15.

30 2 0
                                    

Cassie czasami bywała dziwna. Nie rozumiałem jej zachowania. Nawet nie byłem pewny czy chciałem. Ostatnio znowu spędzaliśmy czas z Holdenem, a raczej ja spędzałem. Dziewczyna wolała siedzieć sama w domu niż wyjść ze mną i przyjacielem na imprezę, a później miała pretensje, że wracałem do niej pijany. Któregoś dnia po prostu nie wytrzymałem. Miałem dość pretensji o to, że dobrze bawiłem się bez niej.

– O co ci chodzi? - Spojrzałem na nią. – Chciałem, żebyś poszła z nami.

Nie miałem ochoty na kłótnię. Kolejną w tym tygodniu. Cassie zaczynała mieć jakieś chore jazdy. Nie miałem zamiaru dać się wyprowadzić z równowagi. Myślałem tylko o tym, żeby wziąć prysznic i położyć się spać. Byłem zmęczony. Poza tym wypiłem kilka piw i nie bardzo kontaktowałem, co dziewczyna do mnie mówiła. Mógłbym powiedzieć coś, czego bym żałował. Szkoda, że Cassie nie rozumiała, że lepiej będzie porozmawiać, gdy oboje będziemy w lepszym humorze.

– Chociaż raz mogłeś zostać ze mną. - Skrzyżowała ręce na piersiach. – Siedziałam tutaj sama.

Mogła iść ze mną. Pytałem ją o to kilka razy. Jeśli oczekiwała, że zrezygnuje z rozrywkowego wieczoru, żeby zostać z nią, przykro mi, że była rozczarowana. Dawno nie wychodziliśmy do klubu. Chciałem się trochę rozerwać. To, że miałem dziewczynę, nie znaczyło, że powinienem odpuścić sobie imprezy. Po prostu teraz chodziłem do klubu, żeby wypić w towarzystwie kumpli, a nie podrywać panienki. Jeśli Cassie była zazdrosna, mogła iść ze mną.

– Ale już jestem. - Uśmiechnąłem się, próbując ją jakoś udobruchać.

Jak Holden znosił jej humory? Ja zaczynałem tracić cierpliwość. Dziewczyna powinna zrozumieć, że czasami musieliśmy od siebie odpocząć i nie było w tym nic złego. Żadna para nie wytrzymywała ze sobą całych dni. Poza tym przesiadywałem u Cassie ostatnie dnie. Szkoda, że ona tak często nie przychodziła do mnie.

– Ale jesteś pijany – burknęła.

Miała rację. Nawet nie udawałem, że było inaczej. Nie żałowałem sobie alkoholu. Po co? Potrafiłem się ograniczyć. Wiedziałem, kiedy miałem dość. W takich chwilach zawsze wracałem do domu. Podczas imprez z Holdenem czekałem na niego poza klubem. Nie zamierzałem jednak tłumaczyć tego swojej dziewczynie. Powinna mi zaufać. Bez tego niewiele osiągniemy.

– A ty śliczna. - Przybliżyłem się do niej.

Miałem nadzieję, że jakoś ją udobrucham. Czasami mi się to udawało. Inaczej bez kłótni się nie obejdzie, a tego chciałem uniknąć. Cassie była mądrą dziewczyną, więc nie rozumiałem, czemu robiła aferę z niczego. Nie miałbym problemu, gdyby zechciała wyjść w sobotę wieczorem z koleżankami na miasto i wstąpić do klubu. W porównaniu do niej nie widziałem w tym nic złego.

– Odejdź. - Odsunęła mnie od siebie. – Śpisz dziś na kanapie. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć.

Nawet nie dyskutowałem. Mogłem wrócić do rodziców i spać w swoim łóżku, ale podejrzewałem, że skończyłoby to się źle dla naszego związku. Wolałem więc zostać u Cassie. Nawet jeśli oznaczało to spanie na kanapie. Za nic jednak nie zamierzałem przepraszać, więc jeśli dziewczyna na to czekała, będzie rozczarowana. Albo zaakceptuje mnie takiego, jakim byłem albo czas poważnie zastanowić się nad naszym związkiem. Nie zamierzałem zmieniać się dla dziewczyny. Nawet dla takiej jak Cassie.

Rano dziewczyna nie odezwała się do mnie słowem. Nie zamierzałem jej przepraszać. Dalej uważałem, że nie zrobiłem nic złego. Wyszedłem na imprezę, jak robiliśmy to wiele razy razem. To, że nie chciała iść ze mną, to nie moja wina. Jej strata. Może, gdybym został z nią w domu, nie byłaby tak wkurzona, ale wtedy straciłbym kolejny wieczór. Nie mogliśmy każdego weekendu zamykać się w domu.

PRZEGRANI. Historia Jamiego.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz