7 - pomoc?

240 11 2
                                    

Pov: Aether

Spojrzałem na Xiao. Długo już go nie było. Zamrłem. On tam był. Scara, tam był, rozmawiał z Xiao. Rozmawiali, on i Xiao, Xiao i on. Chciałem biec by zabrać go od niego najdalej jak się da. Uciec gdzieś. Ale Venti mnie zatrzymał.

- Xiao zabronił mi cie gdziekolwiek puszczać. - dostałem ataku paniki.
- Ale S-S-Scara t-t-tam jest.. - zacząłem się trząść.
- Już, uspokój się, Aether, jestem tutaj ja i Xiao. W razie czego, on sobie poradzi. Potrafi dobrze walczyć. Ty teraz chodź tu do mnie, złap mnie za ręce i spójrz mi w oczy, boisz się Scary?
- Tak, bardzo
- To po co chcesz biec prosto do ognia. Chciałeś biec prosto do twojego strachu. Spójrz, oni tylko rozmawiają, jak to w zwyczaju ma Scaramouche, zaraz przerwie rozmowę bo mu się znudzi i przeteleportuje się do swojego domu, w Inazumie, daleko stąd.
- A co jeśli nie? Co jeśli zacznie dusić Xiao, co jeśli, co jeśli..?! - nie mogłem złapać oddechu. Opadłem głową na ramię Ventiego.
- Uspokój się, nie płacz, nie krzycz, po prostu się wycisz. Bądź spokojny. Jeśli coś się stanie Xiao to mu pomogę. Mamy na statku jeszcze jednego healera, więc w razie czegokolwiek jest źródło leczenia. - Venti mówił do mnie spokojnym i opanowanym głosem. Zazdroszczę mu tego. On nie był prześladowany przez jednego z najniebezpieczniejszych typków w całym Teyvat.

Też starałem się opanować ale najpierw musiał przyjść Xiao bym mógł poczuć się lepiej. Musiałem poczuć że jest przy mnie i nic mu się nie dzieje. Że Scara jest daleko stąd. Scara jest osobą, której boje się najbardziej. Nie potrafię się od tak uspokoić jak ktoś mnie o to poprosi. Wyraźnie było widać, że Xiao „porzegnał" się ze Scarą i gdy ten zniknął, Chłopak zaczął biec w naszą stronę tak szybko, że w ciągu zaledwie kilku sekund był już przy mnie. Przytuliłem go najmocniej jak umiałem. On mnie też przytulił. Od razu było mi lepiej. Poczułem że nic mu sie nie dzieje, bo jest przy mnie. Wcześniej mimo, że to widziałem, z daleka, nie chciałem w to wierzyć. Przy Scarze nigdy nie jest się bezpiecznym. On zawsze może zrobić coś w najbardziej nieoczekiwanym momencie.

- Tęskniłeś?
- Tak, bardzo, tak samo bardzo się o ciebie bałem.
- Czuje jak bardzo, oddychać już nie mogę.
- JEJKU, PRZEPRASZAM - wydarłem się i już tak bardzo nie ściskałem chłopaka.
- Pomyśl o tym, że niedługo wracamy do domu. Jeszcze tylko kilka godzin i będziemy razem, u mojego ojca, pomoże ci ze Scarą.
- Chwila.. w jakiej sprawie wy idziecie do Zhongliego?
- Scaramouche, prześladuje Aethera, był dzisiaj w nocy u nas w pokoju, obserwował nas jak jedliśmy śniadanie i teraz prawie doprowadził mnie do zawału jak pojawił mi się za plecami. Ogólnie musimy poprosić kogoś o pomoc, bo sam nie dam rady że Scarą. Jest zbyt trudnym przeciwnikiem, zebym musiał jednocześnie z nim walczyć i chronić Aethera.
- I jeszcze sprawia, że ciagle mi się śnią koszmary, dokładniej jeden, o rym jak zabija Lumine i Xiao.
- Nie mówiłeś mi, że tam byłem!
- Nie mówiłem bo tam jesteś w Fatui. Źle mi z tym że ten sen zawiera tak dużo złego. - popłynęła mi łza, Xiao otarł mi ją jak tylko zauważył. - przepraszam.
- On cię tym terroryzuje. Przecież to nie jest normalne żeby stworzyć taki sen, że żeby rozmyślając o nim płakać. - To już jest chore. Scara jest chory.
- Czyli ja jestem nienormalny?
- Nie, Scaramouche

