(Co z tego, że jutro sprawdzian z historii! To ciekawsze :D #imieninowo. Edit: pisane wczoraj więc nieaktualne ju xd)
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do nastolatki, która żwawo podała mi jakąś ulotkę i onieśmielona szybko przepuściła mnie do sklepowych drzwi.
- Omg, Harry, kocham cię! - koleżanka dziewczyny złapała mnie za rękaw zanim zdążyłem wejść do środka.
"Fuck! Fuck! Fuck!"
- Mam wszystkie wasze płyty, Boże, mogę zrobić sobie z tobą selfie?
- Jasne - przybrałem firmowy uśmiech i objąłem ramieniem drobną blondynkę. Zrobiła sobie ze mną dwa zdjęcia.
- Dzięki - uśmiechnęła się najszerzej jak umiała. - Pozdrów chłopaków.
- Nie ma sprawy - również się wyszczerzyłem, po czym wreszcie wszedłem do sklepu. Sława czasem boli.
Przechadzałem się pomiędzy półkami. Po jakimś czasie dopiero natknąłem się na talerze.
"Chyba trzeba będzie skorzystać z usług rodzicielki".
- Halo? - usłyszałem z telefonu przyjemny głos.
- Hej mamo, wolisz jeść na szkle czy porcelanie? - mimowolnie oparłem się o pobliską ścianę zerkając na ogromne złoża tłukliwej materii.
- A ty nie na próbie? - nie odpowiedziała na moje pytanie.
- Wolisz jeść na szkle czy porcelanie? - powtórzyłem.
- Porcelana jest naj - usłyszałem w tle głos swojej siostry. Pokręciłem głową z rozbawieniem, chociaż wiedziałem, że tego nie widzą.
- Mi wszystko jedno, byle by ładne było i pasowało do naszej zastawy.
- Słowo przyszłego architekta - zasalutowałem.
- Raczej niedoszłego, nie pochlebiaj sobie - znowu słyszę głos Gemmy w tle.
Mama wybucha śmiechem.
- Ja już kończę, muszę powiesić pranie. Wracaj szybko!
- Oki - odpowiadam i rozłączam się.
Zaczyna się poszukiwanie skarbów. Wśród tylu talerzy naprawdę trudno coś znaleść.
- Przepraszam, mógłbym poprosić o radę? - zaczepiam jakąś pracownicę.
- Oczywiście, pomogę tylko jeszcze innej klientce.
- Jasne, poczekam - patrzę jak odchodzi w stronę jakiejś ładnej brunetki. Wybierają wazony. Pff, się kwiatków zachciało panience. Gdy tak rozmawiały, ja się im przyglądałem czekając na swoją kolej. Nagle dziewczyna zaśmiała się, a włosy, na których miała też oparte u góry okulary, odsłoniły jej twarz. Popatrzyła na mnie, lecz zaraz odwróciła wzrok w stronę jakiegoś wazonika. Chwila, chwila.
Skądś znam tą laskę.
A no tak, wpadłem na nią wtedy w BuyStorze. Jak widać zakupy to nasze przeznaczenie.- Tak słucham? - nawet nie zauważyłem kiedy ekspedientka do mnie podchodzi. Otrząsam się.
- Szukam idealnych dwóch kwadratowych talerzy w stylu takiej jakby lekko pogiętej kartki.
- Porcelana czy szkło?
- Obojętnie, byle białe.
- Może... Hmm... Takie? - podaje mi jakiś egzemplarz.
- A większych nie ma?
- Są, o takie - pokazuje drugi.
- Może być. Dziękuję bardzo - uśmiecham się i wkładam dwa takie talerze do koszyka. Rozglądam się jeszcze trochę, po czym podchodzę do kasy. Przed sobą zastaję marketową gwiazdę, tajemniczą ciemnowłosą. Widzę, że kocha luźne swetry. Dzisiaj ma na sobie jasny fioletowy i shorty. Muszę przyznać, że nogi to ma niezłe.
- No witam, witam - zagaduję. Odwraca się, a ja po raz pierwszy widzę jej pełną twarz. Tym razem jednak dodatkowo w okularach. Dziewczyna znów opiera je o czubek głowy, takim sposobem odgarniając włosy.
- Hej, znam cię. To na ciebie wpadłam w BuyStorze?
- Ciekawy sposób powitania, ale tak.
- Wybacz, nie mam w tradycji witać się z kimś, kogo nawet nie znam.
- Harry - wyciągam dłoń w jej stronę.
- Mercedes - podaje mi swoją z lekkim uśmiechem.
- Ej, chwila. TA Mercedes?
- TA, to w sensie jaka?
- Podaj mi swój numer telefonu.
- Pfff, kiepski podryw. Myślisz, że daję swój numer każdemu przypadkowemu facetowi, którego poznam na mieście?
- No podaj, muszę coś sprawdzić.
- Tsa.
- To daj chociaż pierwsze trzy cyfry.
- 794.
Wpisuję cyfry, które podała mi dziewczyna i nie dowierzam. Przecież to mógł być ktokolwiek inny z całego świata! A padło na miejscową.
- 611 422?
- Ej, skąd ty to masz - uśmiech znika z twarzy brunetki i staje tuż obok mnie patrząc w mój telefon. - Harry? TEN Harry?
- TEN, to w sensie jaki?
- Jezu, to nie jest śmieszne. To ty?!
- Jak widać.
- O, no to hej - zgarnia włosy na jedną stronę i uśmiecha się jak dziecko mrużąc oczy.
•••••••••••••••••••••••••••
Zakładamy uwaga uwaga #teamMeri! <3 Mer + Heri wohooo!Lituję się, chociaż nie była największa aktywność ale cóż, jestę dobrę człowiekię xd A poza tym, kończę 9 rozdział już, więc co będę zwlekać ghahah
Misie, zapomniałam wspomnieć, że nie musicie mnie pozywać o jakieś tam bezczeszczenie czyjejś prywatności. Ten numer, co tutaj należy do Mer, to MÓJ stary numer.
Kocham! :D
I nasze wattpadowe motto:
Im większa aktywność, tym szybciej nowy rozdział.

CZYTASZ
Well, Daisy // h.s
FanfictionHarry Styles jest typem niegrzecznego chłopaka. Imprezuje kiedy tylko ma czas. Na codzień studiuje architekturę na Uniwersytecie Voiler'a. W budynku obok, na Uniwersytecie Lockers'a, rok młodsza od niego dziewczyna, Mercedes Darling, studiuje prawo...