1 - chyba jestem chory

1.2K 38 22
                                    

Pov: Xiao

Siedzieliśmy razem nad jeziorem przy murach Mondstadt, w sensie, ja i Aether, mój przyjaciel. Nie robiliśmy zupełnie nic, a ja nawet nie myślałem o zacięciu rozmowy. Aether patrzył na pływające po wodzie kaczki i łabędzie. Ja za to patrzyłem na niego, nie wiem czemu, ale nie mogłem oderwać od niego wzroku. Wyglądał tak pięknie siedząc w blasku słońca nad jeziorem. Co ja sobie myślę chory jestem chyba...

- Xiao, głodny jestem.
- I? Co zamierzasz zrobić? - chciałem odpowiedzieć kompletnie inaczej ale się powstrzymałem. To co mi przyszło wtedy do głowy było dziwne.
- No, możemy iść do good huntera? - zapytał.
- Możemy, ja chętnie coś zjem

Poszliśmy do restauracji, Aether zamówił jajko sadzone, a ja jakiś szaszłyk. Nie wiem co to było, ale było smaczne. Dalej nie mogłem oderwać wzroku od blondyna co mnie jeszcze bardziej martwiło. Potrzebuje rady Zhongliego, ale jak na złość został w Liyue, a ja nie mam jak się z nim skontaktować. Listu nie wyślę, bo wracamy za 2 dni i się już nie opłaca. Trudno. Pomyślałem sobie, że postaram się mieć to w dupie i odrywać wzrok od przyjaciela. Nie jest to jednak takie łatwe. Gapię się na niego non stop i nie mogę temu zapobiec. Po zjedzeniu posiłku siedzieliśmy jeszcze chwilę przy stoliku. Patrząc się na siebie. Aether na szczęście przerwał ciszę co uwolniło mnie od ciągłego gapienia się na niego.

- Coś się stało? - zapytał. To było najgorsze o co mógł teraz zapytać, jasne że się stało. Jestem jakiś chory bo gapie się na przyjaciela pół dnia i myślę o tym jaki on jest piękny.
- Nie, nic się nie stało, zamyśliłem się po prostu.
- Napewno?
- Tak. - odpowiedziałem krótko czując dziwne uczucie, które trudno mi określić.
- Chodź, już możemy wracać nad jezioro.
- Dobrze, chodźmy w takim razie.

Boże, co się że mną dzieje. Patrzę na niego i nie mogę przestać o nim myśleć. Pilnie musze udać się do lekarza. Ale on jest piękny, jejku... JAPIER- co się że mną dzieje. Dogoniłem przyjaciela i patrząc się dalej na niego zacząłem rozmowę totalnie od czapy.

- Podoba ci się ktoś?
- Tak, a co?
- Nic.. pytam tylko - miałem nadzieje że to ja mu się podobam, wiem, że powtarzam to już któryś raz, ale ja nie wiem co ja robię.
- Tak serio, powiedz, czemu o to pytasz?
- No mówię, że nic, chodzą mi po głowie różne pytania.

Kur-a co jest ze mną nie tak. Dlaczego ja go o to pytam. Dobrze, że idziemy nad jezioro, przynajmniej będę mógł chwilę pomyśleć. Ale.. patrzę na niego i jedyne co widzę to ideał. Nie mogę przestać o nim myśleć. Tak bardzo...mi się podoba, jest piękny. Czy ja się zakochałem w przyjacielu? Nie, to nie może się dziać naprawdę. Ja to sobie wyobrażam. Xiao obudź się, to tylko sen. Chce się obudzić, halo, koniec tego. Stop. Nie, przestań. Zostaw mnie. Ja jestem tylko zwykły Xiao. Jestem całe życie sam i nie zamierzam tego zmienić. Chociaż z nim bym mógł żyć całe życie.

- Aether..
- Tak?
- Mogę się dowiedzieć kto ci się podoba? - nie mogę, dlaczego ja go tak o to wypytuję. Jestem chory.
- A po co ci ta informacja???
- Po nic, zapomnij, że o cokolwiek pytałem.
- Okey? Xiao, nie stało się nic? Zachowujesz się dzisiaj jak nie ty.
- Nie, nic. - odpowiedziałem szybko i ruszyłem w stronę jeziora wyprzedzając blondyna.

Miałem chwilę żeby posiedzieć sam zanim przyszedł Aether. Patrzyłem na pływające po jeziorze zwierzęta, a gdy usłyszałem tylko głos przyjaciela odwróciłem wzrok i patrzyłem już tylko na niego. Siedzieliśmy nad jeziorem i mniej więcej o zachodzie słońca poczułem ciepło na moim prawym ramieniu. Wystraszony, nie, zaskoczony spojrzałem na swoje ramię, na którym opierała się śpiąca głowa mojego przyjaciela. Poczułem ciepło nie tylko na ramieniu, ale też w sercu, chyba. Kilka minut później Aether się przebudził i aż odskoczył jak zobaczył, że na mnie leży. Spojrzałem się na niego, a on powiedział coś co sprawiło, że mnie zatkało.

- Xiao.. ty się rumienisz. - słysząc to, natychmiast się odwróciłem i założyłem swoją maskę by nikt nie widział mojej czerwonej twarzy. - Wszystko dobrze? Xiao, może masz gorączkę. Daj sprawdzę. - gdy Aether złapał moją maskę by ją zdjąć natychmiast złapałem go za rękę by nie mógł nic zrobić, ale efekt wyszedł mi odwrotny. Po dotknięciu jego ręki zamieniłem się w galaretę i można było zrobić ze mną co się chciało. Aether ściągnął mi maskę i widząc moją czerwoną twarz był przekonany, że mam gorączkę. - Nie masz gorączki, dziwne, wyglądasz jakbyś się miał zaraz spalić

- Yhh.. nie rozmawiajmy o tym, dobrze?
- Okey, tylko się martwię żebyś się nie rozchorował. Może pójdziemy już co? Robi się chłodno
- Nie, jest mi dobrze. - zamknąłem oczy i zacząłem brać głębokie wdechy i wydechy by rumieńce jak najszybciej zeszły mi z twarzy.

Chwyciłem maskę i zakryłem nią twarz ponownie. Nie chciałem być teraz widziany przez kogokolwiek w takim stanie, to do mnie nie podobne żebym ja, Xiao się rumienił gdy przyjaciel położy mi głowę na ramieniu. To nie ja. Aether dalej patrzył na mnie z zaciekawieniem i w końcu spytał

- Co się stało, że się tak rumienisz, że się w ogóle rumienisz?Xiao to do ciebie nie podobne. Powiedz mi co się stało.
- Nic.
- Ale skąd te rumieńce? - jedna część mnie chciała bym się na niego wydarł żeby już się tyle nie pytał, ale za to druga blokowała to tak, że nie mogłem jej pokonać.
- ... - nie powiedziałem nic, nie chciałem więcej powodów do tego by blondyn pytał się mnie o kolejne szczegóły.

Kiedy już czułem że moja twarz wygląda normalnie, zdjąłem maskę. Zobaczyłem przed sobą Aethera. Siedział na przeciwko mnie i patrząc się na mnie nie odezwał się ani słowem. Wstałem by iść bliżej wody, a on za mną. Stałem tak przy wodzie patrząc się na niego. Dużo bym dał żeby moc odwrócić wzrok. Ale nie mogłem. Blondyn podszedł do mnie

- serio pytam, coś się stało?
- Nie, mówiłem już że nic. - patrząc mu w oczy miałem ochotę go pocałować.
- Nie sądzę.
- No dobra, stało się, ale nie powiem co.
- POWIEDZ PROSZĘ
- Nie.
- No proszeeeeeeeeeee
- Nie. To nie jest nic co by cie interesowało.
- Na pewno coś super, powiedz mi proszę
- Nie.
- Ale- - przerwałem mu, pocałowałem go i uciekłem najszybciej jak mogłem.

Pov: Aether

O Boże, Xiao mnie pocałował?! Co. Nie rozumiem. Uciekając odwrócił się kilka razy w moją stronę i był tak czerwony jaki nigdy nie był. Poczułem się.. dobrze.. Chciałem by tu wrócił i zrobił to jeszcze raz. Ale uciekł. Zakochał się we mnie? Nie, to niemożliwe. Ja w nim? Jeszcze bardziej niemożliwe. My razem całujący się? Nie, to jest tylko sen. Ale.. to nie sen.

Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz