Pov: Xiao
Kiedy rano udało nam się odkopać drogę do furtki ze śniegu wszyscy rozeszli się do swoich domów przez co zostałem sam z Aetherem. Droga była już odśnieżona, więc nie było problemów z dojściem gdziekolwiek w mieście.
Usiadłem na kanapie rozmyślając nad różnymi czarnymi scenariuszami. Przychodziły mi do głowy ze zwykłego przyzwyczajenia.
Którymś z kolei było zerwanie z Aetherem. W końcu wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć..
Niedługo później żałowałem, że w ogóle o tym pomyślałem, sądząc, że to właśnie te myśli ściągnęły to na mnie.
- Xiao..
- Tak?
- Mam sprawę... bo ja... nie wiem czy cię dalej kocham. Przestaję czuć cokolwiek w twojej obecności i chciałbym wyjechać na 2 tygodnie by sprawdzić czy mi będzie ciebie wtedy brakować. Tylko nie myśl, że zniknę na zawsze! Za 2 tygodnie wrócę.
- C-co..? Aether... nie żartuj sobie proszę! Nie możesz mnie zostawić!
- Muszę na tylko te 2 tygodnie.
- Ale ty nie rozumiesz, że jesteś ostatnim powodem do tego bym dalej żył?! Nie mam poza tobą nikogo! - wtulony w chłopaka zacząłem płakać.Gdyby odszedł mógłbym się zabić, na dodatek czułem, że to jest bardzo możliwe.
- A chciałbyś żyć że mną kiedy bym cię już nie kochał?
- Ale tak nie jest! Poza tym to już by było lepsze niż ten głupi wyjazd!
- To na tydzień. Będę tylko 3 ulice dalej i nie będę za bardzo wychodził z domu. Ty zaczerpniesz trochę życia beze mnie, a ja upewnię się czy dalej możemy być razem. Okey?
- NIE! Jak odejdziesz ja się zabiję, obiecuję!
- Nie obiecuj mi tego. Nic sobie nie rób proszę. Wrócę niedługo.
- Nie. Ja na prawdę nie robię sobie żartów! Jesteś ostatnim powodem do mojego życia!
- Wrócę za tydzień, już nie dwa tylko jeden. Xiao proszę.
- Wiesz co? Faktycznie chyba mnie już nie kochasz, bo siedzisz przy swoim mimo, że mówię ci wyraźnie, że się kurwa zabiję kiedy odejdziesz! Szczęśliwego samotnego życia!Wstałem z podłogi na której siedzieliśmy od krótkiej chwili i biorąc kurtkę z wieszaka i zakładając szybko buty wyszedłem z domu.
Aether nawet nie zatrzymał mnie na chwilę. Serio mnie już nie kocha.
Tak właśnie straciłem chęć do życia. Ostatnią jaką miałem.
Ruszyłem w stronę domu Kazuhy, który kupił razem ze Scarą by móc spędzać w Liyue ponad pół roku na rok. (Okropnie to brzmi, ale tak) Blondyn otworzył drzwi i widząc mnie całego zapłakanego i zmarzniętego bez wahania wprowadził mnie do środka.
- Xiao! Co się stało? - Scaramouche przybiegł ze spiżarni i widząc mnie zaczął przesłuchanie. - Coś stało się z Aetherem? Coś z Lumine? Powiedz! Pomogę ci!
- Jedyna pomoc jaką można mi teraz dać to odpędzanie ode mnie myśli samobójczych.
- Czemu samobójczych? Xiao, powiedz mi. - Kazuha usiadł ze mną na kanapie obok swojego chłopaka.
- Aether ze mną zerwał. Był moim ostatnim głównym powodem do życia. Kiedy wyszedłem z domu on nawet.. nie chciał mnie zatrzymywać. Stał wpatrując się w to jak ze lasami w oczach wychodzę na ulicę. Miał w dupie to, że mówiłem mu w kółko, że nie potrafię bez niego żyć.. Dlaczego to musi się tak kończyć? Dlaczego moje życie musi się tak kończyć?
- Jestem pewny, że jak zawsze, niedługo do ciebie wróci i wszystko wróci do normy. Zrobić ci kakao albo herbatę?
- Możesz zrobić kakao.. ale.. teraz nie kłóciliśmy się jak za 1 i 2 razem kiedy zerwaliśmy tylko on powiedział mi wprost, że mnie już nie kocha i chce odejść!
- Powiedziałeś, że mówił o przerwie, a nie zarwaniu. Nie rozumiem. W końcu to przerwa czy zerwanie?
- Niby przerwa, ale zerwał ze mną. Nie wróci, a ja nie potrafię się z tym pogodzić. Straciłem go.
- Jeszcze go nie straciłeś. Stracić kogoś można dopiero wtedy kiedy ktoś umrze. Ja straciłem Tomo, a ty ojca. Aether żyje dalej i może do ciebie wrócić, albo ty do niego.
- On do mnie nie wróci. Nie wyrażał żadnych uczuć kiedy mówił mi, że chce odejść.
![](https://img.wattpad.com/cover/324828890-288-k69799.jpg)
CZYTASZ
Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impact
RomanceZAWIESZAM KSIAZKE Xiao i Aether to dwoje najlepszych przyjaciół, którzy wspólnie podróżują po Teyvat od czasów dzieciństwa jednak któregoś dnia coś się zmienia. Xiao dostrzega w przyjacielu coś innego niż wcześniej. Jego wzrok ciagle przykleja się d...