2.4. Blood type

147 15 0
                                    

2.4. Blood type




- Chan, mówiłeś, że zrobiłeś im badania – pielęgniarz rzucił w jego stronę, obarczająco, jego brew uniesiona podejrzliwie.

Plastikowa obudowa długopisu uderzała w twardą podkładkę pod dokumenty, irytując tym zebranych i podbijając puls w żyłach Seungmina.

Mógł się spodziewać, że coś pójdzie nie tak, ostatnimi czasy był to regularnie występujący event w jego życiu. Począwszy od nieudanego wyłudzenia pieniędzy od dwóch omeg, do wyrwania ich z celi, po głupią wpadkę z grupą krwi, której niedane mu było nigdy poznać, a wyimaginowane badania Banga za wiele mu się w tej sytuacji nie zdały, niefortunnie.

- Zrobiłem – delta odparł nonszalancko, potarł palcami wskazującym oraz kciukiem płatek lewego ucha i wzruszył ramionami, jakby nieprzejęty całą sprawą, jak gdyby nie zaliczyli ogromnej wtopy, mogącej podważyć ich całe dotychczasowe zeznania. – Musiał zapomnieć, pierwszy raz ktoś mu pobierał krew.

- W takim razie proszę ze mną, zbadamy jeszcze raz...

Utwardzona podkładka pod papiery spoczęła na blacie drewnianego biurka, kiedy pielęgniarz ze zmęczonym westchnieniem dźwignął się do pionu, zsyłając zlęknione dreszcze wzdłuż kręgosłupa Kima.

- Nie ma takiej potrzeby, Seokhwa. To zero – wtrącił niespodziewanie Chan, posyłając mu bezzębny uśmiech. Seungmin nie skomentował, jedynie pokiwał głową, udawana realizacja na skutek przypomnienia mu tego, co rzekomo zapomniał, wpłynęła na nieco bledszą twarz.

- Taka jak twoja? – Seokhwa zlustrował Seungmina od stóp do głów jego oczy zmrużone, quasi przejrzał ich kłamstwo na wylot, odgadnął ich układankę i ukradł ostatniego puzzla, aby przeszkodzić im w udanym dokończeniu jej.

- Mhm, dlatego pamiętam.

- Chan, jeśli z jakiegoś powodu kłamiesz...

- Dlaczego miałbym? To moi przyjaciele, ręczę za ich sprawowanie w Jaq'ra Zar, a sam wiesz, że za mnie z kolei ręczy Minho. Nie jestem na pozycji, aby szargać ot tak jego imię głupimi wymysłami – Chan stanął dumnie przed nim, przerwawszy mu w pół zdania, jego wiedza po raz kolejny płynęła eleganckim strumieniem po wprawionym w mowie języku.

Seokhwa, jak nazwał go Chan, co też zapewne widniało na niezrozumiałym Seungminowi identyfikatorze przy jego sercu, burknął niezadowolony pod nosem niewystarczająco głośne, by usłyszeć przez nich słowa, dłoń niepewnie chwyciła długopis i uzupełniła profil stepowego wilka.

- Prześlemy dokumenty do urzędu, wystarczy, że jutro pójdziecie złożyć podpis – pielęgniarz włożył ich profile do teczki na brzegu biurka, przetarł przegubem czoło, quasi wykonana praca wymagała od niego nie lada wysiłku, po czym usiadł ponownie na fotelu i spojrzał na uśmiechniętego Banga. – Przynieś mi ich wyniki w wolnej chwili, Chan, wiesz, że muszę je mieć w archiwum.

- Się zrobi, Seokhwa – delta zasalutował na odchodne i ponaglił swoich kompanów do wyjścia, Felix z Jisungiem jakby jedynie czekali na pozwolenie, wyrwali przodem byle jak najszybciej opuścić gabinet.

- A i... Chan?

Bang odwrócił się przez ramię, Seungmin przystaną w progu zaciekawiony nagłą zmianą tonu na o wiele lżejszy.

- Nie to, że ci nie ufam, ale... - jego piwne oczy utknęły na kilka sekund na posturze Seungmina, ten odpowiedział jedynie wyzywającym uniesieniem brwi. – Coś mi tutaj nie pasuje.

✔Steppen Runt | Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz