49

1.4K 121 219
                                    

Rano obudziłem się sam. Hyunjin musiał wstać już jakiś czas temu ponieważ jego miejsce było zimne.

Kkami spał w nogach łóżka, podniósł tylko delikatnie swoją głowę, czując, że się poruszyłem i spojrzał na mnie wielkimi oczami, aby ziewnąć i ponownie położyć się spać.

Mój telefon został wczoraj w salonie, więc nie byłem pewny, która jest godzina.
Miałem nadzieję, że nie przespałem całego poranka, bo chciałem spędzić z Hyunjinem jak najwięcej czasu.

Dlatego nie przedłużając już wylegiwania się wstałem z łóżka, założyłem na siebie czarną bluzę Hwanga, która leżała na krześle i wyszedłem z sypialni praktycznie wpadając na Hyunjina.

-Właśnie miałem cię budzić. Przygotowałem śniadanie - chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.- A tak w ogóle,  Jisung dzwonił i kazał ci przekazać, żebyś oddzwonił do niego jak już wstaniesz.

Kiwnąłem tylko głową, zapamiętując żeby zrobić to zaraz po śniadaniu.


                                       ~*~

Stół w salonie został dość pokaźnie nakryty przeróżnymi rzeczami.

-Nie zjemy tego wszystkiego - usiadłem na ziemi, aby było mi wygodniej jeść. Bo mimo wszystko nasz stół w salonie był dość niski.

Śniadanie było przepyszne i minęło nam w przyjemniej atmosferze. Takie spokojne poranki mógłbym mieć do końca życia.

Niestety ten spokój nie potrwał zbyt długo i został przerwany przez pewnego osobnika, płci męskiej, o wiewiórczym wyglądzie i chorobie debilizmu pospolitego.

-Witam, witam i o zdrowie pytam?! Co tam, jak tam? - Jisung darł się już od wejścia. Czyli żadna nowość, tak naprawdę.

-Chryste panie, Jisung ty jakiś nawiedzony jesteś. Zamknij się

-Nie nawiedzony, tylko wyspany i gotowy na nowe wyzwania, jakie przygotował dla mnie ten cudowny dzień!

-Okej. A więc w jakim celu, twoja osoba przekroczyła próg tego mieszkania?- oczywistymi było to, że Jisung nie przyszedł tu bez jakiegoś konkretnego powodu.

-No jak to w jakim? Czas zrobić wieczór kawalerski! Myślałeś, że cię to ominie?

-Jisung, proszę cię... A tak w ogóle, to zdajesz sobie sprawę, że wieczór kawalerski jest tuż przed ślubem? Jest za wcześnie na to.- zerknąłem na Hyunjina, który tylko się uśmiechał, bo już chyba wyczuwał jak to się skończy.

-Ale nie musisz mnie o nic prosić kochaniutki! Ja wszystko ogarnąłem. Widzę cię dzisiaj o dwudziestej w moim mieszkaniu. Pamiętaj! Nigdy nie jest za wcześnie na świętowanie!- Han nie dał nawet chwili na jakikolwiek sprzeciw, zabrał tylko z talerza naleśnika i wybiegł z mieszkania.

-Pójdziesz do niego?- chłopak zaczął powoli sprzątać po naszym śniadaniu a ja zaraz do niego dołączyłem

-Jeśli nie pójdę, to on przyjdzie tutaj. A to mieszkanie nie wytrzyma kolejnej wizyty tego dzikusa.

-To fakt - Hyunjin zaśmiał się i zaczął pakować brudne naczynia do zmywarki

-Ale gdybym nie wrócił do północy, albo nie odpisywał, to przyjdź po mnie. Obawiam się tego co Jisung wymyślił

-W porządku skarbie.

      
                                        ~*~

Całą resztę dnia spędziliśmy z Hyunjinem leżąc na kanapie, gdzie oglądaliśmy przeróżne filmy.

The Café of Love/HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz