W ostatnim tygodniu nasza kawiarnia miała dość spory zastuj i oprócz stałych klientów nikt inny nie przychodził.
Nie narzekałem jakoś szczególnie w końcu dzięki temu nie miałem tyle pracy.
Niestety mojego entuzjazmu nie podzielał Jisung, który wręcz wariował, nie mając co robić.
Dlatego sam wymyślał sobie zajęcia wciągając w to również mnie.
Tak o to wylądowałem siedząc przy blacie, segregując ziarenka kawy.
Han wyczytał w internecie, że najbardziej aromatyczne są te największe i najbardziej podłużne.
Kiedy ja bawiłem się kawą, chłopak zrobił przemeblowanie w kawiarni, przesuwając stoliki w inne miejsce.
Co koniec końców nie było, aż tak złym pomysłem. Pomijając to, że jeden stół dość znacząco ucierpiał, tracąc jedną z nóg.
Ale jeden stolik w tą czy w tą nie robi dużej różnicy. Przynajmniej dla nas, bo szef może nie być zbyt zadowolony.
Ale raczej nie zauważy a przynajmniej mam taką nadzieję. Bo nie chce mi się tłumaczyć z tego jak to Jisung złamał nogę stolika, stawając na nim, kiedy próbował zawiesić obraz, który znalazł wcześniej na zapleczu.
Nie udało mu się zawiesić tego obrazu, co wyszło wszystkim na dobre.
Bo po pierwsze był ohydny a po drugie Han nie ucierpiał.Bądźmy szczerzy, połączenie Han Jisunga i młotka nie jest najlepszym pomysłem.
Ale połączenie Han Jisunga i dużego ostrego noża jest jeszcze gorsze.
-Jisung, ja naprawdę uważam, że to nie jest dobry pomysł. Odłóż lepiej ten nóż, póki jeszcze nikomu nie stała się krzywda
-Oo martwisz się o mnie, że mogę sobie krzywdę zrobić. Widzisz Lixie jak się starasz to umiesz być miły.
-Bardziej martwię się o siebie, że jakimś cudem to ja zostanę uszkodzony.
-Póki nie podchodzisz, krzywda ci się nie stanie. Tak myślę...
Wycięcie owocowych zwierzaczków nie może być takie ciężkie. Ale wyglądało na łatwiejsze w tym filmiku-Ale tu i tak nikt nie przychodzi, nie marnuj owoców- podszedłem do chłopaka i zabrałem połówkę jabłka, którą przed chwilą ukroił, o mało co nie zostając dziabnięty nożem.
-Czyś ty zwariował?! Palce byś mi odciął.
-Nie wtykaj palców tam gdzie nie powinieneś. Idź lepiej dalej wybierać kawę. Nie przeszkadzaj prawdziwemu mężczyźnie w pracy.-Jisung, ale ty wycinasz zwierzątka z owoców.
-Cichoo, nie mów do mnie. No ja pierdole, widzisz co narobiłeś!? Mój króliczek stracił przez ciebie jedno ucho! Będzie teraz kaleką, inne zwierzaczki będą się z niego wyśmiewać! Jak mogłeś! A ja ci tak ufałem!
-Może idź lepiej zobaczyć czy nie ma cię na zapleczu
-Nie mów do mnie, ty zdradziecka szujo, bo zaraz sam przejdziesz się zobaczyć czy nie ma cię gdzieś indziej.
-Minho Hyung ci nie dał, że taki rozdrażniony jesteś?
-Może i nie dał! Nie twój interes!- Han wstał od stolika i skierował się w stronę zaplecza.
W momencie kiedy jego sylwetka zniknęła za drzwiami, do kawiarni wszedł pierwszy klient od kilku godzin.
Oczywiście był to nasz stały klient pan Hwang pieprzony Hyunjin
-To co zwykle?- pozwoliłem odpuścić sobie jakiekolwiek grzeczności, w końcu znamy się już trochę i obcymi nazwać się nie możemy
-Tak, dodatkowo do zamówienia poprosiłbym pewnego blondyna.
-Kawę mogę zrobić, ale blondyna nie sprzedajemy. Mamy jednak inne ciasta, co powiesz na brownie, albo tarte truskawkową? Ewentualnie są pokrzywdzone przez los owocowe zwierzątka- mój mózg nie załapał o co chodziło z tym blondynem. W każdym bądź razie nie w pierwszej chwili.
Mój mózg po prostu nie działa prawidłowo mając przed sobą tego osobnika.
-Hyunjin mój ulubiony zięciu! Oczywiście, że mamy na stanie blondyna. Mogę go dla ciebie pięknie zapakować. Lubisz koronkową bieliznę? A może wolisz bez? W sumie to nawet lepiej, wiesz... Mniej ściągania
-Jisung, proszę cię zamilcz. Oszczędź mi wstydu, błagam
-W sumie, to może być ubrany w koronkową bieliznę- Hyunjin odpowiedział i puścił w moją stronę oczko
Spojrzałem to na Hyunjina to na Jisunga, nie bardzo ogarniając całą sytuację. Po minie Hana stwierdziłem, że on również nie bardzo wie o co chodzi.
-O ty zboczeńcu! Aczkolwiek podoba mi się twój tok rozumowania. Koronkowa bielizna jest bardzo seksowna. Blondyn będzie gotowy do odbioru po 20.
-A czy ja mam coś w ogóle do powiedzenia?- wnioskując z miny Jisunga, to raczej nie miałem.
~*~
Zaraz po wyjściu Hyunjina z kawiarni, zostałem wręcz zaatakowany przez Jisunga.
-Lixie, w końcu ktoś cię przeleci! Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę. Będę musiał zapisać to w kalendarzu. A teraz chodź, trzeba cię przyszykować.
Han zamknął na klucz drzwi od kawiarni a następnie zaciągnął mnie do szatni.
-Poczekaj tu, zaraz ogarnę dla ciebie jakąś śliczną bieliznę- Jisung wepchnął mnie do pomieszczenia i zamknął drzwi na klucz.
-Jisung!! Otwórz te cholerne drzwi! Liczę do trzech!
Raz!
Dwa!
Trzy!
Jisung kurwa mać!- mogłem sobie krzyczeć ile chciałem, chłopaka zapewne już nie było w lokalu. Znając jego szybkie wiewiórcze ruchy, już dawno jest na drugim końcu ulicy.
Pozostało mi tylko czekać, aż ta wściekła wiewiórka wróci.
__________________________________________
Szybki rozdzialik, bo akurat miałam wenę na napisanie rozdziału xd
Trzymajcie cię Skarby♥️💕
CZYTASZ
The Café of Love/Hyunlix
FanficFelix - młody chłopak pracujący w małej kawiarni Hyunjin - przystojny model, lubiący chodzić do małej kawiarni "-Wiesz, że tak naprawdę nie lubię kawy?- Hyunjin patrzył w moje oczy -To po co codziennie przychodziłeś do kawiarni?- zapytałem zdziwiony...