7.

41 2 0
                                        

Udało mi się w końcu wyciągnąć z domu  Cassie. Nie była w klubie od afery ze swoim byłym chłopakiem. Nie powinna zamykać się w domu. Chyba zapomniała, że nie każdy facet był idiotą i nie szanował dziewczyn. Postanowiłem zabrać ją i Holdena do klubu, bo ostatnio zrobili się nudni. Oboje. Mój przyjaciel wymigiwał się od każdej imprezy, co wydawało mi się podejrzane.

– Co z wami? - Spojrzałem na nich. – Przecież lubiliśmy razem imprezować.

– Dorośnij. - Rozbawiony Holden rozczochrał mi włosy.

Czasami nie lubiłem zachowania przyjaciela. Udawał, że był poważniejszy ode mnie. Był moment, kiedy miałem wrażenie, że w ogóle się nie uśmiechał. Po wypadku mamy nie wychodził z domu w ogóle, a gdy pojawił się jego ojciec, szukał miejsca dla siebie u mnie. Nie miałem nic przeciwko. Spędzaliśmy wtedy więcej wieczorów w klubach. Chciałem, żeby Holden, chociaż na jakiś czas zapomniał o tym, co się wydarzyło w jego życiu. Nie umiałem mu pomóc. Prawda jest taka, że nie potrafiłem wyobrazić sobie jego bólu, chociaż doskonale wiedziałem, że cierpiał. Współczułem mu. Musiał dorosnąć szybciej niż inni, ale to nie znaczyło, że nie mógł się zabawić.

– Wielki, kurwa, dorosły się znalazł – burknąłem pod nosem.

– Musicie? – odezwała się Cassie. – Spędźmy ten czas miło.

Taki miałem zamiar. Właśnie po to tutaj przyszedłem. Wystarczyło, że wyjdziemy gdzieś razem. Nie mogli przesiadywać w domu całymi dniami. To nuda. Byliśmy młodzi. Powinniśmy korzystać z życia. Kiedy jak nie teraz? Dziwne, że kilka tygodni temu nie musiałem namawiać Holdena, żeby iść na imprezę. Był zadowolony, że mogliśmy podrywać panienki do woli. Nie wiedziałem, czemu chciał z tego zrezygnować.

– Razem – dodałem z uśmiechem. – Macie ochotę na nowe znajomości?

Chciałem poderwać jakąś dziewczynę. Potrzebowałem seksu. Od tygodnia z nikim się nie spotkałem. Musiałem skupić się na treningach. Jednak termin mojej wstrzemięźliwości dobiegł końca. Postanowiłem wykorzystać przerwę na relaks, a najlepszą formą relaksu dla mnie był seks. Każdy miał swoje sposoby na radzenie sobie ze stresem. Nie krytykowałem ich. Dlatego dobrze byłoby, gdyby inni też tego nie robili. Moje życie, moja sprawa.

– Nie – odpowiedzieli równocześnie.

Mogli siedzieć razem i obserwować mnie, jak dobrze się bawiłem. Nie miałem nic przeciwko. Nie miałem również powodu, żeby rezygnować ze swojej ulubionej formy rozrywki. Byłem wolnym facetem i mogłem robić, co chciałem. Szkoda, że Holden się tego pozbawił, ale jego strata. Może, gdy wejdziemy do klubu, zmieni zdanie albo przekona go do tego jakaś dziewczyna.

– Trudno. - Wzruszyłem ramionami. – Ja zamierzam się bawić. Może dziś uda mi się wyrwać rudzielca. Myślicie, że one są rude też tam na dole? - Spojrzałem na nich.

– Jesteś idiotą. - Rozbawiona Cassie szturchnęła mnie w ramię.

Serio się nad tym zastanawiałem. Wcześniej nie miałem okazji się o tym przekonać. Raczej poświęcałem czas na coś innego. Dzisiaj jednak zamierzałem to sprawdzić. Poświęcę dziewczynie nieco więcej czasu niż zawsze, ale tylko z ciekawości. Nie przejmowałem się, że przyjaciele się ze mnie śmiali. Niedługo zapewne znajdę o wiele więcej powodów, żeby wyśmiać ich. Teraz liczył się tylko podryw. Nie mogłem się doczekać, aż w końcu wyjdziemy.

– Czyli tak? - Wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu, z ledwością powstrzymując się, żeby nie wypomnieć Holdenowi jego podbojów.

Nie przy Cassie. Starałem się nie opowiadać jej o tym, co wyprawialiśmy z dziewczynami. Mogłaby poczuć się urażona. Nie chciałbym jej zranić. Miałem wrażenie, że wcale nie chciała tego słuchać. Poza tym już nie raz słyszała o tym, że Holden podrywał starsze panienki. Uganiał się za nimi za każdym razem. Zaskoczy mnie, jeśli któregoś dnia zacznie oglądać się za dziewczyną w naszym wieku.

PRZEGRANI. Historia Jamiego.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz