31.

49 5 0
                                    

Chris zdecydował się wyjechać z miasta. Uznał, że jego powrót był pomyłką. Nie wiedziałem, czy to słuszny wybór, ale nie potrafiłem przekonać go, żeby został. Sam nie byłem pewny, czy to dobry wybór. Jednak nie chciałem stracić kontaktu z bratem. Nadal byłem na niego zły, ale z czasem to minie. Możliwe, że naprawdę żałował tego, co zrobił. Wydawało mi się, że na jego miejscu od razu zawiadomiłbym pogotowie, policję i przyznał się do winy, ale pewności nie miałam. W sytuacjach stresowych człowiek nie myślał racjonalnie. Strach sprawiał, że uciekał. Niestety skutki wtedy bywały straszne. Jak w przypadku Pani Anderson. Nie chciałem dłużej myśleć, że gdyby Chris został, kobieta może wróciłaby do zdrowia. Było mi ciężko, bo Chris był moim bratem, a Holden przyjacielem.

– Nie urywaj kontaktu. - Spojrzałem na niego. – Nie zniknij znowu.

– Nie wiem, czy chcesz mieć ze mną coś wspólnego. Jestem mordercą.

Nie. Wcale tak nie myślałem. Popełnił błąd, który odebrał komuś życie, ale wierzyłem, że nie zrobił tego celowo. Musiałem, bo inaczej nie byłbym w stanie z nim rozmawiać. Liczyłem na to, że za jakiś czas spotkamy się w domu rodzinnym szczęśliwi. Może Chris spotkał kogoś, kto wspierał go przez ostatnie lata, ale nie chciał nam o tym powiedzieć? Niby kiedy? Przez jego pobyt tutaj niewiele rozmawialiśmy. Nawet nie powiedziałem mu o Karen, a akurat to był coś dobrego w moim życiu.

– Jesteś moim bratem. - Poklepałem go po plecach. – Każdy czasami popełnia błędy. Przejdzie mi.

– Jesteś lepszy ode mnie, Jamie. - Uśmiechnął się. – Rodzice odwalili kawał dobrej roboty. Nie żałowali ani chwili, że ci adoptowali.

– A powinni.

Wcale nie uważałem się za dobrego chłopaka. Owszem, Nelsonowie starali się mnie wychować na lepszego, ale nie podobało mi się, jak traktowałem ludzi. Im na pewno też nie, chociaż mama mnie nie krytykowała. Nawet za Cassie i Holdena. A powinna. Tym bardziej że w porównaniu do mnie znała prawdę od dawna. Skrzywdziłem swojego przyjaciela, bo wydawało mi się, że był gorszym gnojem ode mnie. Nie wiedziałem, że cierpiał i poświęcał każdą wolną chwilę, żeby odwiedzać swoją mamę.

– Wiem o Cassie. - Patrzył na mnie. – Nie powinno cię to spotkać, ale jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwy.

Nie wspomniałem o Karen. To jeszcze nie ten etap związku. Powiem Chrisowi innym razem. Będziemy mieli przecież okazje do wielu rozmów. Poza tym najpierw musiałem przekonać, że dziewczyna mnie nie rozczaruje. Cholernie się tego bałem. Brat na pewno nie byłby w stanie zrozumieć, w jakim stanie byłem po rozstaniu z Cassie i jak ciężko było mi się pozbierać.

Postanowiłem w końcu porozmawiać z Holdenem. Musiałem to zrobić. Dałem mu wystarczająco czasu. Po pogrzebie jego mamy nie było kiedy, bo Cassie szybko zabrała go do domu. Poza tym widziałem, że nie był w stanie rozmawiać z nikim. Chciał przeżyć swoją żałobę w spokoju. Uszanowałem to. Jednak nie mogłem dłużej zwlekać.

– Cześć.

– Nie mam ochoty na rozmowę.

– Ja pogadam. Przepraszam cię. - Usiadłem obok niego.

Wcześnie upewniłem się, że w mieszkaniu nie było Cassie. Nie chciałem, żeby słyszała, co miałem do powiedzenia. Chociaż podejrzewałem, że później chłopak wszystko jej powtórzy. Nie mogłem mu tego zabronić. Miałem tylko nadzieję, że nadal będziemy mogli się przyjaźnić. Nie chciałem odwrócić się od Holdena. Został sam. Poza tym musiałem przeprosić go za brata. Nic wcześniej nie wiedziałem. Na pewno bym jakoś zareagował i byłbym lepszym przyjacielem. Zachowywałem się okropnie w stosunku do niego i Cassie. Nie wiedziałem, co przeżywał każdego dnia.

PRZEGRANI. Historia Jamiego.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz