𝓒𝓱𝓪𝓹𝓽𝓮𝓻 𝓣𝓱𝓻𝓮𝓮

605 24 19
                                    

𝓟𝓸𝓿. 𝓜𝓲𝓻𝓪𝓫𝓮𝓵

Siedziałam przy biurku w salonie i rysowałam. Wymarzona praca, tworzenie grafik i krótkich filmików graficznych. Tym się właśnie zajmowałam. Byłam w trakcie robienia jednego z zamówień. Rysowałam i nuciłam piosenki lecące z głośnika, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedząc, że może być to tylko jedna osoba odłożyłam rysik i odrazu pobiegłam otworzyć. Nie pomyliłam się, w drzwiach stał mój chłopak — Lance.

— Heyy miło cię w końcu zobaczyć. — Uśmiechnęłam się.

— Musimy pogadać. — Szatyn wszedł do mojego mieszkania.

— Co się stało?

— Ty się mnie pytasz?! — Podszedł do mnie kiedy zamknęłam drzwi.

— Tak?...

— Co. To. Jest. — Wyciągnął telefon i pokazał mi screen shota relacji na Instagramie. Było zrobione z konta Lando w odpowiedzi na relację Charles'a. A w tym wszystkim cała nasza szóstka była tam oznaczona, nie wiedziałam, że znaleźli mojego Instagrama i że w ogóle takie relacje powstały.

— Um... Relacja na insta? — Bałam się przyznać, mina Lance'a trochę mnie przerażała.

— Brawo kurwa. — Złapał mnie za ramiona i przycisnął do ściany. — Byłaś tam. Z nimi.

— No tak...

— Mówiłem, że ci nie wolno!

— Nudziłam się! A Lando do mnie napisał to się zgodziłam!

Potem wydarzyło się to tak szybko, a jedynym co poczułam to ból policzka. Lance mnie uderzył. Skuliłam się jak najbardziej mogłam.

— Jeszcze raz zobaczę cię jak z nimi gadasz, albo wychodzisz to pożałujesz.

— Mhm... — Puścił mnie, a ja szybko uciekłam do salonu gdzie usiadłam skulona na kanapie. Z moich oczu pociekły łzy. Jednocześnie byłam zła i bałam się. Usłyszałam jeszcze jak chłopak krzyczy coś do mnie i trzaska drzwiami.

Gdy miałam pewność, że napewno nie ma go w moim mieszkaniu wybuchła jeszcze większym płaczem. Bolała mnie twarz i czułam się nie słusznie oskarżona.

Nie zrobiłam nic złego. Chociaż wiedziałam, że Lance będzie zły. Mogłam się go słuchać, chciał dla mnie dobrze. To była moja wina. Napewno. Ja zawiniłam. On by mi nic nigdy złego nie zrobił.

Przełknęłam łzy i podnosiłam się z kanapy. Wiedziałam, że nie dogonię już Lance'a, żeby go przeprosić dlatego podeszłam do biurka i wzięłam telefon. Odblokowałam go i napisałam krótką wiadomość "przepraszam".

Czekałam na jakąś odpowiedź, jednak ona nie nadchodziła. Pozbierałam się ze swojej małej rozsypki i wróciłam do rysowania. Uspokoiło mnie to trochę. Co jakiś czas zerkałam czy nie przyszła do mnie żadna wiadomość. Ciągle nic.

W pewnym momencie czyli jakimś 20 sprawdzeniu, zobaczyłam powiadomienie, które się cholernie nie spodziewałam. Dlaczego nagle wszyscy przypominali sobie o moim istnieniu.

Nie pewnie wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam oddzwoń. Wybieranie numeru nie trwało długo. Po kilku sekundach na ekranie zobaczyłam twarz mojego starszego brata.

— Mirabel Isabelo Moreno!

— Eee hey Juan

— Dlaczego ja takich wiadomości dowiaduję się z internetu a nie od ciebie?!

— Um... Jakich wiadomości?

— Jesteś dziewczyną Lance'a Strolla!

— No tak... Od dwóch miesięcy.

𝓖𝓸𝓸𝓭 𝓞𝓻 𝓑𝓪𝓭 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz