𝓒𝓱𝓪𝓹𝓽𝓮𝓻 𝓣𝓱𝓲𝓻𝓽𝔂 𝓕𝓲𝓿𝓮

162 13 0
                                    

𝓟𝓸𝓿. 𝓜𝓲𝓻𝓪𝓫𝓮𝓵

Przez cały piątek i całą sobotę bardzo skrzętnie udawało mi się unikać niechcianych spotkań. Wszystkie serie przesiedziałam razem z Aną w strefie VIP tuż nad prostą startową, popijając coś, czasami był to drink, a częściej jego bezalkoholowy zamiennik. Po tych wszystkich sytuacjach nie chciałam pić.

Naprawdę cieszyłam się że już wszystko wróciło do normy. Ja i moja najlepsza przyjaciółka siedźmy razem i oglądamy F1 w której ściga się mój ukochany chłopak. Lepiej być nie mogło. A moje szczęście ukoronował fakt, że Charles zdobył pole position.

Odrazu po zakończeniu kwalifikacji poszłam pogratulować chłopakowi, bo chciałam go złapać zanim jeszcze dorwą się do niego dziennikarze. Znalezienie go było dość proste, wystarczyło iść za tłumem. Trzeba było się tylko przez niego przedrzeć, co okazało się prostrze niż myślałam, bo on też mnie zobaczył. Przytuliłam go.

- Poszło ci świetnie.

- Ostatnie kwalifikacje sezonu, trzeba się pokazać.

- Zawsze dobrze się pokazujesz. Wystarczy spojrzeć się na ten tłum.

- Nie przeszkadza ci on?

- Jest okej, pozatym to twój tłum. Pytanie jest czy tobie nie przeszkadza?

- Przezwyczaiłem się.

Nagle podszedł do niego ktoś z organizatorów i powiedział mu coś. Chwilę pogadali i ten ktoś jak szybko przyszedł tak szybko poszedł.

- Muszę iść. Chcą nas wszystkich w jednym miejscu po coś. Potem będą wywiady. Trochę to wszystko potrfa. Będziesz chciała szybciej wrócić do hotelu?

- Chyba tak. Jutro już cię nie zostawię.

- Na jutro są już specjalne plany.

- Co masz na myśli?

- Dowiesz się jutro. Pozatym jak pójdziesz na parking będzie tam na ciebie czekał mój szofer, który cię odwiezie.

- Dzięki. I w takim razie do zobaczenia później.

- Hasta luego (Do później) - powiedział po chwili zastanowienia. Na koniec krótko mnie pocałował. Uśmiechnęłam się.

Później poszłam na parking, gdzie faktycznie już ktoś na mnie czekał. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do hotelu. Zawsze dziwnie było mi wcześniej opuszczać tor, wiedziałam, że ludzie to widzieli i zawsze mieli coś do dodania na ten temat. Jednak jeśli miałam możliwość odetchnięcia, chciałam z tego skorzystać. Przezwyczajałam się do tłoków na torach i faktu, że Charles'a prawie zawsze otaczają jacyś ludzie, ale czasami też potrzebowałam naładować baterie społeczne w samotności. Poza tym jutro był długi i ważny dzień i to wtedy poiwnnam być gotowa do pozostania z Charles'em przez cały czas. Taki też miałam plan

꧁꧂

W niedzielę pojawiliśmy się na torze dużo wcześniej niż było to konieczne. Jednak był to na tyle ważny dzień, że nie można było ryzykować Charles'owym spóźnialstwem. Szłam z nim przez powoli zapełnijacy się padok. Miałam na sobie koszulkę Ferrari z numerem 16 i czarne dżinsy. Teoretycznie mogłabym założyć coś bardziej wystawnego jak te wszystkie dziewczyny, ale wolałam okazać wsparciem chłopakowi niż paradować sukienkę, którą i tak założę wieczorem. Bo tak już dowiedziałam się o o chodziło Charles'owi, na zakończenie sezonu była organizowana impreza gdzie zostali zaproszeni wszyscy, a właściwie większość osób. W tym i my. Oczywiście Charles najpierw zapytał się mnie czy wogóle bym poszła zanim wysłał oficjalnie potwierdzenie przyjścia. Dlatego też wiem o tym już teraz. Zdecydowałam się żeby iść, po pierwsze było to ważne dla chłopaka, po drugie nie chciałam zostawiać go samego, po trzecie dawno nie byłam nigdzie z chłopakami z którymi nadal ciągnęliśmy dzienne dawki memów (szczególnie o nich samych), po czwarte co przyznawałam z małym oporem, zaczynałam robić się trochę zazdrosna o Charles'a. Wiedziałam, że on nigdy by mnie nie zdradził czy nawet nie spojrzał na inną, ale to one się patrzyły, a mnie szlag trafiał.

𝓖𝓸𝓸𝓭 𝓞𝓻 𝓑𝓪𝓭 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz