Staliśmy na scenie, gdzie panowała zupełna ciemność. Jedynie światełka z latarek telefonów ludzi były naszym oświetleniem. Czekali, aż wybrzmią pierwsze dźwięki. Ja również. Kiedy rozbrzmiała pierwsza gitara, po moim ciele przeszedł przyjemny i pełen podekscytowania dreszcz. Każdy mój włosek stanął dęba, a w brzuchu latało stado wściekłych motyli.
Jak ja kochałam to uczucie.
Potem rozległ się ludzki pisk, ponieważ każdy członek naszego zespołu został oświetlony przez reflektory. Zaraz potem do gitary dołączyła perkusja i on. Jedynie ja czekałam kilka sekund dłużej od reszty. W końcu nadeszła ta chwila.
– I wish I could hate you, as I did years ago. Watch your tears, have satisfaction of your fucking pain.
Słowa wylatywały ze mnie jedne po drugich z taką łatwością, że sama byłam w ogromnym szoku. Wcześniej zawsze towarzyszył mi ogromny stres i nie do końca udane początki. Co więc stało się tym razem?
Na końcu pierwszej zwrotki zaczęłam skanować swoim wzrokiem ludzi. Próbowałam wypatrzeć kogoś znajomego.
Znalazłam.
Ojciec razem z mamą i Gavinem stali w pierwszym rzędzie, po lewej stronie. Jakoś przyjemniej mi się zrobiło na sercu, kiedy zobaczyłam ich wszystkich uśmiechniętych. Ojciec pomimo swojego ogromnego uśmiechu na ustach nie krył też wzruszenia. Widziałam nawet z tak daleka, jak jego oczy świecą się od łez. Automatycznie chciałam do niego podejść, zetrzeć mu je i powiedzieć, żeby nie był beksą, tak jak on zwykł mi mówić. Ale nie mogłam.
Nagle zaczął docierać do mnie nieprzyjemny, drażniący uszy dźwięk. Czyżby mikrofony zaczęły szwankować? Stawał się on coraz to głośniejszy i głośniejszy aż w końcu...
Momentalnie otworzyłam na szeroko oczy. Moje serce biło w chaotycznie bolesny dla mnie sposób. Zerknęłam w stronę telefonu, który zaczął dzwonić.
– Czego? – Zapytałam, przykładając urządzenie do ucha, po czym poprawiłam się na swoim łóżku, by moja pozycja siedząca była wygodniejsza.
– Czyżbym obudził śpiącą królewnę? – Wychrypiał Douglas przez słuchawkę.
Spojrzałam szybko na godzinę na elektronicznym budziku po mojej lewej.
– Jest za dziesięć trzecia. Każda normalna osoba powinna o tej godzinie spać. A nie, sorki, zapomniałam, że nie jesteś normalny. Dobra, nieważne, gadaj, czego chcesz i rozłącz się, bo chce się wyspać do szkoły.
– Wow, nie wiedziałem, że taka grzeczna z ciebie córeczka. Chodzisz spać przed dziesiątą? Wiesz, siusiu, paciorek i spać?
– Pierdol się. Gadaj, czego chcesz, inaczej się rozłączę i gówno się dowiesz czegoś ode mnie. Bo chcesz się czegoś dowiedzieć, prawda?
– Pytanie mam – zaczął, po czym odchrząknął. – Sprawdziłabyś, czy nie zostawiłem u ciebie w kuchni marynarki od mundurka? Nie mam już drugiej na zmianę, a przewodnicząca, jak mnie zobaczy bez niej, to dostanę opieprz i naganę.
CZYTASZ
Go away with Our Song [wolno pisane]
Teen FictionBlair Ferguson zapragnęła spełniać swoje marzenia. Chciała udowodnić sobie oraz innym, że jest warta więcej, niż mogłoby się wydawać. Nic nie mogło jej zniechęcić a tym bardziej powstrzymać. Była nawet w stanie zmanipulować i zawrzeć układ z chłopak...