14

184 13 2
                                    

Zatłoczone autobusy są do dupy. Ktoś, kto je wymyślił powinien trafić do psychiatryka na dożywocie. Ledwo mi starczyło na miejsce do trzymania poręczy. Anyway, dostałem misję od Robin'a. Miałem pojechać do dziadków i odebrać od nich siostrę cioteczną. Podrzucili ją tam jej rodzice, którzy następnie musieli pośpiesznie wyjechać za granicę. Ciężki jest los dziecka dziennikarzy.
Dziewczynka, o której mowa to Lily, mająca cztery latka. Najśmieszniejsze i najsłodsze dziecko w jednym. Wdała się we mnie.

"Wreszcie" - przewróciłem mentalnie oczami, gdy w końcu dojechałem na właściwy przystanek.

Wysiadłem z autobusu i wtedy dopiero przypomniałem sobie, jak to jest oddychać.
Przeszedłem przez skrzyżowanie ruchliwej ulicy (o ile można tak to określić), po czym skręciłem w lewo. Szedłem żwawym krokiem, aby jak najszybciej dostać się na ładne osiedle.
Drzwi, domofon, schody...

- Haly! - Lily rzuciła mi się na szyję. Podniosłem ją do góry i mocno przytuliłem.

- Cześć, księżniczko - pocałowałem jej blady policzek, a ona cmoknęła mnie w czoło.

- Babcia dała mi petsopa myskę! - pisnęła uradowana.

- Omg, ja też chcę, pokaż! - zawołałem "podekscytowany", stawiając małą na ziemi. Pobiegła do salonu poszukać swojej "myski", tymczasem ja wszedłem do kuchni. Zastałem w niej babcię i dziadka, z którymi ciepło się przywitałem.

- Aleś ty wydoroślał, pokaż no się! - radowała się moją obecnością matka mojej matki.

- Moja krew - dziadek spoglądał to na nią, to na mnie. - Pewnie przyciągasz laski jak magnes!

- Zamknij się, staruchu, laski to ty zaraz będziesz potrzebował jak spiorę cię szmatą! - zgasiła go żona, na co wybuchłem śmiechem. Przekomarzanie jest u nas rodzinne.

- Nie da się kogoś sprać samą sobą - wyszczerzył się siwy mężczyzna.

- Ouu, coś czuję, że wieczorem też laski nie będzie - rzuciłem.

- A laska mojego petsopa to biała myska i chce jesce petsopa pieska o lasce labladol- usłyszeliśmy w drzwiach dziecinny głos mojej siostry ciotecznej. Roześmialiśmy się i zaczęliśmy rozmawiać (już) normalnie.

Wróciłem do domu po kilku godzinach, zaliczając jeszcze obiad i przystanek na lody "tluskawkowe" z Lily.

Kiedy prawie byliśmy już przy furtce ujrzałem Mercedes, która wychodziła z mojego domu w towarzystwie Gemmy.

- O, nareszcie jesteście. Akurat Mer miała iść, ale skoro przyszedłeś pewnie jeszcze trochę zostanie? - popatrzyła na brunetkę pytającym wzrokiem, a ta natychmiast kiwnęła głową.

- Hej Harry, a kto to taki śliczny z tobą przyszedł? - Mercy kucnęła przy Lily, która nieśmiało obserwowała sytuację zza mnie. - Jak masz na imię, aniołku?

- Lily - odparła cicho dziewczynka.

- Masz śliczne imię, wiesz? A ja jestem Mercedes - uśmiechnęła się, zaś czterolatka zadawała się już ją polubić. Wyszła naprzeciw Mer i obdarowała ją słodkim uśmiechem.

- Jesteś dziewczyną Halego? - zapytała mała szatynka.

- Co? Niee, przyjaźnimy się - odpowiedziała jej nowa znajoma patrząc na mnie, jakby chciała znaleźć potwierdzenie swoich słów.

- Ta, bo uwierzę - Lily uniosła jedną brew do góry krzyżując rączki na brzuchu. Teraz spojrzała na mnie. Roześmiałem się. Tak bardzo przypominała mi mnie samego.

- Chodź, Lily, może jak zostawimy ich samych to wreszcie zostaną parą - kąciki ust Gemmy uniosły się w górę, kiedy złapała dłoń siostry ciotecznej i pociągnęła ją w stronę domu. Ostatni raz rzuciła mi spojrzenie pełne wyczekiwania i rozbawienia, po czym zniknęła za drzwiami wraz z czterolatką. Przez chwilę panowała cisza.

- Co robiłaś z Gemmą? - zmarszczyłem brwi.

- A co mogłam z nią robić? - Mercedes wzruszyła ramionami. - Przyszłam wyciągnąć cię do McDonald's, ale zastałam tylko Gemmę, więc sobie posiedziałyśmy i pogadałyśmy. I pokazała mi twoje zdjęcia z przeszłości - na samo wspomnienie zachichotała.

- Cała siostrunia - mruknąłem. - To idziemy gdzieś?

- Spacer?

- Spacer.

******************
Rozdział uważam za taki przejściowy, aby był pokazany przynajmniej minimalny upływ czasu :D

Im aktywniej tym szybciej 15 x
Ale uwaga, mam straszne problemy z internetem w domu więc bądźcie cierpliwi gdyby coś :(

Well, Daisy // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz