16 LAT WCZEŚNIEJ

8 0 0
                                    


- Przykro mi to mówić, panie Bleemstone, ale taka jest prawda. Freddie jest bardzo niegrzeczny, dokucza innym dzieciom i mnie nie słucha. - Panna Summers, choć miała pięknie brzmiące nazwisko, zupełnie jej charakter do niego nie pasował. Dochodziła już do czterdziestki, nienawidziła swojego męża, jej nastoletni synowie ciągle ją irytowali, a pies jej siostry pogryzł jej sofę. Gdy przychodziła do pracy jako przedszkolanka, jedyne o czym marzyła to święty spokój, jednak nie dało się tego otrzymać z powodu grupy sześciolatków, któa wiecznie się kłóciła, wyzywała, rzucała w siebie zabawkami i robiła bałagan. A największym z tych małych, wrzeszczących demonów był mały chłopiec o wielkich, szaro-zielonych oczach i groźnej minie. Właśnie teraz siedział na krześle, machał nogami i bardzo chciał pobiec do reszty dzieci, kończąc zabawę w policjantów i złodziei, jednak jego ojciec co chwilę na niego zerkał, więc nie miał szans na wymknięcie się.

- W dodatku używa brzydkich słów.

- Nie przesadza pani trochę? - James był naprawdę zmęczony. Ostatnio opieka nad dzieckiem spadała głównie na niego. Jego rodzice dużo pracowali, Claire wyjechała na kilka dni ze swoimi przyjaciółkami z okazji zaręczyn jednej z nich, więc Freddie był skazany na niego. A był naprawdę upierdliwym dzieckiem. Nie potrafił zająć się sobą. Wiecznie ktoś musiał przy nim stać, zabawiać go, odpowiadać na absurdalne pytania i nie dopuścić, by mu się nudziło. Bo gdyby Freddie był znudzony, był nie do wytrzymania. Jeszcze bardziej niż zwykle. Tego dnia był cholernie zmęczony. Wczoraj do prawie dwudziestej pierwszej siedział na uczelni, dziś musiał porobić masę notatek, a za kilka dni miał przedstawić prezentację z prawa karnego. Nie ruszył prawie nic. Myślał więc, że odbierze syna jak najszybciej z przedszkola, odgrzeje mu obiad z wczoraj, da mu coś do roboty i zajmie się sobą. Tymczasem musiał słuchać kazania pani Summers, która łypała na niego groźnie spod grubych okularów i idealnie równo obciętej grzywki nachodzącej na oczy. Po co jej były te szkła, skoro te włosy i tak zasłaniały jej cały widok?

- Ja nie przesadzam? Proszę pana, Freddie odnosi się niewłaściwie do swoich kolegów. Mówi, że są głupi albo że są debilami. Może warto byłoby uważać na to, co się mówi u pana w domu?

- Co pani sugeruje? - warknął ostrzej i skrzyzował ręce na piersi. Co chwilę zerkał za przedszkolanką, aby upewnić się, ze Freddie siedział na miejscu. Nie miał zamiaru dokładać sobie dodatkowych minut na szukanie go.

- Sugeruję, żebyście lepiej przykładali się do wychowania tego dziecka, bo potem to ja muszę się z nim męczyć.

- Proszę posłuchać...- chłopak uznał, że najlepszym wyjściem będzie opanowanie irytacji i spróbowanie załagodzenie konfliktu jak najszybciej. - Moja dziewczyna i ja mamy sporo na głowie. Oboje studiujemy, ja jeszcze pracuję, a nasi rodzice nie zawsze mogą nam pomóc przy dziecku. Owszem, nie radzimy sobie czasem, ale robimy wszystko co w naszej mocy, by wychować naszego syna najlepiej jak się da. - był z siebie całkiem dumny, że udało mu się sklecić taką logiczną wypowiedź, która była chwilami lekko przekłamana. Zwłaszcza we fragmencie " nie radzimy sobie czasem ". Bzdura. On nigdy sobie nie radził.

- Ach tak? - pani Summers jednak nie dała za wygraną. Najwyraźniej Freddie musiał ją mocno zdenerwować. - W takim razie skoro mają państwo problem w byciu rodzicami, to może trzeba było się zastanowić, zanim zrobiliście sobie dziecko w wieku siedemnastu lat?

James wytrzeszczył oczy. Naprawdę myślał, że się przesłyszał, ale złośliwa mina tej baby tylko potwierdziła, że z jego słuchem było wszystko w porządku.

- Tak? A może to inne dzieciaki zaczepiają mojego syna i uczą go brzydkich przekleństw, co? A może to pani? - podszedł do niej bliżej, spoglądali sobie prosto w oczy, niemal nie mrugając. - Może to pani nie nadaje się do tej pracy i daje sobie wejść na głowę kilku dzieciakom, co? - burknął. Miał ochotę na nią splunąć. - Proszę uważać na słowa, bo następnym razem zgłoszę to do dyrekcji. Smyku, idziemy do domu! - odwrócił się na pięcie, gdy Freddie grzecznie do niego podbiegł i złapał go za rękę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dear, FreddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz