29

60 5 1
                                    

- To już dzisiaj! - zaćwierkał Louis, gdy tylko wzeszło słońce.

- Zamknij paszczę bo ci naszczę, pedale - zawołał Niall. Spaliśmy dzisiaj z Ni u Louisa, który wcześniej obiecywał, że w dniu ślubu swojej matki wyżywi wszystkich bezdomnych. Poza tym, to on mieszkał najbliżej kościoła, a ja nie miałem ochoty na dłuższe wyprawy.

- Daj spać Londynowi - mruknąłem, tuląc się do poduszki na kanapie.
Poczułem przeszywający wzrok Lou na sobie.

- Nie gwałć tej poduszki, ona też ma marzenia - powiedział, po czym wyrwał mi mięciutką rzecz.

- Idioto! Chcę się z nią poprzytulać! Oddawaj! - poderwałem się z zamiarem pościgu na ratunek ukochanej.

- Nie ma mowy. Cała zaśliniona - Louis pokazał nam wielką, mokrą plamę na poduszce. Mimowolnie przełknąłem ślinę.

- Oddaj mu ją, widocznie lubi mokre - Niall poruszał wymownie brwiami, a ja przytaknąłem.

- No ok, trzymaj i dbaj o nią. To moja księżniczka, nie twoja dupa - udawał typowego ojca. - Macie moje błogosławieństwo. Tylko nie liżcie się więcej na moich oczach - Lou rzucił mi podusię i zasłonił teatralnie oczy. Porwałem ją łapczywie i przytuliłem.

- Brak chłopakowi miłości - powiedział Niall do Louisa.

- A ja myślę, że jest po prostu niedoruchany.

Nagle gwałtownie się odkręciłem w ich stronę. Popatrzyli na mnie zdziwieni.

- Eja mam żarta - powiedziałem.

- Ciśnij kozaku.

- Twoja stara ma tak mało skóry, że jak zamyka oczy to jej sie dupa otwiera.

- Pff a twoja przeszła simsy.

- Hokus pokus czary mary, twoja stara to twój stary - wykonałem zamaszysty ruch ręką, jakbym trzymał różdżkę.

- Czary mary hokus pokus, twoja stara to Ford Fokus.

- Bibidibobidibum!

- Jesteście beznadziejni - podsumował Louis.

- Twoja stara chciała wyjść za mąż, a wyszła przed mąż - kontynuowałem globalne zasuszanie.

- Albo przeszła samą siebie - wtrącił Ni.

- Wyszła z siebie i stanęła obok, a potem się zgwałciła.

- Odetkaj kakao, jeszcze nie zdążyła nic zrobić. Lepiej chodźcie się ogarnąć, bo zostało mało czasu - rzucił poddenerwowany i poszedł do kuchni.

- Osiem godzin, Louis. Nie chce być niemiły, ale idź się zabij - westchnął Niall.

- Pomidor! - krzyknął w odpowiedzi przyjaciel.

*  *  *

~~~~pisałam ten rozdział ze 3 miesiące i miał byc dłuższy ale dostałam pożądanego kopa w pupkę zeby dodać no to dodaaaajeXD

Well, Daisy // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz