𝓟𝓸𝓿. 𝓜𝓲𝓻𝓪𝓫𝓮𝓵
Pojechałam taksówką razem z Aną i Charles'em do hotelu. Nie był to ten ogromny hotel z apartametami, w którym mieszkali chłopaki, tylko dużo mniejszy, a przede wszystkim dużo tańszy hotel,w którym spałam razem z Aną.
Weszliśmy do pokoju i odrazu poczułam, że potrzebuje porządnego prysznica i zmiany ubrań, bo wciąż miałam na sobie wczorajszą sukienkę, która już zdecydowanie się do niczego nie nadawała.
- Pójdę się umyć. - oznajmiłam.
- Jasne, zrobię nam wszystkim herbatę. - odpowiedziała dziewczyna i poszła w stronę malutkiego aneksu, gdzie stał czajnik.
Podeszłam do łóżka i wyciągnęłam spod niego moją walizkę, a z niej parę dresów i koszulkę. Poczym szybko poszłam do łazienki.
Umycie się nie zajęło mi dużo czasu i już po chwili byłam spowrotem. Fizycznie czułam się już dużo lepiej. Usiadłam na łóżku biorąc po drodze kubek z herbatą, która na mnie czekała.
Ana usiadła na swoim łóżku, na przeciwko mnie (tak w tym pokoju były tylko dwa łóżka i praktycznie nic więcej, mówiłam, że było tanio).
Charles cały czas z nami był ale się nie odzywał. Trochę to nie podobne do niego, więc zaczęłam go obserwować. Siedział na łóżku Any patrząc się w pościel. Zaczęła panować niezręczna cisza. Żadne z nas nie chciało się odzywać, żeby nie przeszkadzać pozostałej dwójce. Nie było to przyjemne, więc stwierdziłam, że jeśli nikt nie kwapi się do rozmowy ja ją zacznę.
- Wszystko w porządku? - Tak brzmiało zadane przezemnie pytanie, co było trochę beznadziejnym początkiem rozmowy, ale trudno.
- To chyba my powinniśmy zapytać się oto ciebie. - odezwała się Ana.
- Nie no po prostu siedzicie tak cicho. Do żadnego z was to nie pasuje.
- Martwimy się o ciebie. - Charles w końcu coś z siebie wydobył. - Nie każdy zostaje zaciągnięty na siłę do aresztu. Nie chcemy naskakiwać.
- Jest... W porządku. Już tak. Naprawdę.
- Napewno? - Chłopak spojrzał na mnie jakby chcąc zobaczyć we mnie to potwierdzenie.
- Tak. Teraz chciałabym się dowiedzieć jak tak szybko zdołaliście mnie wyciągnąć. Normalnie pobyty w areszcie trwają dłużej.
- Nie chcę być nie miły, ale skąd wiesz jak to działa?
- U mnie w domu... Dość często zdarza się coś takiego. Dzielnica w której jest mój dom jest zamieszkana przez praktycznie samych ciemnoskórych. Biali lubią wsadzać nas do aresztów z byle powodu i czekać na kaucję.
- To jest okropne.
- Ta, wiem. - Spojrzałam się na niego. - Nic na to nie poradzisz. - Wzięłam łyka herbaty. - Wracając do mojego pytania.
- No wiesz...
- Charles ma pieniądze. To zawsze załatwia sprawę. - Ana była bezpośrednia.
- Zapłaciłeś za moje wyjście?
- Musiałem! Jak dasz więcej wypuszczają szybciej, a mój prawnik załatwi wszystko, żeby całkowicie cię oczyścić.
- Charles ja ci to oddam. Nie mogę... Skończę projekt, dostanę wypłatę, dam ci wszystko.
- Nie przyjmę tego. Jesteś... Moją przyjaciółką musiałem to zrobić, a że z naszej dwójki - Wskazał na siebie i Anę. - Mam więcej pieniędzy to ja zapłaciłem.
CZYTASZ
𝓖𝓸𝓸𝓭 𝓞𝓻 𝓑𝓪𝓭
Fanfic꧁Dlaczego nigdy nie wiem co jest dla mnie dobre a co złe꧂ 𝓒𝓱𝓪𝓻𝓵𝓮𝓼 𝓛𝓮𝓬𝓵𝓮𝓻𝓬 𝓯𝓪𝓷𝓯𝓲𝓬𝓽𝓲𝓸𝓷