Dopłynęliśmy do Liyue w stałym stresie o samych siebie. Aether znów nie odszedł ode mnie na krok. Ja tak samo nie mogłem odejść ani na chwile od niego. Szedł obok mnie. Po wejściu do domu zostawiliśmy rzeczy tak jak były i pognaliśmy do Zhongliego. Venti też z nami biegł. Sprawa była na tyle ważna, że musieliśmy biec. Zhongli spojrzał na nas zdziwionym wzrokiem.

- Po co biegliście tak szybko?!
- Scara - wydusiłam z siebie po biegu przez całe miasto. - problem
- Usiądźcie, i powiedzcie po kolei co się stało. Postaram się pomóc. - usiedliśmy i dopiero po dłuższej chwili mogliśmy cokolwiek powiedzieć.
- Scara, on prześladuje Aethera
- Czyli?
- No był w naszym pokoju w Mondstadt i w nocy wpatrywał się w Aethera..
- .. nie przespałem całej nocy i kolejnej też. Potem w restauracji Good Hunter też się na nas gapił, tym razem zza fontanny.
- Potem jak płynęliśmy z powrotem tutaj, pojawił się na statku kiedy byłem sam, o dziwo rozmawialiśmy ale rzucił kilka gróźb.
- Rozumiem - Zhongli popił herbatę. - Potrzebujecie pomocy, dobrze zrozumiałem?
- Nie, kucharza. Mówię jasno, potrzebujemy POMOCY.
- Xiao, nie poznaje cię. Nigdy się tak nie denerwowałeś z powodu innej osoby. Przecież tobie się nic nie dzieje.
- No nie dzieje się ale ch-j z tym, chce żeby Aether był bezpieczny, jego siostra też. Pomóż nam po prostu, żeby Scara nie mógł tak bezkarnie niszczyć zdrowia psychicznego Aethera.
- Postaram się coś zrobić, ale co ode mnie oczekujesz?
- Chce byś nas przed nim ochronił, i tyle.
- Dobrze, poinformuje kogoś by strzegli okolic bardziej niż zwykle. Scara nie może wybrać konkretnie miejsca. I zazwyczaj nie trafia w miejsce gdzie chce się dostać dokładnie. Jak obstawimy dom strażnikami mamy szanse że go złapiemy.
- Chociaż tyle. - Xiao dalej lekko wkurwiony wstał, podziękował Zhongliemu i wyszedł.

Pov: Xiao

Trudno było się dogadać z moim ojcem, ale jednak się udało. Jestem trochę wkurwiony. Potrzebuje chwili oddechu, chwili kiedy będę sam. Jednak ta właśnie chwila skończyła się tak szybko jak się zaczęła, Aether wyszedł z budynku i od razu mnie przytulił od tyłu.

- Co tam? - odwróciłem się do blondyna.
- Nic ważnego, przyszedłem by cie przytulić - chłopak się do mnie uśmiechnął. - Coś się stało, że wyszedłeś bez słowa?
- Jestem wkurzony, myślałem, że Zhongli zrobi więcej niż zrobił. Sam nie dam rady zatrzymać cie przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Strażnicy, chodźmy było ich i 100, to nie dadzą rady Scarze. Typ jest zbyt silny by strażnicy obstawieni wokół domu mogli go zatrzymać. Wiem, że to nie wypali.
- Ale spójrz na to tak, może przynajmniej Scara nie będzie tak często przychodzić do domu, szczególnie w nocy, czego najbardziej się boję. Zhongli mógł też równie dobrze nie robić nic. Mógł powiedzieć że Scara się tym znudzi i odejdzie. Co jest oczywiście głupim kłamstwem. Okey?

Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz