Rozdział 9.1

926 16 3
                                    

Wchodziłam właśnie wraz z moimi przyjaciółmi do mojego mieszkania na Powiślu.

MOJEGO.

Dziś wyszłam ze szpitala gdzie dostawałam pierdolca .

Dlaczego i jak moi rodzice się na to zgodzili gdy jestem w takim stanie?

Nie wiem .

Ale napewno powodem jest to że nie będę mieszkać sama lecz z Oliwką.

Pewnie dlatego się zgodzili .

Odstawiłam swoje rzeczy do pokoju i wróciłam do ludzi którzy przez cały pobyt w szpitalu mnie rozweselali.

Usiadłam obok Wygusia i położyłam głowę na jego ramieniu.

Wzrokiem szukałam Matczaka , który miał dzisiaj do mnie przyjść ale jak on to powiedział ,,miał coś do załatwienia ". Wiec raczej go dzisiaj nie spotkam .

- O a Julka już myśli o naszym Michałku - powiedział teatralnie Wygi. Na co walnelam go w ramię.

Czy on czyta mi w myślach?

- Pierdol się Wygi - powiedziałam.

- Agresywnie , ale przyznaj że coś jest na rzeczy. Wiesz Matczak jest wolny ale nie wiadomo na jak długo . Maciary tylko czekają .- powiedział na co wszyscy się zaśmialiśmy .

- Daj spokój - powiedziałam

- A właśnie jakie lubisz kwiaty? - zapytał z dupy Tadek

- Co ?- zapytałam

- Tadek ty debilu miałeś się dyskretnie zapytać . - powiedział Szczepan i uderzył Tadka .

- O ja się w detektywa bawić nie będę . To co jakie lubisz ???

- Emm nie wiem . Jeżeli już kwiaty to goździki bo są urocze , ale jak prezent te lepiej nie kwiaty tylko jakieś słodycze. Chociaż kwiatki też mogą być . Żależy od humoru.- powiedziałam

Na co chłopacy zrobili wielkie oczy.

- Weź tu teraz traf - powiedział Tadek - Jakie kobiety są skomplikowane.- dopowiedział

Wszyscy wybuchnelismy śmiechem .

- A tak właściwie to gdzie Matczak ? - zapytałam

- No musiał jechać do rodziców - powiedział Oliwka

- No pojechał do studia - powiedział Tadek w tym samym momencie co Oliwka .

Oni coś kombinują.

- Ee to gdzie w końcu?- zapytałam

- Wiesz co to my może już pójdziemy . Mamy coś do załatwienia. Będę wieczorem - powiedziala Oliwka i poszła wraz z wszystkimi do wyjścia.

A ja z zszokowaną miną poszłam na balkon zapalić papierosa.

Jakoś nie chce mi się wierzyć w te ich wymówki .

No ale dobra.

Gdy dopalilam papierosa , wrzuciłam go do popielniczki i wychodząc uslyszalam dźwięk telefonu.

mata
Przyjdę po ciebie o 20:00. Ubierz się ciepło .

Nic na to nie odpisałam tylko popatrzyłam na zegarek  który  pokazywał równo 17:00.

Dokładnie o godzinie 20:00 do moich drzwi zapukał Matczak , który z wielkim uśmiechem na twarzy mnie przywitał , pytając jak się czuje .

Wychodząc z mojego osiedla ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku .
Gdy w pewnym momencie chłopak zatrzymał się wskazując na opuszczony wielki budynek . Najprawdopodobniej hotel .

Znałam to miejsce z opowieści moich znajomych.
Kiedyś jeszcze za czasów gimnazjum bywali tutaj .

Nigdy nie weszłam do budynku .
Dlaczego ?

Mam ogromny lek wysokości i niepokonałabym kilku szczebli drabiny .

- Nie ma opcji Matczak. Mam lek wysokości.

- Ale przecież nic się nie stanie

- Skąd ta pewność?

- Bo jestem obok i nie pozwolę żeby stała się tobie jakakolwiek krzywda.

Cooo
Od kiedy Michał Matczak stał się dla mnie taki uroczy.

Nic już nie powiedziałam tylko ruszyłam za chłopakiem .

Na początku jakieś dzikie krzaki , później butelki po różnych alkoholach , zepsute drzwi , później strome schody , nieszczęsna drabina i w końcu dach .

Widok mnie bardzo zaskoczył.

Nie chodziło tu o piękny zachód słońca.

Tylko o rozłożony koc , a na nim pół litra wiśniówki , jakieś przekąski , gitara Michała i kwiaty.

- Sam to wszystko zrobiłeś ? - zapytałam nie dowierzając.

- Z pomocą chłopaków i Oliwki , ale w większości sam .

- To urocze

- Kiedyś mówiłaś że marzysz żeby jakiś chłopak zaśpiewał ci coś przy zachodzie słońca i wiśniówce i dał goździki. Bo kochasz te kwiatki. Wiec proszę bardzo.

Byłam już bardzo pijana gdy postanowiłam pójść na balkon .

Upicie się to był bardzo zły pomysł .

Ale co poradzisz nie codziennie twoja najlepsza przyjaciółka kończy 20 lat .

Gdy odpaliłam papierosa uslyszalam jak ktoś wchodzi na balkon .

Michał . Ten piękny brunet o ciemnych oczach.

Ustał w ciszy odpalając papierosa .

- Co musiał by zrobić chłopak żebyś była jego?- wypalił nagle

Poco mu takie wiadomości?

- Emmm, wydaje mi się że jakieś ciche miejsce, wiśniówka , zachód słońca, gitara i Quebo , Taco albo Lana i była bym jego a i jeszcze goździki.
Kocham te kwiatki.- odpowiedziałam po chwili .

Pamiętał o takich drobnostkach .

To naprawdę urocze.

- No to siadaj a ja ci coś zagram - powiedział

Wiec zrobiłam to co kazał a niedługo potem sam usiadł na kocyku .

I zagrał pierwsze akordy jakiejś piosenki która brzmiała bardzo znajomo .

Robię w mikrofali popcorn na słodko
Moim jointom dokucza samotność
Chodź chodź
Zanim telewizor mi wyłącza
Odkąd mam kanapę no i koc to możesz się rozsiąść na nich.
Lala lala
Puszczę ci Lane , Cold Play , Jas to co chcesz
Pająk wpadł we własną sieć
A ja muszę cię mieć
Pijesz Aperol a ja Whisky
Żadnych gierek chyba że pokerek albo diksi
Żelki anyżowe no i bananowe chipsy
Jonty wirujące tak jak frisbee.

Napój bez kalorii
Pełen Aspartamu
Trochę melancholii
Ale nigdy więcej żalu
Jestem na haju z niąą
Jestem na haju
Napój bez kalorii
Pełen Aspartamu
Chwilę bez powtórek sędzia nie dyktuje Varu
Mamy czarowne źrenice
Jak ulice Amsterdamu
Jestem na haju
Lala lala lala

Gdy Michał skończył piosenkę . Pojedyncza łza popłynęła po moim policzku .

Żaden chłopak się tak dla mnie nie postarał .

Czy ja się właśnie zauroczyłam w pieprzonym Michale Macie Matczku?

Słowa : 900
-------------
Stwierdziłam że podzielę ten rozdział na dwie części.

Zobaczymy co się stanie dalej .

Przepraszam za nieobecność ale wiecie matura i te inne sprawy...........

Amare?|MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz