20 - Scara?

220 14 65
                                    

[Robimy skip tajma bo musze uniezależnić na później Xiao od ojca więc mamy teraz jakoś rok później - Xiao skończył 18 lat miesiąc temu.]

Pov: Xiao

Aether wyszedł gdzieś z rana, a ja szukałem jakiejkolwiek wiadomości od niego gdzie poszedł. Znalazłem w szufladzie biurka kartkę napisaną pismem Lumine.

Dalej wyrażała do mnie to co kiedyś, co mega mnie już nawet denerwowało. Od ku-wa ponad roku nie potrafi pogodzić się z tym, że jestem gejem.

Przeczytałem kartkę z uczuciem że serce zaraz mi wypie-doli z klatki piersiowej. Napisała do swojego brata list, w którym oznajmia że chce z nim walczyć o mnie. Pewnie to tam poszedł. Mieli walczyć pomiędzy Mt. Hulao, a Mt. Aocang.

Natychmiast ubrałem się w ciuchy, w których zawsze walczę, ułożyłem szybko włosy i zrobiłem eyeliner po czym wyszedłem z domu by zapukać do Ganyu i Kazuhy oraz Kokomi. Wiedziałem że się przydadzą. Wszyscy szybko się ogarnęli i spotkaliśmy się przy teleporterze na placu Liyue Harbor obok restauracji. Wybrałem szybko roztrzęsiony sytuacją teleporter na Mt. Aocang byśmy mogli szybko dolecieć na miejsce. Przeteleportowalismy się tam i zaskoczyliśmy z góry. Rozwinęliśmy skrzydła szybując w dół. Rozejrzałem się pomiędzy górami nie widząc tam nikogo poza kilkoma hirlihurlami i slime'ami w geo czapeczkach.

Pov: Aether

Stanąłem na przeciwko siostry. Jej naturalnie bursztynowe oczy świeciły zazdrością wymieszaną z nienawiścią. Trzymała w dłoni miecz, identyczny do mojego. Postawiła 3 kroki w moją stronę, ja w tył. Szła na przód zmuszając mnie do cofania się na skalną ścianę. Moje plecy dotknęły góry co wprawiło mnie w drżenie.

- Lumine.. możemy to załatwić po ludzku. Proszę. Nie walczmy. Jesteśmy rodzeństwem. Proszę..

Zbliżyła się do mnie na odległość połowy metra i zbliżając do mnie samą głowę i szyję szepnęła krótkie „nie braciszku". Moje serce zaczęło bić szybciej niż wcześniej. Podrzuciła w ręku miecz kierując go w moją stronę. Użyłem skilla przez co odsunęła się na parę kroków w tył. Odskoczyłem w prawo by mieć pole do ewentualnego unikania ataku. Odwróciła się do mnie podchodząc szybko z mieczem skierowanym przed siebie. Zakryłem się swoim by zablokować jej atak. Nasze miecze zetknęły się ze sobą wydając głośne brzęczenie. Tak w kółko. Machałem ostrzem broni przed siostrą dla obrony własnego życia odpierając każdy z jej ataków.

Poczułem silny ból. Wbiła mi niepostrzeżenie miecz prosto w brzuch. Krzyknąłem z bólu upadając na ziemię na co ona tylko się zaśmiała stojąc nade mną z uśmiechem.

- I co braciszku? Wygrałam hahah. Już nie wrócisz stąd do domu. Do zobaczenia po śmierci. - odwróciła się i odeszła z mokrym od mojej krwi mieczem w dłoni.

- XIAO! - nie miałem pomysłu co mogę zrobić, więc jedyne co mi pozostało to tylko krzyczeć.

Krzyczałem imię osoby, która była najważniejsza w moim krótkim życiu. Była, bo wiem że nie ma dla mnie ratunku. Umrę od wbicia w brzuch miecza mojej własnej siostry. Jak mnie ktoś znajdzie martwego to może chociaż mnie gdzieś pochowa by ktokolwiek mógł zobaczyć, że nie żyję.

Zobaczyłem na niebie kilka dużych skrzydlatych sylwetek. Myślałem, że mam zwidy dopóki jedna z nich nie schowała skrzydeł by po chwili je z powrotem rozwinąć i delikatnie wylądować na ziemi.

Okazało się że to Xiao. Ale skąd on się tutaj wziął?

- Xiao?
- Aether! Coś ty zrobił?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?! Kokomi! Szybko tutaj! - zaczął machać do pozostałych sylwetek lądujących obok nas.

Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz