stąd ciebie i te twoje wszystkie jajognioty! Ja naprawdę nie wiem jak ty się wciskasz w takie damskie rurki!
- Co ty pieprzysz, lumpeksiaro! Rzekome jajognioty, o których wspominasz, są zaprojektowane przez najlepszych projektantów na świecie! Tylko spróbuj je tknąć!
Tak mniej więcej wyglądał mój wieczór. Spędziłem go w spokoju i ciszy, w rodzinnej atmosferze, z ukochaną siostrą Gemmą. Czy tylko ja czuję tu sarkazm? Nasi rodzice zać, z resztą jak zwykle, postanowili spędzić wieczór aktywniej od nas. Pojechali odwiedzić dziadków.
Odblokowałem telefon na dźwięk nowej wiadomości na kik'u.Louis Wieśniak [21:03]
Ej ty tam!Ja [21:04]
Co!Louis Wieśniak [21:06]
Pomóż przyjacielowiJa [21:07]
Nom o co chodziLouis Wieśniak [21:07]
O wesele mamy. Trzeba skombinować tak:
~ jakiegoś barmana
~ odbieracza prezentów
~ kogoś kto zadba o wystrój roślinny
HELP SZYBKO!Ja [21:10]
Wystrój roślinny powiadasz?Louis [21:11]
Kwiatki do ozdoby sali i kościółkaJa [21:12]
Chyba znam kogoś, kto się nada x••••••••••••••••••••••••
Chyba wiadomo o kim myśli Hazza, jestem taka przewidywalna :/Zbliża się dramaaaa omg już się rozgrzewam
Loffki kisski xoxo
Im większa aktywność, tym co? :D
Będzie potrzebna duża motywacja, bo wciągnęła mnie seria 'Dary Anioła' po tym jak obejrzałam film i teraz głównie czytam, a nie piszę :v
CZYTASZ
Well, Daisy // h.s
FanfictionHarry Styles jest typem niegrzecznego chłopaka. Imprezuje kiedy tylko ma czas. Na codzień studiuje architekturę na Uniwersytecie Voiler'a. W budynku obok, na Uniwersytecie Lockers'a, rok młodsza od niego dziewczyna, Mercedes Darling, studiuje prawo...