-Czy ty kurwa możesz mi wyjaśnić gdzie do cholery byłeś?Hyung w tym momencie, już nie wyglądał na smutnego i zmartwionego, tak jak miało to miejsce jeszcze kilka minut temu.
W tym momencie był zirytowany, wkurwiony i zdecydowanie był na granicy wybuchu.
- Minho skarbie, spokojnie ja ci to wytłumaczę. Wszystko w swoim czasie.
Nie będę ukrywać, że nie chciałem być tutaj obecny. Zbliżała się awantura stulecia
-Too, skoro Jisung się odnalazł, to pewnie chcecie spędzić razem czas, prawda? Więc ja się może ewakuuje. Bo raczej moja obecność jest zbędna w waszych fantazyjnych zabawach - byłem już bliski wyjścia z pomieszczenia, jednak na moje nieszczęście, Jisung mnie zatrzymał.
-Stój! Nigdzie nie idziesz, to ciebie też dotyczy- chłopak złapał mnie za rękę i mocno pociągnął w swoją stronę
Czyli zbliżały się problemy. Dlaczego ja ciągle jestem zdziwiony tym, że jak Jisung znika to następnie wraca z problemami. Powinienem być przyzwyczajony. Nigdy się tego nie nauczę.
-Jisung kurwa co ty odjebałeś tym razem? Mówię ci już na wstępie, że nie będę składać żadnych zeznań na policji! Nie bawię się w twoje chore gierki!
-Spokojnie Lixie, to nic poważnego i przysięgam, że wszystko było legalne.
Tak, więc byłem na lotnisku odebrać pewne osoby a następnie załatwiałem dla nich hotel. Trochę mi to zajęło, bo ta jedna pinda wszystko utrudniała. No kurwa jakiej mało, ale całe szczęście udało mi się ją uciszyć, praktycznie bez używania przemocy fizycznej.-I nawet kurwa nie raczyłeś powiedzieć głupiego słowa!? Cholera Jisung, ja tu umierałem ze strachu! A teraz dowiaduje się, że szlajałeś się po jakimś lotnisku?! Ty jesteś kurwa niepoważny!
-Minho, kotku, obiecuję, że wynagrodze ci każdą minutę, kiedy mnie nie było. Daj mi tylko jeszcze kilka minutek!- Jisung podszedł do Minho i pocałował go a następnie złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę drzwi- A teraz Lixie mój najlepszy przyjacielu, podążaj za mną. Jak to mówią skoro góra nie przyszła do Mahometa do Mahomet przyszedł do góry
-Co ty pierdolisz?
-Zaraz się dowiesz.
No i koniec końców dałem się namówić Jisungowi, aby zejść na dolny korytarz.
A tam ujrzałem całą moją rodzinę. I jak mówię całą, to naprawdę mam na myśli całą. Zaczynając od rodziców i rodzeństwa, aż po dziadków, kuzynów i ciotki, kończąc na całym zoo, które wszyscy zabrali ze sobą i tej dziwnej psychopatycznej sąsiadce.
Tak psychiczna sąsiadka, która twierdziła, że się jej oświadczyłem też tu była.
-Co jest kurwa?!- Spojrzałem na Jisunga, który uśmiechał się patrząc na całe zbiorowisko.
-To my powinniśmy o to zapytać! Jak mogłeś nas tak potraktować, my żyły dla ciebie wypruwaliśmy żebyś miał wszystko czego zapragniesz a ty nawet nie powiedziałeś, że wychodzisz za mąż?
- Przecież jak ostatnio byłaś u mnie z ojcem to mówiłem, że jesteśmy z Hyunjinem zaręczeni. A tak w ogóle, Jisung skąd ty widziałeś kim jest moja rodzina i kolejne pytanie, jak wy w ogóle mogliście zaufać Jisungowi i nie wziąć go, za jakiegoś psychopatę!?
- Znaleźć twoją rodzinę to była bułka z masłem - Jisung podszedł bliżej do psa mojej ciotki i zaczął go głaskać
-Akurat to psychopaty to jest mu niedaleko- odezwała się psychiczna Jennifer z którą moi rodzice kazali mi się bawić za dzieciaka.
CZYTASZ
The Café of Love/Hyunlix
Fiksi PenggemarFelix - młody chłopak pracujący w małej kawiarni Hyunjin - przystojny model, lubiący chodzić do małej kawiarni "-Wiesz, że tak naprawdę nie lubię kawy?- Hyunjin patrzył w moje oczy -To po co codziennie przychodziłeś do kawiarni?- zapytałem zdziwiony...