ROZDZIAŁ 29

6 0 0
                                    


        Freddie przeciągnął się na łóżku i zadygotał, czując chłodny powiew powietrza. W lutym temperatura dalej trzymała się blisko zera, przez co jego kawalerka była otoczona zimnem. Na szczęście ciepły oddech Ellie sprawiał, że doznawał choć odrobiny ciepła. Znowu przyszła. Znowu kupił dragi. Ćpali. I znowu wszystko skończyło się seksem. Rzeczy działy się tak jak zwykle, ale chłopak odniósł wrażenie, że coś się zmieniło. Bezsenność przyszła po raz kolejny i przez całą noc, obejmując nagą i chudą dziewczynę, nie czuł się dobrze. Myśli, obijające się o jego czaszkę, nie dawały mu spokoju. Wwiercały się w mózg, powodując bóle głowy. Ellie wtulała się w jego klatkę, a on przez długie godziny wodził palcem po jej cienkiej skórze, myśląc o niej. Kim tak naprawdę dla siebie byli. Odkąd się poznali, ich życie kręciło się tylko wokół seksu i narkotyków. Pili, ćpali i się pieprzyli, na tym polegała ta relacja. Nic więcej. Ale czy na pewno?

       Freddie był samotny. Odczuwał to od jakiegoś czasu. Potrzebował wsparcia, miłości i czułości. Ellie taka nie była. Nie widział tego w niej, choć często zapewniała go, że jest inaczej. Twierdziła, że go kocha. Że jest dla niej wszystkim. On natomiast miał wątpliwości. I to spore. Czy na pewno tak było? Skoro tak, dlaczego przychodziła tylko gdy wiedziała, że Freddie zapłaci jej za towar i przy okazji trochę się zabawią. To zawsze była transakcja. Nie uczucia.

- Muszę się zbierać, słońce.- czarnowłosa dziewczyna zwinęła się z łóżka, przy okazji ściągając z chłopaka całą kołdrę. Przeciągnęła się jeszcze, dało się usłyszeć cichy brzęk zesztywniałych kości. Freddie spoglądał na nią z dołu. Obserwował w milczeniu, jak poprawiała swoje rozczochrane warkocze. Wiedział, co będzie później. Widział te sceny dziesiątki razy. Podejdzie do lustra, by pozbyć się rozmytego tuszu pod oczami. Potem wejdzie do kuchni by wypić szklankę wody. Następnie zacznie zbierać porozrzucane ubrania, aby móc je na siebie ponownie zarzucić. Potem sięgnie po torbę i...wyjdzie.

- Zostań. Proszę.- wyszeptał, czując, że nie mógł wstać. Jego ciało było wyczerpane, zawroty głowy dalej nie ustąpiły. Materac po prostu przyciągał go do siebie, a wszystko wokół wirowało.

- Muszę iść.- mruknęła oschle jak zwykle, zawsze gdy działanie narkotyków się ulatniało, ona stawała się wredna. A on ospały.

- Zostań.- Freddie uniósł ciężkie powieki i zmusił się do wsparcia się na łokciach. Ellie zdążyła w tym czasie założyć koszulkę i koszulę. Rozglądała się za spodniami.

- Jestem umówiona. To moja praca. Nie zachowuj się, jakbyś o tym nie wiedział.- warknęła już nieco bardziej poirytowana, po czym dostrzegła swoją starą parę dżinsów leżącą pod przewróconą szafką nocną. Zupełnie nie mogła sobie przypomnieć, by którekolwiek z nich ją powaliło.

- Nie musisz tego robić. Możesz pracować gdzieś indziej.

- Harować za marne grosze jak ty?- uniosła cienką brew i obrzuciła go zielonym spojrzeniem.- Sorry, wolę się ruchać. Lepiej płacą.

- Ale...

- O co ci, kurwa, chodzi?!- krzyknęła niespodziewanie, powodując kolejna falę dreszczy u chłopaka. Odwróciła się w jego kierunku, kompletnie już ubrana. Bez problemu dało się dostrzec w niej ogromną irytację. - Nagle zaczęło ci to tak przeszkadzać? Potrzebuję, kurwa, pieniędzy, tak samo jak ty, a sprzedawanie tego gówna mi nie wystarcza.

- Rozumiem.- powiedział, po czym chwycił za kołdrę i narzucił ją na siebie. Spodziewał się, że Ellie po prostu opuści jego mieszkanie zupełnie bez słowa, ale ona dalej stała i zerkała na niego z góry. Jego wielkie oczy sprawiły, że usiadła obok.

Dear, FreddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz