21

2.1K 150 197
                                    

-Przepraszam? Mógłby mnie ktoś obsłużyć, nie będę ukrywać, że trochę mi się śpieszy.

Jedyną opcją było napisanie szybkiego  sms'a do Jisunga, aby przyszedł z zaplecza i obsłużył tego idiotę. Z drugiej zaś strony, groziło to jeszcze większym upokorzeniem.

Bo niestety, ale Jisung nie potrafi trzymać języka za zębami.

Nim jednak przemyślałem dokładnie obie opcje i wybrałem najmniej szkodliwą, w zasięgu mojego wzroku ukazał się Jisung.

-Felix, kibel się na zapleczu zatkał. I weź  wyłaź z pod tej lady, zobacz kto zawitał do naszej kawiarni.
Changbum dawno cię nie widziałem, co tam porabiasz w życiu? Dalej masz kij w dupie jak ostatnio?

Teraz, kiedy Jisung wygadał moją kryjówkę, nie pozostało mi nic innego, jak wyjść z niej i przeżyć najgorsze chwile w życiu.

-Cześć Changbin, Jisung cię obsłuży. Ja... ja muszę odetkać kibel. To nara- już chciałem zniknąć z pola widzenia tej dwójki, jednak zostałem zatrzymany przez Jisunga.

Obiecuję mu, że go kiedyś zabiję. Umrze bolesną śmiercią  za to wszystko, przez co przeszedłem z jego winy.

-Dobra ja to zrobię a ty mu podaj tą jakąś kawę- Han zbliżył się do mnie i na ucho wyszeptał mi- Napluj do tej kawy. Aa i  w drugiej szufladzie, tej  pod ekspresami są tabletki przeczyszczające. Wrzuć dwie, albo trzy, ewentualnie pięć.

Han mrugnął okiem w moją stronę i udał się na zaplecze.

Jezus, Maria, no debil. No kurwa debil.

Wziąłem głęboki oddech, uśmiechnąłem się sztucznie i podszedłem bliżej lady, aby przyjąć zamówienie.

-Tak więc, co dla ciebie?

-Jedno orzechowe cappuccino i jedno iced americano.

-W porządku, już robię

Zająłem się robieniem kaw, kiedy do kawiarni weszła kolejna osoba. Odwróciłem się, aby powitać nowego klienta i zobaczyłem jak młody chłopak klei się do Changbina, nie słysząc nawet mojego przywitania.
Tak więc, olałem totalnie nowego przybysza i zacząłem kończyć zamówienie.

Nałożyłem plastikowe przykrywki na kubki i odwróciłem się w stronę klientów, aby podać zamówione kawy.

W tym samym momencie z zaplecza wyszedł Jisung z przepychaczem w ręku a do kawiarni wszedł Hyunjin.

-Mam dobrą i złą wiadomość- Jisung uśmiechnął się szeroko, szybko jednak jego uśmiech zniknął, kiedy zauważył obok Changbina, nieznanego chłopaka, który obecnie wtulał się w jego ciało.

Mój wewnętrzny radar wyczuł, że to nie skończy się dobrze.

-A co to, kurwa ma być?!- wskazał przepychaczką na dwójkę chłopaków

-Jisung przestań- wysyczałem przez zęby

-Nie zwracajcie na niego uwagi- uśmiechnąłem się w ich stronę.

-O nie, nie ma mowy, że na mojej zmianie twój zdziadziały były, będzie obściskiwać się z kimś na twoich oczach. Po moim trupie! Hyunjin! Chodź tu szybko, czas, abyś zasmakował ust Felixa. Jest teraz przytomny i w pełni świadomy, więc śmiaa-

W jednej chwili rzuciłem na podłogę zamówioną kawę, przy okazji oblewając się gorącym cappuccino, co zapewne zaskutkowało poparzeniem. Jednak to było mało ważne, najważniejszym było, aby zatkać Jisungowi usta.

-Jisung, jeśli życie ci miłe to błagam idź sobie z tąd- wyszeptałem mu do ucha i delikatnie popychając go w kierunku zaplecza.

-Przepraszam was za to całe zamieszanie. Jisung zapomniał wziąć leków- zaśmiałem się zmieszany i zacząłem od nowa robić zamówienie.

Hyunjin w tym czasie podszedł bliżej lady, zerknął przelotnie na dwójkę chłopaków a następnie podszedł do mnie.

-Powinieneś dać to pod chłodną wodę- Hwang złapał moją dłoń i wskazał na zaczerwienione miejsce.

-Zaraz to zrobię, obsłuże ich tylko i tak już za długo czekają.

Czułem jak dwójka chłopaków wpatruję się we mnie i szepta coś między sobą.
W tym momencie miałem ochotę po prostu z tąd uciec.

                                    ~*~

Po zamknięciu kawiarni, razem z Hyunjinem poszliśmy do toalety, abym mógł  schłodzić oparzenie. Wiedziałem, że w tym momencie to już i tak nic nie da, jednak chłopak był zbyt uparty i nie miałem zbyt wiele do powiedzenia na ten temat.

Jak tylko przekroczyłem próg pomieszczenia, wiedziałem, że jest coś bardzo nie tak.

Praktycznie na całej powierzchni podłogi znajdowała się woda.
-Jisung! Cholera jasna, coś ty zrobił!?

Han wyszedł z jednej kabiny i uśmiechnął się szeroko.

-No przecież mówiłem, że mam dobrą i złą wiadomość. Złą jest taka, że mamy małą powódź

-A więc jaka jest dobra?- byłem bliski płaczu, naprawdę miałem ochotę po prostu się rozryczeć.

-Kibel jest przepchany. Ale widzę, że moja osoba przeszkadza wam w waszej randce... Tak więc, ja spadam

Jisung miał zamiar wybiec z pomieszczenia, został jednak zatrzymany przez Hyunjina.

-O nie mój drogi. Ty to posprzątasz a Felix idzie do domu, odpocząć.

-Hyunjin daj spokój, zanim Jisung to ogarnie to cała noc minie a jest również szansa, że zepsuje coś jeszcze.

-Nie Felix, dajesz się wykorzystywać. Jisung narozrabiał, to niech Jisung teraz sprząta. Chodź odwiozę cię do domu.

-Ale Hyun...

-Nie ma żadnego ale. Jisung sobie poradzi, prawda?

Han tylko przytaknął głową, nawet się nie odezwał, co jak na niego było naprawdę dziwne.

Nie chciałem zostawiać Jisunga samego z tym całym bałaganem, w końcu oboje byliśmy na zmianie, więc oboje powinniśmy posprzątać.

Zerknąłem raz jeszcze na Jisunga, który próbował zebrać całą wodę starym mopem

-No idź z nim. Chcę tylko mieć całą relację z waszej randki. Felix i błagam, weźcie się przynajmniej pocałujcie. Ja już młodszy nie będę a nie chce umierać zostawiając cię samego.

-Jisung...

The Café of Love/HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz