4

2.5K 137 201
                                    

-Felix, czy ty jesteś normalny? Wiesz która jest godzina?- w słuchawce usłyszałem zaspany głos Hyunga
-Hyung, przepraszam. Ale jest taka sytuacja, że aktualnie stoję przed swoim blokiem, na boso, w krótkich spodenkach i koszulce. I jakby to... No nie mam się gdzie podziać.
-Czyś ty zwariował?! Chcesz być chory? Już wiem dlaczego ty się z Jisungiem przyjaźnisz, macie ta samą chorobę jaką jest debilizm!
-Hyung... U mnie w bloku był pożar- do moich oczu napływały łzy, przez co mój głos lekko drżał. Byłem zmęczony.
-Jaki pożar? Boże, nic ci nie jest? Mogłeś tak od razu mówić. Zaraz po ciebie będę. Nie ruszaj się nigdzie.
- Dziękuję Hyung.

Połączenie zostało przerwane. Usiadłem na ławce, było kilka minut przed czwartą rano. Otuliłem się bardziej kocem, który jednak nie dawał za wiele. Przymknąłem oczy, pozwalając sobie na trochę odpoczynku.
Poczułem lekkie szturchanie, otworzyłem oczy. Przede mną stał Minho Hyung.
- Wziąłem od Sungiego, powinno mniej więcej pasować. - Hyung podał mi parę czarnych conversów i grubą bluzę. Wyczuwałem na niej zapach Jisunga, nuta wanilii, pomieszana z pomarańczą i drzewem sandałowym.
- Dziękuję- od razu założyłem przyniesione przez chłopka rzeczy.

Minho czekał aż się ubiorę, a następnie okrył mnie jeszcze kocem i razem poszliśmy w stronę jego samochodu.
- Może weź sobie jutro wolne. Powinieneś odpocząć i co najważniejsze wygrzać się dobrze, bo będziesz chory.
- Spokojnie Hyung, nic mi nie będzie. Przepraszam, że cię obudziłem
-Nie gadaj głupot młody.

                                 ~*~

Dojechaliśmy do mieszkania Hyunga, w którym od czasu do czasu pomieszkiwał również Jisung. Wydaję mi się, że Han bywał tu częściej, niż w swoim mieszkaniu. Ale co się dziwić.  Jisung i Hyung mieli długi staż związku.

Minho Hyung otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Zrobił mi herbatę i naszykował mi miejsce do spania. Chociaż nie musiał i tak już spać nie będę.

Miałem nadzieję, że przed pracą uda mi się jeszcze pójść do mieszkania i zabrać ze sobą coś na przebranie.
Czas do godziny siódmej minął mi bardzo szybko. 

Właśnie chciałem wychodzić od Minho Hyunga, kiedy zostałem zatrzymany.
- A ty gdzie się wybierasz? - Jisung, złapał mnie za rękę i zaciągnął do kuchni.
Musiałem mu wszystko wyjaśnić, bo nie dałby mi żyć.

                                 ~*~

Do pracy poszedłem w ciuchach Jisunga, bo jak się okazało, wszyscy mieszkańcy mają zakaz wstępu do budynku. Dopiero za kilka dni będzie można wrócić, aby zabrać swoje rzeczy. Oczywiście będziemy mogli wziąć ze sobą tylko najpotrzebniejsze przedmioty.  A to oznaczało, że muszę szukać mieszkania zastępczego na czas remontu.

Jisung zaproponował, że odstąpi mi swoje mieszknie, bo on i tak większość czasu spędza u Minho. Przystałem na tą propozycję, bo i tak nie miałem nic lepszego do wyboru. A tym bardziej głowy, na szukanie czegokolwiek.

                                   ~*~

W pracy byłem nie do życia. Musiałem się naprawdę bardzo mocno skupić na tym, aby nie zdemolować połowy kawiarni.

Niestety dzisiaj również było dużo klientów.
-Felix, zanieś to do tego stolika przy oknie, ja muszę iść do toalety, bo zaraz popuszczę.- Jisung wręczył mi tacę z dwoma filiżankami kawy i ciastem orzechowym.
Szedłem powoli i bardzo ostrożnie między ludźmi.

Kobieta ze stolika do którego miałem donieść zamówienie wstała i zaczęła iść w moim kierunku. Niestety jakiś dzieciak, którego nie zauważyłem, wpadł na mnie. Cała zawartość z tacy wylądowała na butach i na bluzce kobiety. Dzieciak z płaczem uciekł do swojej matki.
W tym momencie byłem za tym, aby wprowadzić, zakaz przyprowadzania dzieci do miejsc publicznych.

W kawiarni zrobiło się cicho. Tylko mój słaby głos przerwał tą ciszę.
-Bardzo panią przepraszam. Pokryję wszystkie koszty za czyszczenie lub za zakup nowych butów i bluzki- schyliłem głowę w geście skruchy.

Czułem wzrok kobiety na sobie.
- Myślisz, że stać cię na to?! Patrz na mnie jak do ciebie mówię!- kobieta szarpnęła mną. Uniósłem głowę i spotkałem się z jej obrzydzonym wzrokiem. A następnie poczułem piekący ból na moim policzku. Kobieta mnie spoliczkowała. W moich oczach pojawiły się łzy
-Beznadziejny dzieciak! Zobaczysz zniszczę tą marną kawiarenkę. - wszyscy klienci patrzyli się na całą sytuację w ogóle nie reagując, niektórzy  tylko nagrywali telefonem całą sytuację. Gdzie był do cholery Jisung? Nigdy go nie ma kiedy jest potrzebny.
-Przepraszam, niech pani tego nie robi. Zrobię wszystko.
-Tak?  W takim razie, błagaj o wybaczenie na kolanach. To może się zastanowię czy ci wybaczyć.- jej głos był przesiąknięty jadem.

Zacząłem płakać. Nie chciałem, naprawdę nie chciałem tego robić. Ale wiedziałem, że muszę. Jeśli przeze mnie kawiarnia będzie mieć złą opinię, szef mnie zwolni. A gdzie ja później znajdę pracę z moim marnym wykształceniem?
-No na co czekasz? - kobieta wbiła swoje paznokcie w moje ramię, przez co syknąłem z bólu.

Już chciałem upaść na kolana i zacząć błagać o wybaczenie. Ale zostałem nagle pociągnięty do tyłu i przytulony.
To nie był Jisung, szybko zerknąłem w górę i zobaczyłem Hyunjina. Chłopak uśmiechał się do mnie a następnie zwrócił się do kobiety.
-Lubi pani dręczyć młodszych od siebie? Taka duża a zachowuje się pani jak pięcioletnie dziecko.
-Beszczelny gówniarzu, nie wtrącaj się. Ten mały gnojek zniszczył moje markowe ubrania.
-Markowe? Hahah a to zabawne. Jestem pewny, że to wszystko są podróby.
-A co ty tam możesz wiedzieć.
-Każdy głupi wie, że to logo powinno być z drugiej strony buta, ahh... No i kolory powinny być na odwrót.

-Żądam rozmowy z szefem, natychmiast!
-Nie... Tylko nie to- szeptałem w kółko.
Hyunjin delikatnie gładził moje plecy
-Właśnie pani z nim rozmawia- Hwang wystawił rękę w kierunku kobiety- Hwang Hyunjin, miło mi.

Spojrzałem na chłopaka nie kryjąc szoku.
Kobieta oburzona odtrąciła rękę Hyunjina i wyszła z lokalu.

-Felix co tu się stało?- Han znalazł się przy moim boku.
-Jisung, tak?- Hyunjin spojrzał na niego.
-Tak.
-Ogarniesz tu? A ja uspokoję Felixa

Jisung kiwnął tylko głową i zaczął kierować się na zaplecze.
Hyunjin delikatnie odsunął mnie od swojego ciała i złapał za rękę.

-Lixie gdzie macie toalety?
Podniosłem moją trzęsącą się rękę i wskazałem kierunek, gdzie znajdowało się owe pomieszczenie.
Hyunjin od razu pociągnął mnie w tamtą stronę.

                                 ~*~

- Boli cię coś?- Hyunjin zapytał z troską i delikatnie dotknął mojego zaczerwionego policzka.

Pokręciłem głową.
-Wszystko dobrze. Dziękuję za pomoc- nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy.

Podszedłem do umywalki aby obmyć twarz. Czułem wzrok Hyunjina na sobie.
Chłopak jednak się nie odzywał, aż do momentu w którym chciałem wyjść z łazienki.

Złapał mnie za nadgarstek, przyciągnął mnie, zmniejszając między nami dystans.
-Spójrz na mnie- Hyunjin delikatnie złapał mnie za podbródek i podniósł moją głowę w górę, tak, że nasze oczy się spotkały. - Felix, nie pozwól się tak traktować.  Nie zrobiłeś nic, abyś musiał się zniżyć do takiego poziomu. Nie pozwól nikomu traktować siebie jak popychadło. Nie zasługujesz na to

Naszą rozmowę przerwał Jisung, który otworzył drzwi toalety.
-Felix...  Wybaczcie, że przeszkadzam waszą chwilę, ale szef przyszedł, chcę z tobą rozmawiać.

Mam przejebane. Zostanę zwolniony. Mogę zacząć wybierać miejsce, gdzie zacząć żebrać, licząc, że ktoś się zlituje i sypnie jakimś groszem.

The Café of Love/HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz