Mokre włosy przyklejały mi się do szyi, czoła i policzków. Jak na złość autobus się spóźniał. W tamtym momencie już doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, jak życie mnie bardzo nienawidziło.
– Gdzie masz autobus, Ferguson? – Okno żółtego Jeepa Wranglera uchyliło się, a zza niego wychyliła się blond czupryna Grahama.
Jeszcze ten musiał mi napsuć nerwów.
– Gdzieś, nie wiem gdzie – odparłam, opierając się ramieniem o metalowy słup znaku.
– Wsiadaj.
– Podziękuję, zaraz zapewne przyjedzie.
– Nie przyjechał w ciągu tych czterdziestu minut, myślisz, że jeszcze się pojawi? – Prychnął.
– Skąd wiesz, że czekam tutaj już tyle? – Zmarszczyłam brwi.
– Widziałem cię przez okno.
– Obserwowałeś mnie?
– Szczerze mówiąc, to już ty jesteś bardziej interesująca niż matma z Walker.
To był komplement, tak?
– Nieważne. Dam sobie radę, jedź sobie już – czułam, jak moje ciało zaczyna dygotać z zimna. Na pewno będę chora.
Mieszkanie w Szkocji wykończy mnie kiedyś. To bardziej niż pewne.
– Chyba po raz pierwszy jestem dla ciebie miły, skorzystaj z tego. Wyglądasz, jak zmokła wiewióra.
– A ty po prostu wyglądasz, jak debil i jakoś z tym żyjesz – odparłam, pocierając sobie dłonie.
– Jesteś strasznie niewdzięczna, wiesz?
– Ja? Niewdzięczna? – Zmarszczyłam brwi, patrząc na blondyna groźnym wzrokiem.
– Tak, ty. Najpierw pomagam ci, byś wzięła udział w eliminacjach, potem zbieram jeszcze większą grupę ludzi, żeby wyglądać, jak prawdziwy zespół, teraz proponuję ci pomoc. Ty odmawiasz i jesteś jeszcze opryskliwa i nieprzyjemna, Ferguson. Nie uważasz, że mogłabyś chociaż raz się ze mną nie kłócić i być miła? To piękności szkodzi – uśmiechnął się cwanie.
– Jakoś się niezbyt tym przejmuję. A ty, od kiedy jesteś dla mnie miły, co? Podwózki i te sprawy?
– Ja zawsze jestem miły... bynajmniej nie dla ciebie.
– To zauważyłam, Graham.
– Dziś jest dzień godny zapisania w kalendarzu, znaj łaskę pana.
– W dupie mam twoją łaskę, spieprzaj – warknęłam, po czym odbiłam się od słupka i postanowiłam na piechotę przejść tę drogę.
Żółty Jeep jednak wciąż jechał za mną bardzo powoli. W końcu nie wytrzymałam i zatrzymałam się.
– O co ci chodzi, do cholery?! – Wydarłam się na pół okolicy. – Czego teraz ty ode mnie chcesz? Jeszcze miesiąc temu przejechałbyś obok, dodatkowo ochlapując mnie wodą z kałuży. Serio, Graham, o co ci chodzi i jakie chcesz mieć z tego profity?
– Wreszcie genialna Blair Ferguson mnie rozgryzła. Myślałem, że nigdy ci się to nie uda – prychnął. – Jak się zaziębisz to będziesz mieć katar, kaszel, ból gardła.
– No i co z tego? Jak będę chora, to nie będę chodzić do szkoły i widzieć twojego parszywego ryja.
– To też. Jak będziesz chora, to będziesz skrzypieć, jak stare drzwi na przesłuchaniu, które mamy w sobotę w Manchesterze. Nie po to się z tobą męczę, żeby odpaść jak cienias w TV.
CZYTASZ
Go away with Our Song [wolno pisane]
Teen FictionBlair Ferguson zapragnęła spełniać swoje marzenia. Chciała udowodnić sobie oraz innym, że jest warta więcej, niż mogłoby się wydawać. Nic nie mogło jej zniechęcić a tym bardziej powstrzymać. Była nawet w stanie zmanipulować i zawrzeć układ z chłopak...