W mieście pojawili się nowi ludzie. Cała okolica o tym gadała, a moi rodzice truli o tym od tygodni. Jakbym mógł nie zauważyć. Wprowadzili się niedaleko nas. Do opuszczonego domu. Wielka sensacja. Może, dlatego że przez kilkanaście lat nikt tam nie mieszkał. Miałem już okazję ich poznać. Głównie przez mamę, która postanowiła ich przywitać. Liczyła, że zaprzyjaźni się z nowymi sąsiadami.
Spotkałem się z Holdenem, żeby porozmawiać o jego odejściu z drużyny. Nie rozumiałem, czemu pozwolił trenerowi się wyrzucić. Każdy z nas pakował się w bójki. Jakoś do tej pory nikogo nie wywalili. Mój przyjaciel za szybko odpuścił. Odniosłem wrażenie, że przestało zależeć mu na piłce nożnej, ale od pewnego czasu wydawało mi się, że nie zależało mu już na niczym. Chciałem mu jakoś pomóc, tyle że Holden był zbyt dumny, żeby o to prosić.
– To oni się wprowadzili. - Wskazałem na parkę, która właśnie wchodziła do domu.
Zastanawiałem się, czy zdawali sobie sprawę z tego, że byli sensacją w mieście. Odkąd pamiętałem, dom straszył swoim wyglądem. W okolicy było wiele ładnych nieruchomości, a oni wybrali tę opuszczoną ruderę. Pewnie, dlatego że była tania. Niestety będą musieli wydać o wiele więcej na remont. Bez tego pewnie nie da się tam mieszkać. Powinni poważnie przemyśleć swoją decyzję. Mogło się okazać, że za jakiś czas opuszczą to miejsce.
– Ciekawe, czemu?
– Co myślałeś o tym domu? - Spojrzałem na przyjaciela, który dokładnie przyglądał się miejscu, gdzie zniknęli tamci ludzie.
Holden wolał nie przechodzić koło tego domu, mimo że znajdował się blisko niego. Chyba wierzył w historie, że to miejsce było nawiedzone. Sporo ludzi tak uważało. Dla mnie to głupota. Poza menelami nie zauważyłem tam nic niepokojącego. Zresztą oni nie mieli żadnego problemu, żeby spędzać tam noce zimą i urządzać popijawy latem, tak głośne, że sąsiedzi zmuszeni byli dzwonić na policję.
– Że straszy i jest okropny.
Akurat w tej kwestii miał rację. Dom nadawał się do rozbiórki, a jednak ktoś znalazł naiwniaków, którzy byli gotowi za niego zapłacić. Zastanawiałem się, jak bardzo ci ludzie byli zdesperowani, że zgodzili się tutaj przeprowadzić. Na pewno nie byli bogaci. Chociaż w tej okolicy nie miało to żadnego znaczenia. Mieliśmy to szczęście, że nikt z sąsiedztwa nie oceniał nas przez pryzmat naszego majątku.
– Prawda.
– Mają córkę. - Holden patrzył na dom. – Podobno twoja mama zaprosiła ich na kolację.
Słyszałem. Nie rozumiałem jej ochoty poznawania każdego nowego człowieka w okolicy. Nie potrzebowała poszerzać grona znajomych. Czasami miałem wrażenie, że do naszego domu przyłaziło zbyt wiele obcych ludzi. Jednak miło będzie się jeszcze z kimś zaprzyjaźnić. Poza tym to dziewczyna. Może jedna nas polubi. Koleżanki ze szkoły już nie miały ochoty z nami rozmawiać. Ich strata.
– Przyjdź do nas. - Szturchnąłem go.
Chciałem, żebyśmy razem poznali nową koleżankę i ocenili, czy warto było się z nią zaprzyjaźnić. Zresztą Holdenowi łatwiej szło przekonywanie do siebie ludzi. Czasami po prostu nie chciał nikogo do siebie dopuszczać. Nie lubił o sobie opowiadać. Głównie, dlatego że musiałby wspominać o wypadku swojej mamy. Do tej pory nie wiedziałem, czy znaleźli sprawcę. Przyjaciel nie chciał o tym rozmawiać, więc nie nalegałem. Wierzyłem, że kiedyś sam o tym wspomni.
– Nie.
– Holden – spojrzałem na niego – bez ojca. Jak zawsze.
Nie lubił spędzać czasu z tatą. Rozumiałem to. Facet pojawił się w jego życiu dopiero po wypadku mamy. Głównie, dlatego że chłopak nie mógł zostać sam, a ojciec był jedyną osobą, która mogła się nim zająć. Holden wiele miał mu za złe. Zostawił jego mamę z dzieckiem, którego nie chciał. Mój przyjaciel pewnie czuł się okropnie. Niestety nie wygonił ojca. Podobno opłacał leczenie jego mamy, ale podejrzewałem, że kobieta dawno nie żyła. Nawet nie byłem pewny, czy syn do niej jeździł, bo o tym też mi nie mówił. A przecież, gdyby żyła, na pewno nie odpuściłby sobie wizyt w szpitalu.
CZYTASZ
PRZEGRANI. Historia Jamiego.
RomancePRZEGRANI: 1. Cassie i Holden. 2. Historia Jamiego. Przyjaźń niewiele znaczy, gdy pojawia się kobieta. Zmienia postrzeganie wielu rzeczy i miesza w głowie. Upija do tego stopnia, że zapominam, co jest najważniejsze. Jeden błąd zmienił wszystko... ...