17

2.4K 148 205
                                    

Właśnie dostałem wypis ze szpitala. Teraz czekał mnie tylko powrót do domu.
Niestety będę musiał się tłuc autobusem, ale może to i lepiej?

Nie no kogo ja próbuję oszukać.
Jazda ze spoconymi ludźmi nigdy nie była szczytem moich marzeń i raczej nigdy nie będzie.

Kończyłem pakować swoje rzeczy do torby, kiedy do mojej sali ktoś wszedł.

-Cześć Lixie, tak pomyślałem, że może podwieźć cię do domu? No wiesz... I tak mieszkamy na tym samym osiedlu

Odwróciłem się w stronę przybysza, którym okazał się Hyunjin.
Od razu pokiwałem głową na zgodę.

-Ratujesz mnie przed śmiercią od uduszenia- zaśmiałem się i zapiąłem zamek torby.

-Witam, witam! Tęskniłeś za mną?! - Jisung wparował do sali, prawie zabijając przy tym Hyunjina drzwiami.

-Boże, nie krzycz tak.- krzyk Jisung był na tyle głośny, że nie byłbym zdziwiony gdyby zmarli będący w szpitalnej kostnicy się obudzili.

-Pakuj swoje manatki i idziemy na zakupy, trzeba wybrać ci coś na noc poślubną.

Ekscytacja Jisunga była tak duża, że wcześniej chyba nawet nie zauważył Hyunjina, który teraz powoli zaczął zbliżać się do mnie, aby wziąć moją torbę. I dopiero w tym momencie doszło do chłopaka, że nie jestem sam w sali.

-Oo Hyunjin, cześć! - Han podszedł bliżej nas i wystawił rękę w stronę Hwanga, aby ten ją uścisnął.

Ja nie zwracając zbytniej uwagi na wiewiórkę, zacząłem zawiązywać swoje buty.

Kiedy tylko się nachyliłem poczułem jak ktoś daje mi klapsa w tyłek. Momentalnie się wyprostowałem i spojrzałem na Jisunga.

Chłopak odsunął się i podniósł swoje ręce do góry i zaczął nimi potrząsać.

-Nie patrz tak na mnie, ja mam rączki tutaj. To był Hyunjin.

-Mhm, a ja jestem królowa Elżbieta. Nie pajacuj Jisung

-Hyunjin no nie wstydź się i przyznaj, że go klepnąłeś- Han szturchnął łokciem czarnowłosego, który będąc w ciężkim szoku do tej pory nic nie powiedział.

-A-ale to nie ja, naprawdę.

-No nie bądź taki wstydliwy, wszyscy wiemy jaka dupcia Felixa jest kusząca.- Jisung poruszył sugestywnie brwiami i uśmiechnął się szeroko ukazując swoje zęby

Westchnąłem tylko, bo nie miałem nawet ochoty tracić czasu na jakąkolwiek rozmowę z Jisungiem, bo wiedziałem doskonale, że to się źle skończy.

-Możemy już iść- kiwnąłem głową w stronę Hyunjina, dając mu znak, że możemy opuścić to pomieszczenie.

-Hyunjin no wiesz ty co! Nawet nie przyznasz się do tego co zrobiłeś? Co z ciebie za facet? A może ci się jego tyłek nie podoba? Hmm? No powiedz co z nim nie tak, ja chętnie posłucham- i to właśnie w tym momencie wiewiórka się odpaliła.

Mój instynkt przetrwania przebudził wszystkie moce i w jednej chwili złapałem Hyunjina za rękę i wybiegłem z sali, ciągnąć za sobą wciąż trochę zdezorientowanego chłopaka.

Mój szaleńczy bieg prawie zakończył się upadkiem, jednak dzięki szybkiemu refleksowi Hyunjina nie upadłem.

Chłopak przyciągnął mnie do swojego ciała. A przez dużą siłę jakiej użył Hyunjin, nasze ciała obiły się o siebie.

-Wybacz, nie chciałem tak mocno- chłopak powoli odsunął mnie od swojego ciała i zaczął się mi intensywnie przyglądać.

-Nic się nie stało. Too.. może jedźmy już...- Byłem trochę zakłopotany, bo oczy Hwanga wciąż był skupione tylko na mnie.

-Naprawdę ci się podobam? Bo jeśli tak, to... To może się umówimy?- Hyunjin przeczesał ręką swoje długie ciemne włosy.

Mogłem spodziewać się wszystkiego, nawet tego, że Jisung wyskoczy z za rogu, trzymając w rękach wielki transparent z napisem- "wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!"

Ale nie spodziewałem się, że Hwang, ten jebany model zapyta o coś takiego.

-Znaczy wiesz... Nie musisz się zgadzać. Ale pomyślałem, że w sumie możemy spróbować... Nie zmuszam cię abyś teraz odpowiedział. Możesz to przemyśleć ile będziesz chciał...- czarnowłosy ze zdenerwowania zaczął bardzo szybko mówić, co swoją drogą było dość urocze.

-Hyunn, spokojnie... No nie powiem, trochę mnie zaskoczyłeś tym. Bo, szczerze już myślałem, że jesteś zdegustowany moją osobą, przez to co wygadywał Jisung. Ale jak widać się myliłem... I no, bardzo chciałbym się z tobą umówić...

-Czyli, się zgadzasz?- Hwang delikatnie się uśmiechnął

-Tak, zgadzam się. A teraz jedźmy już, bo naprawdę marzę żeby wziąć prysznic u siebie a nie w tym obskurnym szpitalu.

                                     ~*~

Hyunjin odwiózł mnie pod blok w którym mieszkałem a następnie odjechał.

Umówiliśmy się na następną sobotę. Mieliśmy pójść do kina a następnie na jakieś jedzenie.

A moim głównym celem od teraz, było to, aby Jisung nie dowiedział się o tym spotkaniu.

Ta wiewióra była w stanie pójść za nami, aby obserwować przebieg całej sytuacji.
Jeśliby siedział cicho, będąc w bezpiecznej odległości, to mógłbym jeszcze przymknąć na to oko.

Ale znając Jisunga, w kinie usiadłby obok nas i zacząłby opowiadać żenujące historie na mój temat. A, że Han nie potrafi zastopować, zapewne wszystkie te opowiadania usłyszeliby również wszyscy ludzie znajdujący się z nami w sali kinowej.

Dlatego chłopak nie mógł dowiedzieć się o niczym, co będzie miało miejsce w sobotę.



_________________________________________
Witam moi mili 💜 dzisiejszy rozdział nie jest jakiś bardzo świetny, ale obiecuję, że następny będzie lepszy. A przynajmniej mam taką nadzieję 😅 trzeba w końcu trochę rozwinąć relację między naszymi kochanymi bohaterami.

The Café of Love/HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz