6 - strach przed kapelusznikiem

304 13 10
                                    

Pov: Xiao

Resztę dnia spędziliśmy nad jeziorem. Kupiłem w Good Hunterze Mint Jelly's i zajadaliśmy się nimi rozmawiając. Aether już chyba wybaczył mi wydarzenia z późnego rana. Wieczorem poszliśmy jeszcze do winiarni Pana Diluca i napiliśmy się tam wina [0% jak coś]. Potem szybka kolacja i położyliśmy się do naszych połączonych ze sobą łóżek. W sumie zapomniałem, że były kiedykolwiek oddzielnie. Jakoś to weszło mi w pamięć, że jest jedno. Powiem krótko, ch-j z tym.

- Xiaoo..
- Co się stało? - usiadłem na łóżku. Już prawie zasnąłem a Aether akurat sobie coś przypomniał.
- Przytulisz mnie????
- Kur-a źle mi się skojarzyło.
- Czyli? - był trochę zakłopotany.
- No drugie znaczenie, ale tak, przytulę cię, oczywiście, nawet nie musiałeś o to pytać.
- Okey - przytuliłem chłopaka, w sumie nie wiem po co pytał czy mogę go przytulić, ale okey.

Zasnąłem, w końcu. Spaliśmy do rana. Przynajmniej ja, Aether wydawał się niewyspany. Miał worki pod oczami i ciągle zamykał oczy jakby chciał zasnąć. Zmartwiłem się, czemu nie spałby całą noc?

- Aether, ty zasypiasz!
- CO?! NIE - natychmiast podniósł się ze stołu, siedzieliśmy w good hunterze, a on chciał tak po prostu zasnąć sobie na stole.
- Jesteśmy w restauracji, a nie na łóżku. Poza tym to czemu nie spałeś?
- SKĄD WIESZ?!
- To jest trudne do ukrycia. Masz takie wory pod oczami jakbyś sobie wstrzyknął jakieś rosnące już drożdże.
- Nie prawda - upierał się jak małe dziecko.
- Prawda - zacząłem się z nim o to droczyć. - Widzę że nie spałeś, powiedz mi tylko dlaczego i tyle.
- Nie mogłem zasnąć i tyle.
- Napewno?
- Tak, napewno. - pokiwał głową, ale nie patrzył mi w oczy. Kłamał.
- Tak? To spójrz mi prosto w oczy i powiedz, czemu nie spałeś dzisiaj w nocy.
- Miałem koszmary. - nie odwrócił wzroku, ale wiedziałem, że to jeszcze nie wszystko.
- I???? Co dalej?
- No bałem się znów zasnąć. Więc nie spałem.
- A o czym był ten koszmar? Sorry, że tak ciagle pytam, ale ciekawi mnie to. Zwykle śpisz ze 2 razy dłużej niż ja i to chyba pierwszy raz jak nie śpisz.
- Pamiętasz jak mówiłem ci że przyśnił mi się Scara i Lumine? Jak była w Fatui?
- No pamiętam.
- To było znowu to tylko jakbym tam znów był. Tylko bardziej. Strach mnie przeszywało jak widziałem siostrę w towarzystwie Scaramouche.
- Czyli przyśniło ci się to samo co wcześniej?
- Tak, identyczne, tylko mogłem się poruszać, nie tak jak wcześniej. Zrobiłem przez to Scarze mieczem rysę na prawym poliku. W sensie, w śnie.. - przestał mówić. Wyglądał jak wystraszony.

Chłopak patrzył w jeden punkt oddalony od nas jakieś 20 metrów. Spojrzałem tam i zobaczyłem coś co zmroziło mi krew w żyłach. Za fontanną stał człowiek którego znałem za dobrze. Ścięte do połowy ucha równe ciemnogranatowe włosy i ten charakterystyczny duży kapelusz. Ciemne ubrania. Scara. Śledził Aethera? Chciał mu zrobić krzywdę? Odwrócił się do nas. Spojrzał na blondyna i zniknął. Aether rozpłakał się i przybiegł do mnie z drugiej strony stolika z prędkością światła. Wtulił się we mnie i już wiedziałem co stało się też w nocy. Dlaczego nie spał. Dlaczego przerwał opowiadanie na momencie kiedy wybudził się że snu. Scara tam był. Był tej nocy w naszym pokoju. Dlatego Aether nie mógł zasnąć. Scara wystraszył go tak, że nie mógł zmrużyć oka. Teraz jest taki zdenerwowany, bo wie że on cały czas go obserwuje. To musi mieć związek że snem i Lumine. Musi.

- Boję się go. Zabierz mnie od niego, proszę.. - blondyn tak przeżywał spotkanie wzroku swojego i Scaramouche, że gdyby ktoś mi powiedział, że taka wlasnie będzie reakcja chłopaka, powiedziałbym mu, że jest głupi i przesadza. Ale teraz jak widzę zachowanie Aethera, wiem, że muszę być przy nim. Inaczej mogę go stracić.
- Czy on był też u nas w nocy? Dlatego nie spałeś?
- T-t-tak. - blondyn drżał jak opętany.

Poszliśmy do pokoju by zabrać swoje rzeczy. Dzisiaj mieliśmy wyjechać. Całkowicie o ty zapomniałem. Plus jest taki że Aether zmieni otoczenie a ja będę mógł się z nim udać do Zhongliego. Może by coś nam doradził, w czymś pomógł. Sam napewno tego nie ogarnę. Karząc mi to robić samemu, karze mi się walczyć i ochraniać swojego chłopaka przed typem który jako jedyny w całym Teyvat potrafi teleportować się bez teleport waypoints i to jeszcze pomiędzy regionami, co dla osób takich jak ja, Aether, czy nawet Zhongli jest niemożliwe. Chyba wiadomo o co mi chodzi. Scara mu pewnie nie odpuści. Przecież „odebrał" mu swoją własną siostrę, która pod przymusem została Fatui i Scara nią sterował jak Raiden Shogun nim. Aether ciagle był przy mnie, bojąc się, że spotka Scarę. Trzymałem go za rękę. Nie chciał się puścić nawet jak musiałem wyjść do toalety. Wsiedliśmy na statek i na całe szczęście płynął też Venti. Podobno miał ultra ważną sprawę do Zhongliego i musiał się z nim spotkać. Aether zgodził się pobyć troche z Ventim dzięki czemu miałem chwilę oddechu, chwilę dla siebie. Wszedłem na górny pokład (?), stojąc i patrząc się w morze i oddalające się Mondstadt nie zauważyłem nawet kto stoi tuż obok mnie.

- Witaj Xiao. Znamy się prawda? Widziałeś mnie dziś w Mondstadt. Siedząc w restauracji, ze swoim przyjacielem. Wyglądacie razem jak para.
- Scara, odczep się od Aethera, nic ci nie zrobił.
- Jeśli odbicie mi najlepszego Fatui jest nic nierobieniem to okey. Ale nie jest.
- Dodam, że to jego siostra której szukał na całym świecie. Nie pomyślałeś, że to dlatego ci ją tak jak to powiedziałeś odbił? Sterowalną nią jak jeb-ną marionetką, tak jak Raiden tobą.
- Nie wypominaj nic o mojej matce. Robisz tylko gorzej. Jestem teraz tak zajebiscie wkurwiony, że jestem gotowy zabić tutaj od tak, ciebie, Aethera, Ventiego i wszystkich innych na statku, a potem go zatopić. Tak, by nikt nie wiedział co się z wami stało na otwartym morzu, po środku pustkowia.
- Ja nie chce nic tobie robić, żyj sobie jak chcesz bo mnie to ch-j obchodzi, chce tylko żebyś nie prześladował Aethera wszędzie gdzie pójdzie.
- Czyli.. codzienne koszmary o umierającej sieostrze zostają?
- Czyli to też twoja wina?! On nie śpi już chyba drugi dzień wcale, byś mu się kur-a nie przyśnił. Proszę, zostaw nas, masz Tartaglię, on jest przecież zajebistym Fatui. Chociaż brzmi to trochę dziwnie. Po prostu siostra Aethera była Fatui z przymusu, a Childe jest nim, bo chce. Nie lepiej mieć takich sojuszników?
- Ona kest najlepszym Fatui jakiego kiedykolwiek widziałem, nie mam ochoty tracić takiej szansy.
- Tyle, że ona jest twoją marionetką. Sama taka nie jest, i nie będzie nigdy.

Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz