29 - Liyue

200 8 38
                                    

Pov: Xiao

Nadszedł ten dzień. Zebraliśmy się wszyscy w 19 osób na balkonie Wangshu Inn o dokładnie 15.30. Było pomiędzy nami niemałe zamieszanie, bo w końcu mieliśmy być zaraz w mieście po raz ostatni przed jego zniszczeniem.

- Dobra już weźcie się trochę uciszcie! - wokół nagle zrobiło się cicho. - Pamiętajcie, żeby być najbardziej ostrożni jak tylko możecie. Gdyby cokolwiek się stało, od razu uciekajcie z każdym kto z wami jest. Nie wiadomo czy miasto nie zawali się wcześniej.
- Żyję dla takich akcji! Chodźmy! - krzyknął Itto, jak już każdy mógł się spodziewać, bo tylko on jakimś cudem widział cokolwiek „fajnego" w całej akcji. Usprawiedliwiłem go jego odmiennym poczuciem humoru by ugryźć się w język i nie zwrócić mu uwagi żeby zachował się nieco poważniej.

Jako dowodzący grupy 20 osobowej czułem się przytłoczony wszystkim. Zastanawiam się jak mój ojciec mógł podczas wojny dowodzić ogromnymi liczbami wojsk. Po prostu tego nie pojmuję. Może to po prostu dlatego, że połowa grupy była zupełnie rozproszona, a ja nie mając już siły na zwracanie im uwagi po raz kolejny by nie grali w gry typu „kto ma cięższy Claymore" bo w taką grała Xinyan z Itto i jak można się domyśleć broń Itto była o wiele cięższa, więc moją uwagę zwrócił śmiejąc się z miny Xinyan kiedy próbowała unieść jego broń z ziemi.

Aether starał się jakoś mi pomóc, ale tez wychodziło mu to dość słabo, ale na szczęście chociaz Yelan z Shenhe Ninguang i Childe'm, TAK, CHILDE TEŻ, zachowywali się w miarę normalnie.

***

- Ile jeszcze zostało? - blondyn był już tak zmęczony, że sprawiał wrażenie jakby zaraz miał nieprzytomny opaść na chodnik.
- Niewiele, tylko 2 budynki, obiecuję.
- Ale ja już nie mam siły Xiaoooooooooo!
- Chodź tu.
- Po co?
- No chodź. Jak przyjdziesz to zobaczysz. - podszedł niepewnie i pełny zmęczenia i stanął dokładnie na przeciwko mnie.
- No i co? - wziąłem go szybko na ręce i ruszyłem dalej. - XIAO! NIE! JUŻ BĘDĘ SZEDŁ SAM! PUŚĆ MNIE! MAM MIECZ PRZY PASKU! ZROBI CI KRZYWDĘ PUŚĆ MNIE!
- Podobno byłeś zmęczony. - spojrzałem na niego radosnym wzrokiem.
- Już nie jestem, jak masz mnie nieść z niebezpieczeństwem, że wbijesz sobie ostry miecz w nogę!
- No dobrze, w takim razie cię puszczę, ale dalej widzę, że jesteś zmęczony.

Pov: Kazuha

Całe dnie skakałem sobie po dachach domów i innych budynków Liyue Harbor, spacerowałem sobie zadowolony w samotności w deszczu i tańczyłem do muzyki, którą włączałem w słuchawkach i robiłem co chciałem wiedząc, że w mieście nie ma już nikogo.

Cała ta ewakuacja wyszła mi na dobre poza tym, że straciłem a kilka dni kontakt z przyjaciółmi i Scaramouche'm co bolało akurat najbardziej. Nie mogłem przeteleportować się do Wangshu Inn od tak, bo gdyby ktoś inny mnie zobaczył mógłby mnie jakoś zatrzymać przed powrotem, ale myślę, że Scarze brakowało mnie tak samo jak jemu, bo kiedy przeszukiwałem szafę w domu nie znalazłem paru moich bluz, akurat tych, które uwielbiał najbardziej. Były to głównie te, które nosiłem najczęściej.

Spacerowałem sobie tylko zewnętrznie szczęśliwy po mieście jedząc kawałek arbuza kiedy usłyszałem czyjeś kroki.

W której ja jestem dzielnicy, kurwa Kazuha myśl!

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że twój strój oficjalny Zhongli wybrał ci na podstawie tego co pamiętał z wyglądu jednego z bogów Yakshy?! Ale masz zajebiscie!

Czemu ktoś gada o bogach Yakshy? Dlaczego Itto o tym gada? Przecież go to nie powinno obchodzić! Na dodatek Zhongli nie ma za wiele wspólnego z kimkolwiek z nas, poza Xiao.

Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz