Rozdział 21

772 15 1
                                    

Obudziły mnie promienie słońca które wkradły się przez moje rolety, których zeszłej nocy zapomniałam zasłonić .

Końcówka października a słońce nadal grzeje .

Zwlokłam się z łóżka i powędrował wprost na balkon .
Zimne powietrze uderzyło mnie prosto w twarz . Co z tego że świeci słońce jak jest z 10 stopni na minusie .

Wpatrywałam się w moje ukochane miasto .
Wydawało mi się że dziś jest tutaj ciszej niż zwykle .

Odpaliłam cienkiego camela i zaczęłam zastanawiać się nad tym co działo się przez ostatni czas .

Odkąd jestem z Michałem zdążyły minąć 2 tygodnie.
Chłopak można powiedzieć że tak naprawdę u mnie mieszka . Chociaż ma swoje mieszkanie i to niedaleko mnie .

Wcale nie przeszkadzała mi obecność chłopaka . Wręcz byłam zachwycona ale nadal nie wierzyłam .

- Sama prosisz się o chorobę - usłyszałam zaspany głos za sobą .

Stanął za mną i objął mnie w tali .

- Od kiedy ty tak o mnie dbasz ? - zapytałam

- Od zawsze myszko .- odpowiedział i odsunął się odemnie zabierając mojego papierosa i zaciągając się nim .

- Nie pal bo nie urośniesz młoda - powiedziałam z cwaniackim uśmiechem.

- Nie muszę rosnąć . Jestem dość wysoka.

Moje 170 cm wystarczało mi ,a tak naprawdę nie byłabym smutna jakbym była trochę niższa .

- Nadal jestem o głowę od ciebie wyższy - powiedział i zaśmiał się ponownie zaciągając się moim papierosem .

- Nie moja wina że masz kurwa ze 2 metry . A teraz przepraszam ale z tego co wiem to dochodzi 16 a my jak zwykle dopiero co wstaliśmy więc muszę zacząć się uczyć . - powiedział - Idę zrobić śniadanie . Albo nie zamówię nam sushi - dodałam wychodząc z balkonu

- Lubię kiedy zamawiamy to sushi dla dwóch osób
Na śniadania o 16 i jemy je w łóżku - zaśpiewał chłopak

Postanowiłam zamówić sushi w jednej z restauracji do której często chodziłam z Oliwką i Mikołajem .

No właśnie czas aby się z nimi w końcu spotkać .
W weekend jestem z nimi umówiona .
Wiec to tak naprawdę jutro bo dziś piątek .
Ostatnio robię sobie dużo wolnego na studiach.

- Jula mamy jakiś sok w domu ? - zapytał mnie chłopak gdy wszedł do kuchni .

- Powinien być w lodówce jakiś sok pomarańczowy.- powiedziałam

Chłopak wyjął sok i zaczął go pić z gwintu

Nienawidziłam gdy to robił .

-  Z gwintu się nie pije - powiedziałam

- Ale ja już to dopiłem zobacz - pokazał mi puste opakowanie , które zamiast wrzucić do kosza który jest metr obok z powrotem włożył je do lodówki .

- Jak z małym dzieckiem - powiedziałam i wrzuciłam pusty karton do kosza .

- Kocham Cię wkurwiać . Jesteś wtedy słodka - powiedział i dał mi pstryczka w nos

- Ha ha ha bardzo zabawne .  Normalnie sikam ze śmiechu - powiedziałam i udałam się do salonu.

- Kocham twoje poczucie humoru i to jak bardzo jesteś sarkastyczna . - powiedział i usiadł obok mnie na kanapie.- A właśnie miałem zapytać jutro przychodzą chłopacy i nagrywamy live na twichu, możemy  ponagrywać go tutaj ? - zapytał mnie chłopak

Oczywiście że mógł . To mieszkanie tak naprawdę było już ,,nasze"

- Tak spoko , tylko błagam niech Wygi się nie wydziera tak jak ostatnio bo mi łeb pęka od jego jęczenia - powiedział i położyłam głowę na udach chłopaka, który zaczął bawić się moimi włosami.

- Przekaże mu . Za ile ma być to jedzenie ?

- Nie wiem za jakieś 30 minut chyba .

- To dobrze idę się wykąpać .

-  Nie wierzę że ty idziesz się kąpać .

- Milutka jak zawsze - uśmiechnął się sztucznie chłopak

- Jesteś największym śmierdzielem jakiego znam - powiedziałam gdy chłopak wchodził do łazienki .

- Też cię kocham mała .

-----------------------------------------------------------

Nic dodać nic ująć

Kocham i całuje
XYZ

Amare?|MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz