-Felix- Changbin odstawił kawę na jeden ze stolików. - Muszę z tobą porozmawiać.
- Yy.. wiesz co, muszę iść, sam rozumiesz... Ale zgadamy się kiedyś... wtedy pogadamy.
-Felix...
-Changbin, ja wiem... Pewnie ważne i w ogóle, ale Jisung mi za chwilę coś rozjebie a ja nie mam ochoty się z tego tłumaczyć.- odwróciłem się od chłopaka i złapałem za klamkę żeby otworzyć drzwi na zaplecze
-Nie Felix, po prostu posłuchaj... Wyjeżdżam
-Co? - odwróciłem się i spojrzałem na chłopaka, który w tym momencie stał dość blisko mnie
-Wyjeżdżam do Japonii, na stałe. Nie będę ukrywać, że przez ostatni czas mieszkałem w Korei tylko i wyłącznie dla ciebie. Bo miałem jeszcze nadzieję, że do siebie wrócimy. Nie przestałem cię kochać. Ale w tym momencie, jest już po prostu za późno na naprawienie tego wszystkiego.
-Changbin ja....- miałem mętlik w głowie. Jeszcze jakiś czas temu po usłyszeniu takiego zdania byłbym najszczęśliwszy na świecie, ale teraz? Teraz, kiedy poślubiłem chłopaka którego cholernie kocham i który jest w stanie zrobić dla mnie wszystko? Nie widziałem co mam myśleć
-Lixie, jesteś cudownym chłopakiem i bardzo się cieszę, że spotkałeś kogoś z kim ułożysz sobie życie. To, że kocham cię tak mocno zrozumiałem zdecydowanie za późno, bo dopiero kiedy stałeś na ołtarzu i przysięgałeś miłość komuś innemu. Hyunjin to bardzo dobry facet, więc wiem, że będzie o ciebie dbał. Jednak nie chciałem wyjeżdżać bez pożegnania...
-Changbin... To wszystko co teraz powiedziałeś, nie będę ukrywać, że mnie zaskoczyłeś.
-Wiem, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że to wszystko powiedziałem. Ale myślę, że najlepiej zrobić to właśnie teraz. Żegnaj Lixie..
I wyszedł, tak po prostu kurwa wyszedł, nie poczekał na żadne moje pożegnanie.
~*~
- Ej, Hyunjin, kleszczu
Słyszałem tego wariata, ale go nigdzie nie widziałem. A to coś dziwnego. Najczęściej jak go słuchać to również go widać. Taki jego urok....
-Paproch! Weź odsuń tą jebaną szafę a nie rozglądasz się jak kurwa pod latarnią
- Jisung? - Zajrzałem za szafę, za którą widniała wielka dziura i uśmiechnięty Jisung - Co ty tam robisz?
- Wyszedłem z łazienki tak, żeby nie być zauważonym? Gdzie ten przykurcz!?Zostawiłeś ich tam samych?!! Hyunjin! Czy cię Bóg opuścił!!
-A co miałem zrobić?
-Cokolwiek!! Przecież Felix był w nim cholernie zakochany!!
-Jisung, przypominam ci, że ja jestem jego mężem. A Felix nie jest z tych co wskoczyłby komuś do łóżka będąc w zawiązku. Jesteś naprawdę beznadziejnym przyjacielem skoro tak myślisz o Felixie.
-Ja po prostu kontroluje sytuację
Jisung wypinał się przed drzwiami, próbując dojrzeć coś przez szparę między drzwiami a podłogą, dopóki owe drzwi nie otworzyły się, prawie uderzając w Jisunga
Felix wszedł do pomieszczenia, rozglądając się po nim. Zapewne szukając Jisunga, który obecnie leżał płasko na podłodze udając, że nie ma go w pomieszczeniu.
~ *~
Byłem w szoku przez tą całą sytuację, jednak wciąż musiałem ogarnąć sytuację. A owa sytuacja była nadpobudliwa, wyglądała jak wiewiórka po sterydach i nazywał się Han Jisung.
CZYTASZ
The Café of Love/Hyunlix
FanfictionFelix - młody chłopak pracujący w małej kawiarni Hyunjin - przystojny model, lubiący chodzić do małej kawiarni "-Wiesz, że tak naprawdę nie lubię kawy?- Hyunjin patrzył w moje oczy -To po co codziennie przychodziłeś do kawiarni?- zapytałem zdziwiony...